Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Ulice miasta
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Roy Smith
Vampire



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 1258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:57, 14 Sie 2010    Temat postu:

/ Butique Margaret O'Leary

- Wcale nie! - oburzył się zaraz - Nie jestem rasistą. Spójrz na to inaczej. Po co są na drzwiach toalet znaczki dla kobiet i dla mężczyzn? U nas powinno być tak samo. - oświadczył pewnie zamierzając bronić swojego stanowiska jak długo będzie chciał - Nie chłopiec i dziewczynka czy tam... Trójkąt i kółko, a na przykład pies i... - podrapał się w głowę i odpalił silnik - Niech będzie ten nieszczęsny nietoperz. - nie wiedział do którego zwierza miał ich porównać. Wampiry zawsze kojarzyły się z przemianą w nietoperza, wiec jego dedukcja była całkiem prosta - Ale wiszący do góry nogami. - przypomniał sobie swoje trzygodzinne medytacje na kanapie głową w dół - No jak mogli by nas określić? Powiedź. - chwilowo we wnętrzu samochodu i tak nikt nie usłyszy tego co wysmyczy Elizabeth. Wzrok Roy'a przykuwał chcąc nie chcąc pakunek między jej łydkami - I co w końcu wybrałaś? - zapytał bo sądził ze ma prawo wiedzieć. Może już niekoniecznie widzieć, ale wiedzieć by chciał. Kolejnym przystankiem była rozgłośnia a wampir wsparł brodę na kierownicy kiedy się pod nią zatrzymali - Nie wiem czy umiem prosić o urlop... - roześmiał się lekko patrząc na doskonale znajome i jemu i Elizabeth szerokie schody - Idziesz ze mną? Chodź... - zachęcił ją chcąc by z nim poszła a nie siedziała sama w samochodzie.

/ Rozgłośnia radiowa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Vampire



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:43, 15 Sie 2010    Temat postu:

// Seattle / Rozgłośnia radiowa


- Hahaha! - roześmiała się wampirzyca. - A widzisz? Czego to się można nowego nauczyć przychodząc w wolnym dniu do pracy... - pokręciła głową stwierdzając, że przynajmniej ta dziewczyna paliła coś, co nie pachniało przynajmniej sianem a czymś, co się dało znieść. Nawet jeśli od ilości dymu, to by się parasol dało na tych smugach zawiesić.

- Na pewno nie zginą. Dadzą sobie radę, spokojnie. - pocieszyła go targając mu palcami przez ułamek chwili włosy na czubku głowy. - W porządku. A czemu miałabym się nie tak czuć? - nie zaskoczyła o co się ją chłopak tak na prawdę pyta. - Ale wiesz co? Chodź może się przejdziemy tu tak kawałek. Przewietrzymy się trochę. Bo chociaż tego nie będzie i tak na nas tak czuć, to jednak nie wiem jak Twój, ale mój nos woła o zemstę albo chociażby o leczenie CO2. Powinna chyba była palić choćby przy oknie, by tak nie śmierdziało tam. - mruknęła z uśmiechem ściskając przy tym ramię swego towarzysza.

- No to kiedy jedziemy na ten urlop? od kiedy masz wolne? Od poniedziałku? Od jutra? - zapytała, bo w sumie nie dowiedziała się od niego kiedy dokładnie będzie wolny. Jeśli ona też miała być, to musiała chociażby wykonać dwa telefony do szpitala i do szkoły. Albo do któregoś z przyjaciół, by się wymigać od zajęć baletowych. No i... Przydałoby się potwierdzić ostatecznie wtedy rezerwację ich pobytu. To byłyby trzy telefony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roy Smith
Vampire



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 1258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:12, 15 Sie 2010    Temat postu:

/ Rozgłośnia radiowa

- To straszne patrząc na to z perspektywy czasu. - przyznał się bez bicia do nadmiernego zatruwania swego organizmu - No cóż, jakby nie patrząc teraz mi to obojętne. - uśmiechnął się patrząc w górę jakby chciał dostrzec jej dłoń i spojrzał na Lizzy - Nie denerwujesz się? - zapytał ciekaw, chcąc teraz trochę podebrać z jej zdolności i przeczesać umysł Elizabeth po to by wiedzieć co czuje. Szykowała się tak jak co najmniej na audiencję u Angielskiej królowej - To tylko moi rodzice... - powiedział okręcając wampirzycę w kółko by wyznaczyć jakaś trasę spacerku - Mój woła o żel pod prysznic, ale na biedę wystarczy cokolwiek co nie zajeżdża wilkiem i papierosem. - pociągnął ją po ulicach. Chyba wyglądali dość dziwacznie oboje odstawieni i zadowoleni z życia. Szczerzący się na lewo i prawi - Od teraz, Elizabeth. Od teraz. Jestem tylko i wyłącznie dla ciebie. Możesz robić co ci się żywnie podoba. - uśmiechnął się cwanie i szepnął na ucho wampirzycy - W granicach rozsądku ponieważ jesteśmy po środku ulicy moja droga. - uściślił bo zauważył w jej oczach pewien niepokojący go blask.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Vampire



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:30, 15 Sie 2010    Temat postu:

Wzmianka o paleniu teraz już ich nie dotyczyła. Jakby chłopak chciał, mógł palić w opór. Zejść z tego świata z powodu nadmiernego jarania szlugów już nie mógł. Co innego śmierdzieć tytoniowym dymem. Ale na szczęście nie palił zbyt często.

- Co? Ach, chodziło Ci o to czy się denerwuję spotkaniem? - zapytała i na ułamek chwili się zamyśliła. - No póki mi o tym nie przypomniałeś, to nie myślałam o tym. - przyznała się bez bicia. - Ale teraz, to... Gdybym była człowiekiem, to właśnie żołądek miałabym znowu w okolicach gardła. - zaśmiała się niemrawo. - Roy, ja chciałabym bardzo, żeby mnie polubili. Albo przynajmniej zaakceptowali. - powiedziała spoglądając się na niego kiedy obracał się z nią wokół, by wybrać właściwą trasę krótkiego spacerku dla złapania oddechu. No dobra, dla wywietrzenia największego smrodu jaki czuli na sobie od fajek. Powoli z ich ciał i ciuchów uchodził zapach. Niestety tylko powoli.

- Bo wiesz... To nie 'tylko' Twoi rodzice, ale dla mnie 'aż' Twoi rodzice. Ja swoich nie znałam nigdy i... I skoro jestem z Tobą, coraz bardziej czując się nazwijmy to 'jak rodzina' to i Oni dla mnie... Ja wiem, że to głupie i nie mam prawa do tego, by się wtrącać, ale... Ale to bardzo mili ludzie i chciałabym, żeby mieli i o mnie podobne zdanie. - wyjaśniła zatrzymując go w pewnym momencie, by już się nie kręcili w kółko nie mogąc obrać kierunku.

- Hymmm... - mruknęła mrużąc oczy - Od teraz powiadasz? - uniosła z łobuzerskim uśmiechem brwi w górę wlepiając w niego swój wzrok - Tylko i wyłącznie dla mnie? - zarzuciła mu ręce na szyję - I co mi się podoba? - kontynuowała. Już miała ochotę w ramach takiego małego podpuszczenia go pchnąć go na maskę najbliższego im samochodu i pocałować namiętnie jakby to miało być początkiem czegoś więcej. jednak chłopak zaraz ukrócił jej zapędy.

- Buuu... - zajęczała - A ja już myślałam... A co z tego, że jest środek ulicy? Niech się uczą, jeśli tego sami nie znają. - rzuciła udając totalnie nieskrępowaną obecnością jakiegoś audytorium wokół. Jednak zaraz się pohamowała dostrzegając kątem oka w oknie siedziby radia Susan, która wlepiała w nich spojrzenie. - No tak. Przy niej nie chcę tego robić... - mruknęła pokazując wampirowi samymi oczami kierunek, gdzie ma się spojrzeć i opuszczając ręce a jego szyi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roy Smith
Vampire



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 1258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:02, 15 Sie 2010    Temat postu:

- Yhm. - on nie chciał by się denerwowała. Roy znając swoich rodziców był dziwnie pewien, ze Lizzy została zaakceptowana. Tak czy siak jednak to on zamierzał z nią żyć, więc jego rodzicom nic do tego. Oczywiście pewnie mogli mieć swoje zdanie, ale Roy nie wybrał sobie na partnerkę ćpunki, prostytutki, alkoholiczki czy piosenkarki. Miał u swojego boku bardzo przyzwoitą kobietę. Że wampirzycę? Cóż o tym jego rodzice nie mieli się dowiedzieć. Ale chyba by go kochali nadal gdyby się dowiedzieli na jaką zmienił dietę? Wolał ich tym jednak nie doświadczać - Ależ nie masz czym Lizzy. Przyrzekam że cię nie zjedzą. I jestem pewien że cię polubili. Naprawdę, jak już moja matka odstawiła cyrk z tym byś stanęła obok mnie bo chciała nacieszyć oczy to coś w tym było. Nie martw się... - mruknął i uśmiechnął się do wampirzycy. Cmoknął ją w środek czoła i powiedział - To są moi rodzice. I ja jestem z nich zrodzony, więc pomyśl że skoro podbiłaś moje serce, to tak jakbyś już miała w kieszeni matkę i ojca. O siostrze nie wspomnę bo ja podmienili w szpitalu. - powiedział wywracając niewinnie oczami - Ale jakie wtrącać? Jakie wtrącać Elizabeth? W co się wtrącać? Proszę cię. Nie zawracaj sobie niepotrzebnie głowy, tak? Mamy ważniejsze sprawy do przemyślenia. - powiedział ujmując ją w talii - Na przykład takie co będziemy robić przez całe dwa tygodnie... - Roy wyszczerzył się widząc jak złapała haczyk - Tak, od teraz. Yhm... - zamruczał przeciągle - Tylko i wyłącznie. Odpadają wszystkie inne opcje. - miał na myśli zaproponowane im kręgle. Roześmiał się kiedy Elizabeth była zmuszona odpuścić. Nie musiał nawet się oglądać by wiedzieć co zobaczyła - Fantastycznie. - powiedział z jakąś taką dziwaczną radością - Uwielbiam być tematem numer jeden. - przyciągnął Elizabeth do siebie i zajął długim, wyczerpującym pocałunkiem. By było bardziej widowiskowo okręcił się wokół własnej osi w podrywając wampirzycę - Dałem im temat na dwa tygodnie. - powiedział śmiejąc się głośno kiedy odstawił ją na ziemię - Zapraszam na spacer. - wskazał na ulicę przed sobą by w końcu ruszyli przed siebie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Vampire



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:44, 15 Sie 2010    Temat postu:

Wysłuchała jego słów pocieszeń na temat tego, że jego rodzice raczej bez problemów ją przyjmą, z uśmiechem. Nie była żadną z tych bardziej nieodpowiednich opcji jego partnerek. Co prawda ciężko było stwierdzić, czy wiązanie się z baletnicą i to jeszcze taką, która nigdy nie zamierzała występować jest dużo lepszym pomysłem, ale nie zamierzała oponować. - No tak, zjeść mnie nie zjedzą raczej. - zaśmiała się lekko - Byłabym dla nich raczej niestrawna. - mruknęła.

Po chwili poczuła jak chłopak ją ujmuje w talii. Raczej nie dane jej było się od niego odsunąć mimo, iż właśnie nie chciała mu robić problemów w pracy i dostarczać tematów do plotek. - Ejjj... Nie mrucz tak do mnie. - powiedziała opierając swe dłonie na jego barkach i pozwalając się do niego jeszcze bardziej przyciągnąć. - Wszystkie inne opcje odpadają? - powiedziała cicho czując przekorę chłopaka z jaką ją właśnie podpuszczał. Raczej jednak nie mogła narzekać na jego usta nawet, jeśli tak intensywny pocałunek był spowodowany towarzyszącej im publice w tle.

- Och Ty!... - zajęczała słysząc potwierdzenie przyczyny takiej pasji włożonej w całowanie jej. - I to tylko dlatego, że miałeś audytorium? - zapytała z przekorą - Aja myślałam, że tak się stęskniłeś za moimi ustami. - mruknęła podśmiewając się lekko z tego, co zrobił. - Wiesz, - powiedziała jeszcze - Chyba rozważę to, czy by nie zaprosić Susan... Może nawet została by u nas na parę tygodni, co? - zakpiła żartując sobie z takiej reakcji. - Bo mnie to tam się podobało... - mruknęła jeszcze ruszając z chłopakiem wzdłuż ulicy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roy Smith
Vampire



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 1258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:00, 15 Sie 2010    Temat postu:

Lepsza baletnica niż piosenkarka. Jak chciała wiedzieć dlaczego niech zapyta Aberforth'a. Roy nie chciał się tłumaczyć z dziwacznych poglądów swego ojca - Wcale nie tylko dlatego! - zawołał i prychnął odwracając głowę w bok jakby właśnie wymierzyła mu tym pytaniem policzek - Tak... Bardzo dobrze dedukujesz. - powiedział udzielając twierdzącej odpowiedzi na kolejne z jej pytań - A po co ci Sus, hm? No powiedź, po co ci ona skoro masz mnie? Tez mam cię zacząć od niewiernych wyzywać? Chcesz tego, chcesz? - nikt nie dowiedział się tego czego Elizabeth chciała bo wampirza para odeszła robiąc sobie krótki spacerek przekomarzając się między sobą cicho. Ich przekomarzaniom towarzyszyły nawet drobne, co bardziej to zaczepne gesty. Pozbyli się większości papierosowego smrodu, a Roy uznał z niemałą ulgą że ten przez który nie wszedł do butiku też trochę zwierzał i przypomniała mu się zaraz Clarie. Po kwadransie wrócili do samochodu a Roy rzucił okiem na okna rozgłośni - Hm... Zajęły się czymś w końcu. - powiedział nie zauważając nikogo znajomego. Wsiedli do samochodu a wampir pocieszył wampirzycę, która wyglądała na coraz bardziej spiętą - Przeżyjesz. Obiecuję ci.

/ Port Angeles / Dom państwa Smith


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noelle
Człowiek



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:36, 16 Sie 2010    Temat postu:

/Metro/

Wychodząc po schodach na powierzchnię, obserwowała ludzi idących. To bylo jedno z jej ulubionych zajęć. Dziwnym trafem patrząc na ludzi potrafiła domyśleć się ajkim typem człowieka są. Było to chyba zbyt proste.
Nagle z jej słuchawek popłynęło Bittersweet symphony i nagle chciała zachowac się jak Richard Ashcroft w teledysku do tej piosenki. Przysięgła sobie, że kiedyś tak zrobi, teraz jednak nie był na to odpowiedni czas. Gdy przechodziła koło przystanku autobusowego zastanawiła się czy nie poczekać na autobus. Ale ochota przeszła jej, gdy zobaczyła tlum ludzi czekających najprawdopodobniej na dojazd na właśnie jej przystanek. Zawsze tak bylo. Czeku akurat to miejsce było tak oblegane.
Spacerem przeszła dystans, który dzielił ją od apartamentowca w ktorym mieszkała wraz z Alexis.

/Apartament sióstr Hartley/


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Noelle dnia Pon 18:41, 16 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:59, 16 Sie 2010    Temat postu:

/Park miejski

Opuścił park i z miejsca udał się w kierunku mniej zaludnionych ulic, bogatych w ciemne zaułki i zakamarki. Wrócił do postaci wampira w momencie kiedy schował się w cieniu jakiegoś budynku. Stanął sobie między dwoma wielkimi blokami czekając na potencjalną ofiarę. No i wypatrzył jakąś kobietę wracającą z zakupów. Zaciągnął ją w ciemny zaułek i szybko pozbawił ją życia. Obeszło się bez krzyków i szarpaniny. Raziel raz dwa opróżnił ciało kobiety z krwi. Życiodajny płyn rozlał się przyjemnym ciepłem w jego ciele dając sił i energii. Oczy Razza zaszkliły się szkarłatem kiedy to opuszczał zaułek.

/?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noelle
Człowiek



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:11, 16 Sie 2010    Temat postu:

/Seattle - Apartament sióstr Hartley/

Sal Paradise Futures i już zaczynało chcieć jej się biegać.
Nie ulegało wątlipowści także to, ze biegać uwielbiała. Mogłaby tak przez całe życie, do końca. Był to jej ulubiony sport. Wielu mówiło, że mogłaby startwać z zawdoach, ale jej wystarczało robienie tego dla przyjamności.
Starała się omijać ludzi kierując sie w stronę parku. I wtedy wpadł na coś niezwykle twardego. A raczej na kogoś...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:21, 16 Sie 2010    Temat postu:

Ktoś na niego wpadł. Gdyby był człowiekiem to pewnie by się teraz zatoczył i przewrócił, lecz z racji tego kim był po prostu stał prosto i niewzruszenie niczym posąg. Mimo, że właśnie się pożywił jego ciało nie było już tak pełne życia i ciepłe takie jak kiedy robił za wilkołaka. Brakowało mu tego, szczerze mówiąc. Spojrzał na osobę, która na niego wpadła. Dziewczyna. W dodatku młoda. I ładna. - Hej, nic Ci nie jest? - zapytał starając się zachować pozory. - Mocno się uderzyłaś, wszystko w porządku? - dodał jeszcze zerkając na twarz dziewczyny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noelle
Człowiek



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:38, 16 Sie 2010    Temat postu:

Jak okazało się tym kimś był chłopak, całkiem przystojny zresztą. Odbiła się od niego zatoczyła, po czym upadła na tyłek. Zabolało i to bardzo. Próbował powoli się podnieść, ale musiała opanować zawroty glowy po upadku.
Dziewczyna bowiem miała kłopty z ciśnieniem, przez które za szybko nie mogła zmieniać pozycji. Taki upadek mógł rownać się dla niej omdleniem, przed którym dziewczyna usinie się powstrzymywała. Położyła swe dłonie na skroniach i po chwili zaczynała wracać do pełni energii.
- Nie, nic strasznego się nie stało. Zaraz wydobrzeję - uśmiechneła się odpowiadając na pytanie - Powinnam Cię pzeprosić. Jak biegam staram się omijać ludzi. Niestety nie zawsze mi to wychodzi - po raz kolejny uśmiechnęła się, tym razem przepraszająco.
Podniosła się otzrepując lekko ubrudzone ubranie. Wsadziła do kieszeni słuchawki, uprzednio wyłączonego, iPoda, które wypadły podczas upadku.
- Tak w ogóle jestem Noelle - wyciągnęła zachęcająco rekę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:45, 16 Sie 2010    Temat postu:

Nie mógł jej tak zostawić, więc kiedy już doszła do siebie pomógł jej się podnieść. Cieszył się, że wpadła na niego dopiero teraz, kiedy był już najedzony. Wcześniej byłby w stanie ją zaatakować bo pachniała niezwykle apetycznie. Raziel odruchowo przetarł usta rękawem i dobrze zrobił bo miał na nich resztki krwi. - Nie masz za co przepraszać, stało się. - uśmiechnął się lekko i kiedy podała mu rękę, uścisnął jej dłoń delikatnie. Rzadko kiedy traktował ludzi nie jak pożywienie, więc musiał uważać bo wiedział, że to delikatne stworzenia. - Jestem Razz, miło mi. - uśmiechnął się raz jeszcze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noelle
Człowiek



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:11, 17 Sie 2010    Temat postu:

Uśmiechnęła się, gdy chłopak przedstawił się jej. Był dość dziwny, ale nie zwracała na to zbytniej uwagi. Zbyt jej się podobał by zwracała na to uwagę. Dokładnie przyjrzała się jego twarzy i to co przykuło jej największą uwagę były jego oczy. Przyglądała się im uważniej dłuższą chwilę.
- A więc Razz... Nosisz szkła kontaktowe? - uśmiechnęła się. Zaczęła powoli układać elementy układanki: czerwone oczy, zimna skóra, dość twardy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:21, 17 Sie 2010    Temat postu:

No tak. Zapomniał, że widok czerwonych oczu może być dla człowieka nie lada zaskoczeniem. Ale i na to miał sposób. - Hm? A, tak, tak. - potwierdził z uśmiechem. - Niecodzienny kolor, ale czasem fajnie się wyróżnić z tłumu. - powiedział. - Jesteś stąd? - zapytał dla potrzymania rozmowy. Wyglądała bardzo młodo. Jak na jego oko dałby jej co najwyżej osiemnaście lat. Nie więcej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noelle
Człowiek



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:34, 17 Sie 2010    Temat postu:

- Rozumiem o co chodzi z wyróznieniem się z tłumu - ręką wskazała na swój strój. Czy codziennymi widokiem jest dziewczyna w męskich ubraniach. Nawet w tak dużym mieśce jak Seattle wygląda to inaczej - Z resztą to świetny pomysł, taki wampirzy styl - zaśmiała się.
- Nie. Pochodzę z Australii, ale mieszkam tutaj razem z siostrą. Kończe edukację. Kiedyś trzeba - puściła chłopakowi oczko - A Ty skąd pochodzisz? I czym się nteresujesz?- uśmiechnela się zachęcająco.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:44, 17 Sie 2010    Temat postu:

Raziel w swoim życiu widział chyba wszystko więc widok dziewczyny ubranej w strój chłopaka nie zrobił na nim wrażenia. Ale pozory trzeba było trzymać. - Tak, ma się czasem manię na punkcie jakiś głupawych filmów o wampirach. - zaśmiał się ukazując rząd białych zębów. - Z Australii? No to spory kawałek stąd. Byłem tam parę razy. - powiedział i ruszył chodnikiem mając nadzieję, że Noelle potowarzyszy mu w spacerze. Kiedy zapytała skąd jest musiał się chwilę zastanowić. - Hm... właściwie to... to nie wiem. Podróżuję odkąd tylko pamiętam i właśnie to jest moim największym zainteresowaniem. - odpowiedział pod koniec znowu ukazując zęby w uśmiechu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noelle
Człowiek



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:59, 17 Sie 2010    Temat postu:

- Kraina Kangurów i Misi Koala. Czasami tęsknię za tamtejszym klimatem i krajobrazem, ale nie żałuję zupełnie, że przyjechałam do Seattle. Szczególnie, że moja rodzina także ma się tu niedługo przeprowadzić - uśmiechnęła się. Gdy chłopak zacął iść Noelle podążyła za chłopakiem.
- Jak możesz nie pamiętać skąd pochodzisz? - otworzyła szeroko oczy - To ile Ty masz lat? Skoro ciągle podróżujesz, a nie sadzę, że robisz to od maleńkości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:10, 17 Sie 2010    Temat postu:

- Taak, Australia to piękny kraj. - przytaknął gapiąc się gdzieś przed siebie. Oczami wyobraźni wrócił do czasów kiedy po raz pierwszy odwiedził Australię. Wtedy żyła tam tylko garstka dzikusów. Raziel uśmiechnął się do swoich myśli. - A na ile Ci wyglądam? - zapytał zerkając przelotnie w stronę Noelle. Maleńkość. Hehe... On przecież nigdy nie był dzieckiem. Został stworzony jako dorosła osoba. Jak miał jej wytłumaczyć, że podróżuje odkąd tylko pamięta? Ludzie byli tacy kłopotliwi. - Moje pierwsze wspomnienia wiążą się z pewnym miejscem, ale wiem, że to nie był mój dom. - powiedział. Ostatnie dwa wypowiedziane przez niego słowa zabrzmiały dla niego jakoś dziwnie. Nigdy nie miał jakiegoś swojego miejsca, które mógłby nazwać domem. Kiedyś, być może, było takie miejsce. Jednak został z niego wygnany. A pamięć o tym miejscu została wymazana. Żeby nie zachciało mu się przypadkiem wrócić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noelle
Człowiek



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:33, 17 Sie 2010    Temat postu:

- No nie wyglądasz na więcej niż 25. Więc jak mogłeś kilka razy odwiedzić Australię? I jak mniemam w miedzy czasie odwiedzić jaiś milion innych miejsc?- dziewczyna przyglądała się Razzowi podejrzliwie. Coraz bardziej zaczynał wzbudzać jej podejrzenia. A co jeśli... Nie, to niemozliwe.
- Przepraszam. Nie chciałam wzbudzać nieprzyjemnych wspomnień. Czasami za dużo mówię, a później tego strasznie żałuję - uśmiechnęła się przepraszajaco. Właśnie w takich sytuacjach nienawidziła swgo gadulstwa. Potrafiła swą nadmierną ciekawością dobrnąć do takich miejsc w środku człowieka, których on nie chciał pokazywać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:48, 17 Sie 2010    Temat postu:

- 25 lat to mimo wszystko spory kawał czasu. - powiedział choć wcale tak nie myślał. Dla niego ćwierć wieku było tak na prawdę niczym, nic nie znaczącym urywkiem w jego życiu. Oczywiście dla człowieka tyle lat to już co najmniej jedna trzecia drogi do grobu. - Spokojnie, przecież w żaden sposób mnie nie uraziłaś. - uspokoił ją z uśmiechem. Zabawnie to wyglądało kiedy przejmowała się, że mogło mu się zrobić przykro. Ale on był takim typem osoby, który zwyczajnie nigdy się o nic nie obrażał i nie miał powodów do smutku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noelle
Człowiek



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:43, 17 Sie 2010    Temat postu:

- Poszę Cię. 25 lat i być już kilka razy w Austalii to takie rochę dziwne. No, ale przestaję czepiać się szczegółow - wystawiła do chłopaka język. Podejrzenia co do chłopaka były coraz większe. Dziś miała zamiar poszperać w internecie i zdobytych książkach, by sprawdzić swoje podejrzenia. Oj chyba nie zaśnie dzisiejszej nocy.
Ulżyło jej gdy chłopak powiedział, ze go nie uraziła. Uśmiechnęła się do niego po czym spytała:
- A jaką podróż wspominasz najlepiej? Jakieś najpiękniejsze miejsce?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:34, 17 Sie 2010    Temat postu:

- Ja nie widzę w tym nic dziwnego. - wzruszył ramionami. - Jeśli ma się kasę i chęci to można być w Australii nawet parę razy w ciągu roku. - puścił dziewczynie oczko. Niedowiarek z niej jakich mało. - Najpiękniejsze miejsce? Hm... - zamyślił. Nie mógł przecież powiedzieć, że jego ulubione tereny zostały już dawno zniszczone przez ludzi. Teraz na ich miejscu stoją wielkie miasta, albo fabryki. Albo cholera wie co. - Ciężko jednoznacznie stwierdzić. Dobrze wspominam Syberię. I Japonię. I Madagaskar. - wymienił w ciągłym zamyśleniu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noelle
Człowiek



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:25, 22 Sie 2010    Temat postu:

- Czas leci nie ubłaganie. Można być w Australii kilka razy roku, ale nie zwiedzając przy tym reszty świata. A Ty? - w jej głosie słychac było niezwykłe zdiwienie i ekscytację. Sama Noelle fascynowała się podróżami, a jeszcze nigdy w życiu nie spotkała człowieka, który także by się tym fascynował. Na jej twarzy zagościł miejce gigantyczny uśmiech, tak bardzo była zadowolona - Madagaskar? Japonia? - Noelle rozmarzyła się. Jej rodziców stać było na podróże, lecz w dzieciństwie wolała skupiać się na tańcu, muzyce i aktorskie. Bo to było dla niej najważniejsze. A poźniej wyjazd do USA i chwilowy brak czasu - Jak Ty to robisz? Masz wehikuł czasu? Albo potrafisz zatrzymać czas? Ewentualnie teleportujesz się. Chyba, że... Masz jakieś miliony lat, ale nie chcesz się do tego przyznać - zasmiała się.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:54, 22 Sie 2010    Temat postu:

- Co racja to racja... Czas rzeczywiście płynie cholernie szybko... - powiedział co wiedział. Dla niego czas nie istniał. Dlatego, że miał go nieskończenie wiele. Uśmiechnął się szeroko słysząc ekscytację w jej głosie. Czyżby trafił na spragnioną wolności osobę? Biedne stworzenie... - pomyślał. Noelle była człowiekiem. A każdy człowiek jest ograniczony przez to kim jest, przez to, że jest słaby, przez to, że kierują nim silniejsze jednostki. Nigdy tak na prawdę nie będzie wolny.Dla Raziela bycie prawdziwym człowiekiem byłoby najgorszym koszmarem. Słysząc wzmiankę o swoim domniemanym wieku zaśmiał się cicho. - Powiedzmy, że... Że umiem czarować. Tak, jestem magiem. To, że zwiedziłem już cały świat jest robotą zwykłej magii. - powiedział uśmiechając się pod nosem. Wlepił zaciekawiony wzrok w Noelle oczekując reakcji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noelle
Człowiek



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 2:13, 23 Sie 2010    Temat postu:

- To zaczaruj mnie tak! Fajnie byłoby móc robić wszystko i nie przejmoac się czasem - dziewczyna rozmarzyła się. Być wiecznie młodym. Mogłaby spełnić wszystkie swoje marzenia! To byłoby niesamowite.
Właśnie dlatego marzyła czasmi o zostaniu wampirem. Wiecznie młodzi, niesamowicie piękni. Do tego nie muszą spać. Przecież to musi być cudowne. Chociaż z drugiej storny są twardzi i niezmienni. Bezdzietni. A Ellie zawsze marzyła o gromadce dziei, później wnuków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:20, 24 Sie 2010    Temat postu:

Nim się zorientowali wkroczyli na jedną z pustych ulic Seattle, otoczoną jedynie magazynami i pomniejszymi fabrykami. Raziel szedł wolnym krokiem uśmiechając się tajemniczo pod nosem. Prawie zapomniałby o swojej świecącej w słońcu skórze, na szczęście jednak z przyzwyczajenia wciąż trzymał się cienia. A jeśli mowa o przyzwyczajeniach... Raziel w przeciwieństwie do innych wampirów nie posiadał odruchu oddychania, nie mrugał, nie wykonywał też zbyt wielu niepotrzebnych ruchów. W przeciwieństwie do swych pobratymców on nigdy nie był człowiekiem. Chyba, że się w niego przemieniał, ale doskonale wiedział, że to tylko marna podróba. Nikt nie był w stanie tchnąć w niego życie tak "na prawdę". - Moja magia może być dla Ciebie niebezpieczna, dziecinko. - te słowa brzmiały zupełnie tak, jakby to nie Razz je wypowiadał. W jego głosie pobrzmiewał dziwny surowy akcent przypominający kwestie wypowiadane w filmach historycznych. Ów zabieg nie był celowy. Raziel czasem zapominał o udawaniu zwykłego nastolatka i w tych momentach odzywała się jego starożytna natura. - Nie warto igrać z czasem. Jeszcze źle skończysz, i co wtedy? - mówiąc to jego dłoń mimowolnie uniosła się by ująć w palce krzyż ankh, który Razz nosił na szyi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:50, 15 Wrz 2010    Temat postu:

// Kancelaria Prawnicza Amandy Sharp


Nie tak ciężko było odnaleźć po wskazówkach tego prawniczego gryzipiórka Urząd Emigracyjny. Urzędniczki jak to w każdej tego typu instytucji wydawały się dziewczynie straszliwie irytujące. Jednak jakoś udało się otrzymać odpowiedni zestaw papierków do wypełnienia i Carmelitta zaopatrzona w teczkę z dokumentacją opuściła ten budynek z ulgą. Jej kroki od razu skierowały się w stronę hotelu, w którym zatrzymała się na tych kilka dni. Chciała się przebrać w coś wygodniejszego niż to, w czym była. Jeansy i koszulka a do tego wygodny sweter dawały zdecydowanie większy komfort niż to, jak się wyszykowała na spotkanie z prawnikiem. Związała włosy w jakiś zgrabny koczek i zamieniając szpilki na tenisówki złapała plecak wychodząc sobie na miasto. Musiała coś zjeść i to treściwego, bo ssało ją w żołądku a przez tych parę miesięcy spędzonych z Jerome przyzwyczaiła się do regularnych posiłków i to całkiem smacznych, bo akurat z kuchnią, to jej partner sobie całkiem nieźle radził. Cud, że nie przytyło jej się od takiego karmienia. Jednak jakaś opaczność musiała nad nią czuwać. Szkoda tylko było, że od czasu tego jej wybryku z Ulvarem nijak nie chciało jej się posklejać z chłopakiem. Niby nie mogła narzekać, ale jednak jakaś cisza koszmarnie męcząca wciąż wisiała między nimi i Carma chyba miała powoli dość tej sytuacji. Wyszła na miasto szukając jakiejś budki z hot-dogami. Ciepły posiłek a do tego całkiem znośny, powinien wystarczyć. Najedzona pokręciła się jeszcze po mieście łażąc raczej bez celu od ulicy do ulicy, szukając jakichś salonów tatuażu dla porównania swojej roboty. Nie musiała się przecież przyznawać, iż ona sama takowy prowadzi, mogła wejść jako potencjalna klientka. Nawet jeden salon znalazła, ale wyszła z niego tak zdegustowana, że postanowiła zapić obrazy na jakie się tam napatoczyła. Miała wrażenie, że gdyby ona taką fuszerę odwalała, to pewnie długo by w tym zawodzie nie popracowała. Kto w obecnych czasach by chciał mieć dziarę robioną ze sztampy? Jakaś porażka straszna. I do tego brak możliwości dokonania własnych poprawek w schemacie, bo tatuażysta nie robi innych prac niż te, które są z szablonu. To było nie do przyjęcia dla niej. Zdecydowanie centrum Seattle nie sprawiło na niej dobrego wrażenia. Postanowiła poszukać czegoś 'z jajem' na przedmieściach. Tamte ulice wyglądały jakoś tak przyjaźniej dla niej i zdecydowanie bardziej swojsko. A poza tym wychowywała się w slumsach puebla, więc co takie uliczki mogły jej przynieść? Nic. Broń schowana pod nogawką spodni jak zwykle, dawała komfort psychiczny. A i tak musiała się wyspać, by rano wyglądać w miarę świeżo, więc drink czy dwa nie powinny zrobić wielkiej różnicy i przed północą na pewno powinna zdążyć do hotelu z powrotem.


// Mroczne przedmieścia / Podejrzana knajpa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 1:06, 16 Wrz 2010    Temat postu:

// Mroczne przedmieścia / Podejrzana knajpa


Wróciła z knajpy do hotelu jeszcze przed północą. Nie zajęło jej wiele czasu gdy już po prysznicu wpakowała się do łóżka w pokoju hotelowym i zasnęła błogim snem ululanego od alkoholu człowieka. Dobrze, że nastawiła sobie budzik jeszcze na rano, bo nie wstała by na czas. Wzięła leniwie prysznic, przebrała się jak co dzień w dres i wciskając do kieszeni odtwarzacz z jakąś muzyką poszła pobiegać sobie w parku miejskim. Cała mokra, zmęczona, ale i zadowolona wróciła potem do hotelu, by się odświeżyć, uczesać i przebrać w coś bardziej stosownego na spotkanie z prawnikiem. Jej wybór, z racji niezbyt wielkiego bagażu jaki miała ze sobą na tych parę dni wolnego, padł na [link widoczny dla zalogowanych], która jakoś najspokojniej spośród jej rzeczy wyglądała. Parę dodatków, makijaż, rozczesanie skołtunionych włosów i płaszczyk zarzucony na ramiona zdziałały cuda. Wychodząc na miasto, w kawiarence po drodze kupiła sobie kubek mocnej kawy i ciastko, by coś wrzucić na pusty żołądek i dobudzić się jakoś w miarę odpowiednio. Droga do kancelarii nie była jakoś wyjątkowo długa a po wczorajszym dniu dziewczyna doskonale wiedziała którędy powinna iść, by dotrzeć na miejsce. Po niedługim czasie znalazła się przed rzeczonym budynkiem, w którym znajdowało się biuro prawnika. Wyciągnęła z torebki niewielkie lusterko, przeglądając się w nim. Nie dostrzegła u siebie żadnych oznak niewyspania bądź też zmęczenia, więc pozostawało jej tylko przykleić na swą twarz czarujący i pełen energii uśmiech. Pozbyła się pustego kubka po kawie w śmietniku na skrzyżowaniu ulic i poprawiając na swych ustach pomadkę, schowała ją ponownie wraz z lusterkiem do torebki wchodząc do wnętrza budynku zdążając przed drzwi kancelarii.


// Kancelaria Prawnicza Amandy Sharp


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 16:27, 07 Paź 2010    Temat postu:

// Seattle / Hall of boxing and fighting sports


Ręka wciąż lekko bolała i Carmelitta musiała sobie na nią zrobić jakiś okład. Nie było jej przyjemnie z ćmiącym bólem nadgarstkiem, ale nie bylo to jakieś straszne na tyle, by tego nie znieść. Cieszyła się z tego, że udało jej się zakwalifikować. Oznaczało to tyle, że nie była wcale taka kiepska skoro dała sobie radę z trójką kolejno stawianych przed nią przeciwników. Nie liczyła co prawda na to, że w turnieju zdobędzie główną nagrodę. Nie oczekiwała nawet, że zajmie jakieś punktowane miejsce. Jednak dla samej frajdy, odrobiny zabawy i rozruszania się nieco z chęcią podjęła się tego wyzwania. Co prawda trochę się obawiała zmierzenia się na ringu ze stawianymi na przeciw niej przeciwnikami, ale strach nie był na tyle duży, by ją zniechęcić. Spoglądając co i rusz na kartę startu w zawodach, trzymaną w ręku telepała się z całym swoim bagażem w stronę motelu, w którym poprzednim razem się zatrzymywała. Miejscówka nie była zła. Może nie miała wybitnie ekskluzywnych pokoi, ale i na takie nie było by jej nawet stać, więc nie mogła narzekać. Poza tym nie przyjechała do tego miasta pławić się w nie wiedzieć jakich luksusach. Wystarczało jej łóżko, dostęp do wody, by móc się obmyć i cisza w nocy, by zamknąć na spokojnie oczy i się kimnąć choć trochę.


// Seattle / Motel Rozgwiazda


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:39, 14 Paź 2010    Temat postu:

// Seattle / Hall of boxing and fighting sports


Carma nie miała powodu do tej pory, by pytać się Aarona gdzie on mieszka. Uznała, że zapewne mężczyzna mieszka w tym mieście, bo tak jej to jakoś wychodziło z kontekstu ich rozmów. Nie wnikała za bardzo w sprawdzanie tego czy rzeczywiście tak było czy też nie. Przyjęła, ze jest z tego miasta, to że pewnie też tutaj mieszka. A to, że była w błędzie, to cóż.

Wbrew jednak wyliczeniom Aarona, nie tylko same punkty otrzymywane w samej walce się liczyły. Do nich dochodziły też punkty od sędziów za technikę, styl czy też wyjątkowe zastosowanie znanych technik. I właśnie dzięki nim wychodząc z hali Carmelitta dowiedziała się, że ma już w tej chwili zagwarantowane trzecie a nie czwarte miejsce. I to jeszcze w tej chwili już mogli stwierdzić, że było to miejsce, z którego nie było już siły ją go pozbawić, bo tylko ona mieściła się w tym przedziale punktacyjnym a pozostali zawodnicy już skończyli walkę i została tylko ta jedna, ostateczna, rozdzielająca dwójkę walczących na arenie na pierwsze i drugie miejsce. A meksykanka zajęła stabilne trzecie miejsce i to ucieszyło dziewczynę niesamowicie, chociaż i tak na jakiekolwiek objawy ekspresji średnio miała siłę.

- A tam. - machnęła ręką słysząc utyskiwania prawnika, że nie wygląda najlepiej. Nic jej nie było oprócz tej jej rozciętej wargi. - To znaczy, że teraz tutaj a nie w La Push? No... - zaczęła i podrapała się odruchowo po karku, bo trochę kiepsko się było przed kimś przyznać gdzie nocowała. Jednak było jej teraz to tak obojętne, że stwierdziła, że mu powie, ot najwyżej ją wyśmieje. - W Rozgwieździe. - wiedział gdzie to jest? Miała taką nadzieję. Albo w zasadzie lepiej by było, by nie wiedział. Wróciłaby sobie spokojnie sama i było by dobrze. Ból boku zaczął o sobie dawać znać. Każdy mięsień zaczynał palić i rwać. Idąc wzdłuż ulicy, na którą wyszli złapała się dłonią pod żebrami czując jak jej torba zaczyna wymykać się z rąk. Nie miała siły jej złapać nawet nim zsunęła się z jej ramienia na chodnik. A chwilę po tym ból jej skopanego po tej walce ciała odezwał się z tak dużą siłą, że nie wiedząc nawet kiedy, odpłynęła w niebyt nie wiedząc już co się z nią dzieje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:24, 14 Paź 2010    Temat postu:

/ Hall of boxing and fighting sports

Cóż, zdarzało się. To przynajmniej pokazywało jak wiele mniejszych czy większych nieporozumień między nimi mogło chcąc nie chcąc zaistnieć. Aaron się nie znał. No ale jakoś nie było po nim widać niewiedzy. Jakby wiedział o czym myśli i czego się dowiedziała to podsumowałby to jednym skromnym zdaniem, mówiącym o tym że głupi ma zawsze szczęście. Całkiem nieźle oddawało to uzyskanie trzeciego miejsca dzięki jakimś szczęśliwym trafom i regulaminowych występków. Szczęście dla niej że jeszcze się nie dowiedział - Tak, o to mi dokładnie chodzi. - przyznał Aaron - To znaczy że teraz tutaj a nie w La Push. - wiedział już w którym miejscu pomieszkuje w rezerwacie, więc trochę bezsensownym było by gdyby raz jeszcze o to pytał. Nie chciała mu powiedzieć? Oj tam, miała problemy. Pod mostem chyba nie nocujesz? Jak się okazało bardzo się nie pomylił - Acha... - stwierdził a ton jego głosu mówił za słowa ewentualnego komentarza, którego sobie oszczędził. A co jej szkodziło wracać samej? On? Niby dlaczego? Niech nie będzie zabawna. Aaron zastanawiając się co też ze sobą zrobić. Usłyszał jak coś miękkiego pacnęło o chodnik, a później coś o wiele większego łomotnęło o betonowe płyty. Aaron obrócił się tracąc z oczu swój samochód a widząc nieprzytomną Carmę. Znalazł się przy niej, jednocześnie szukając po kieszeni telefonu, bo cholera wie co się z nią stało. Z aparatem między ramieniem a przechyloną w bok głową jednocześnie starając się ocucić Meksykankę próbował połączyć się z pogotowiem. Bo oczywiście jakoś tak nieszczęśliwie nikogo wokół nie było chyba że policzyć wałęsającego się samotnie kota, który przysiadł ze stoickim spokojem przy jednej z bram i przyglądał się poczynaniom prawnika, wyglądając przy tym na takiego który wiedział lepiej co zrobić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:41, 14 Paź 2010    Temat postu:

A mógł sobie komentować to miejsce gdzie się zatrzymała ile tylko chciał. Było tam tanio za nocleg a warunki na prawdę nie były tam takie najgorsze jakby się mogło zdawać. Przynajmniej dziewczyna na serio niewiele do szczęścia potrzebowała. I tak warunki w pokoju, które tam miała w tym motelu były o niebo lepsze od tych, które znała z Meksyku jeszcze. Różnica była horrendalna. Jak pomiędzy ściekami a hotelem z co najmniej trzema gwiazdkami.

Pod wpływem cucenia ją przez prawnika powoli jej świadomość zaczęła wracać do normy. Otworzyła oczy czując jak bok rwie ją niczym po zderzeniu z betoniarką. Wysyczała ciąg niezbyt wyraźnych przekleństw w swoim ojczystym języku starając się ręką przycisnąć do siebie mocniej najbardziej bolący punkt jakby to miało jej w czymś pomóc. Dojrzała nad sobą mężczyznę niezbyt poręcznie ściskającego aparat jak się po chwili okazało, jak skupiła na tyle swoje myśli i wzrok, by móc dojrzeć co robi.

Nie wiedziała za bardzo czemu jest jej aż tak niewygodnie pod plecami, ale chciała się bardzo dowiedzieć. - Ccc... Co się stało? - zapytała próbując sobie przypomnieć ostatnie chwile jakie kojarzyła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:15, 14 Paź 2010    Temat postu:

Aaron zawiesił głos słysząc w słuchawce pytanie zadane przez kobietę. Skoro jedna właśnie zdecydowała się obudzić druga mogła poczekać. Howard nie należał do histeryków, karetek to już wybitnie nie lubił a skoro nie straciła przytomności na więcej niż kilka dobrych sekund i zadała mu dość sensowne pytanie to nie mogło być z nią źle. Bynajmniej na pierwszy rzut oka, bo na drugi to dostrzegł gdzie przyciskała swoją dłoń co wywołało na jego ustach krzywy uśmieszek. Raz jeszcze powiedź że to twoje mazidło jest lepsze od środków przeciwbólowych z apteki to cię wyśmieję. - Już nic... - mruknął do słuchawki i rozłączył się chowając aparat do kieszeni marynarki. Popatrzył na Carmelitę - Twoje szamańskie środki chyba właśnie osiągnęły kres działania. - stwierdził domyślając się i chyba słusznie powodu który sprowadził ją do parteru skuteczniej niż jej poprzedni rywal - Popatrz na mnie... - nakazał, a kiedy to zrobiła stwierdził ze jak na jego oko źrenice miała równe. Czyli ze poczochranej łepetynie krzywda się nie stała. Wychylił się nad Carmą i wyciągnął spod jej pleców torebkę - Nie uważasz że przydałoby się wpaść do lekarza z papierkami? Takiego który zrobi ci zdjęcie? Możesz mieć pęknięte żebro. - zauważył rezolutnie choć wpadł na to ze wstydliwie długim poślizgiem. Czekając na kolejną wiązankę niezrozumiałych a skierowanych teraz w jego stronę przekleństw pomógł jej usiąść.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:35, 14 Paź 2010    Temat postu:

Coś do niej powiedział, ale chyba nie była do końca pewna co dokładnie. A z resztą, dziewczyna sądziła, ze nie mogło to być nic konkretnego, bo po pierwsze co też takiego ważnego mógł powiedzieć do niej ten gryzipiórek, by musiała mu w razie czego na to coś odpowiadać a po drugie nie krzyczał na nią a to zwykle u ludzi wskazywało na fakt, że powinno się ich słuchać z uwagą. Poza tym miała nieco jeszcze rozkojarzone myśli więc nie dotarło do niej obwieszczenie o tym, że mleczna maź zakończyła dość spektakularnie swoje działanie. Tak w ogóle to akurat to już sama wiedziała. I to całkiem dobrze, bo bok rwał ją niczym naciągany do granic wytrzymałości łuk bloczkowy.

Domagał się chyba jej atencji. Przynajmniej tak się jej wydawało. Spojrzała się na niego przekręcając lekko w bok głowę jakby się chciała dopytać o coś. Czego? - Chyba żółtymi. - odpowiedziała, bo sam się dopraszał o to, by mu coś burknąć, skoro zmuszał ją do podniesienia się. Jednak miał po części rację. Leżenie na ziemi, bo właśnie sobie uświadomiła gdzie się znajduje, raczej nie było dobrym pomysłem. - Nic mi nie będzie. - stwierdziła ze znanym już mu jej uporem godnym niejednego osła. Napięła lekko mięśnie brzucha sprawdzając palcami gdzie ją najbardziej boli.

- Nie, to nie żebro. - powiedziała po chwili intensywnego dość skrzywienia się, bo obite miejsce bolało jak diabli. Szarpnęła się, żeby wstać, ale chyba nie było to dobrym pomysłem, bo ból boku odezwał się dosyć intensywnie. - To tylko stłuczenie. Zapakuję się do łóżka, odeśpię i będzie po paru dniach dobrze. - nie zamierzała wymiękać. To, że miała zjazd na ziemię wcale nie oznaczało, ze zacznie zaraz beczeć jak jakaś ostatnia beksa. Bywała niegdyś już w gorszym stanie, więc nie było to dla niej nic nowego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 9:13, 15 Paź 2010    Temat postu:

Chyba nie chciała by zaczął na nią krzyczeć, prawda? Wtedy ona mogłaby wydrzeć się na niego że nie ma powodów. Aaron odparowałby że ma, bo taką głupotę należy tępić i niszczyć w zarodku. I tak dalej i tak dalej... Ucięliby sobie kolejną cholernie miłą rozmowę prowadzącą do nikąd. Ciśnienie by tylko podskoczyło. A to nie było najlepszym następstwem sytuacji - Żółtymi. A myślałaś że gdzie się nadajesz? Tylko tam. - przyciął Carmie widząc tą niechęć jaka pojawiła się w jej oczach. Jasne że nie było najlepsze. Aaron nie miał ochoty dawać Carmie możliwości do oskarżenia go za to że nie zadbał o nią odpowiednio i na przykład się zaziębiła bo leżała za długo na ziemi - Tak... Na pewno nic ci nie będzie. Mam ci ogolić głowę, posmarować tym czymś i znów podpalić by wrócił rozum? Jakby miało co do czego wracać... - ujął lekko brodę dziewczyny i obejrzał jej twarz stwierdzając że nie otarła jej nigdzie. Cofnął dłoń i wsparł na swoim kolanie siedząc niczym dziecko w piaskownicy. - Tak, tak, bo masz promienie X w oczach więc wiesz. - przytaknął dziewczynie jak najbardziej gorliwie byle tylko pokpić z jej pewności. Przeczekał cierpliwie nieudolną próbę pozbierania się Meksykanki z ziemi nie paląc się teraz do pomocy - No to się zapakuj. - odparł dając jej niezbyt wysokie szanse na szybkie dotarcie do wspomnianego łóżka - Powiedź że choć kupisz sobie maść w aptece. - mruknął i po chwili zawahania wyciągnął ku niej ramiona proponując pomoc w pozbieraniu się do reszty. - Rozgwiazda czy La Push? - zapytał krótko zastanawiając się czy dziś nie przesadza z tym altruizmem. Bo profitów i tak nie będzie żadnych... Nie liczył nawet na dziękuję wiedząc że wdzięczność ludzka granic nie zna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 12:57, 15 Paź 2010    Temat postu:

Tak, z pewnością gdyby tylko Aaron na nią się wydarł, to pomimo dopiero powracającego logicznego myślenia nie pozostałaby mu dłużną w swojej pyskówce. Carma nie należała raczej do osób spokojnych. Była zdecydowanie jedną z tych w gorącej wodzie kąpanych. A jej język prędzej uciąć trzeba by było niż by się tak łatwo dało pohamować ją inaczej. - Cieszę się, że tak mnie miło postrzegasz. - odrzekła.

- Obejdzie się bez takich zabiegów. - odpysknęła, bo nie mała zamiaru mu dawać za wygraną. - A mój rozum jest we właściwym miejscu, nie musisz się o niego tak troszczyć. Chyba, że z Twoim nie najlepiej, wtedy powiedz, coś pomyślimy nad przeszczepem. Bo w takim kształcie, to już na leczenie za późno. - tylko skąd u niej taka agresja w głosie? Kompletnie niepotrzebna była chyba a dziewczyna całkowicie irracjonalnie zaczęła się na nim wyładowywać za coś, czemu on nie był przecież winien. To nie on ją na ten ring wysyłał i nie on jej przywalił w ten bok, który teraz rwał ją niczym atak wygłodniałych sępów na wątrobę mitologicznego Prometeusza.

Chciała obrócić się nieco w bok głową, by prawnik nie miał się czemu przyglądać na jej obliczu. Widok rozciętej wargi, o dziwo nie nabierającej opuchlizny, mimo wszystko u kobiety to tak średnio wyglądał. Nie za bardzo chciała być widziana w takim stanie. Wiedziała startując w zawodach, że może jej się oberwać. I tak cudem nie wyglądała o wiele gorzej niż mogło być. Nie udało jej się wymknąć spod jego palców, bo mężczyzna zbyt pewnie ujął jej podbródek, by mu się wyślizgnąć lekkim ruchem. - Nie, nie mam żadnego rentgena w oczach, ale już nie takie obrażenia przechodziłam, więc wiem. - odrzekła już nieco spokojniejszym tonem jakby jego dotyk coś tam podziałał, że nieco mu złagodniała w tej chwili.

- Poza tym coś tam się znam na anatomii. - dodała moment później z lekkim syknięciem, bo wciąż palcami sprawdzała jak rozległe ma obrażenia na brzuchu. - Dzięęęki. - sapnęła na jego jakże wspaniałomyślne stwierdzenie, by się zebrała do łóżka. Wywróciła oczami czując, że nie jest z nią najlepiej. Chyba poniekąd właśnie skapitulowała. - Kupię, kupię. Jak tylko dotrę do jakiejś po drodze. - odrzekła godząc się na jego niby nie rozkaz, ale sugestię, by odwiedziła aptekę. Popatrzyła się krytycznie na jego wyciągnięte w jej stronę ręce i niezbyt chętnie, ale jednak skorzystała z ich pomocy. Stając na nogi bujnęła się nieco niemal wpadając gryzipiórkowi w ramiona. Opanowała jednak się i złapała porządnie pion zaraz się poprawiają. - W Rozgwieździe mam rzeczy, więc muszę tam dotrzeć. Ale najlepiej chyba byłoby gdybym wróciła do siebie... Nie wiem tylko o której mam autobus powrotny. - odpowiedziała na jego pytanie. Bo przecież nie zaproponował jej żadnej pomocy z przewiezieniem jej, więc liczyła tylko na siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:55, 15 Paź 2010    Temat postu:

- Doprawdy? - zdziwił się niepomiernie kiedy stwierdziła ze ma rozum. Pokręcił głową i odparł ze spokojem - Myślałem że pozbawili cię jego resztek tam... - wskazał na budynek który niedawno opuścili - I już absolutnie nic ci po walce nie zostało. Cóż mylić się jest rzeczą ludzką. - powiedział Aaron takim to oto kpiącym tonem zwracając Carmelicie rzekomo honor - Ty już nad niczym lepiej nie myśl a tym bardziej nad moim mózgiem. Przypomnę ci że to ja.... - zawahał się na chwilę wiedząc że zabrzmi to niezbyt adekwatnie do sytuacji, ale przykład był dobry - Stoję na własnych nogach a ty leżysz bardziej słaba niż myślałaś że będziesz A tak w nawiasie chciałabyś pozbawić mnie osobowości przeszczepem? Carmelitto... Jesteś okrutna. - mruknął parskając śmiechem Dostałby mózg od nie daj boże od jakieś sieroty. Naczytałaś się science - fiction czy faktycznie sobie coś uszkodziłaś upadając i bredzisz od rzeczy? - Oj nie warcz na mnie.... - powiedział wzdychając, bo ludzka wdzięczność granic faktycznie nie miała, o czym znów prawnik miał się okazję przekonać. Wszystkie takie jesteście? Wredne suki. - A już myślałem. - mruknął tryumfalnie kiedy Carma choć chciała a nie mogła się od niego odsunąć. Przesunął palcami po jej policzku, raz dla swojej pewności, a dwa dla obłaskawienia wściekłej żmii co okazało się bardziej niż skuteczne - 'Coś tam' to każdy się zna. Ale skoro nie chcesz, to nie. - Najwyżej w domu się będziesz z bólu zwijała, a to już mało mnie będzie interesować... Altruizm miał się u Aarona na wyczerpaniu i nie zamierzał sie prosić by do tego szpital poszła. Sądził że za nic w świecie by tego nie zrobiła, choć gdyby się trochę przyłożył i Carmelitta raz jeszcze wylądowała na chodniku to pewnie bez słowa protestu i z pokorą zrobiłaby to co grzecznie by poprosił - Yhm, wierzę. - mruknął czekając aż zadecyduje o tym czy skorzystać z jego pomocy czy też nie. Jak sie okazało jednak każda kobieta choćby nie wiadomo jak silną była korzystała z męskiego ramienia. Przytrzymał Carmelittę bez słowa komentarza, nie widząc potrzeby jej denerwować. Wieszając psy na sobie powiedział - Powiedźmy że masz go za chwilę. - jeśli tak postawił sprawę dziewczyna nie miała prawa mu się sprzeciwić. Przynajmniej w tym momencie. Podziękuje mu później. Znaleźli się przy jego samochodzie a Aaron otwarł przed Carmą drzwi z trudnym do określenia wyrazem twarzy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:11, 15 Paź 2010    Temat postu:

Nic sobie nie robiła z jego komentarza dotyczącego jej rozumu. Miała kompletnie gdzieś co on o nim sądzi. - A zdziwiłbyś się jeszcze. - odparła na te dogryzania jej na temat rzekomo braku u siebie intelektu. Argumentowi na temat tego, że to on stał na nogach teraz a ona nie, nie sposób było za bardzo się przeciwstawić. Podirytowana tym, że nie znajduje odpowiedniej riposty na jego słowa sapnęła pod nosem i rzuciła tylko, że nie leży już przecież na tym chodniku a siedzi, jeśli prawnik miał coś z oczami. Nie podobało jej się jednak, że tylko tyle potrafiła znaleźć przeciw jego dogryzkom.

Dobra. Trzeba mu było przyznać racje i choć raz podkulić pod siebie ogon delektując się cierpkim smakiem porażki. Rozbił ją swoimi słowami i Carma nieco jeszcze skołowaciała po upadku i utracie przytomności nie potrafiła zbyt szybko i odpowiednio trafnie odwarknąć na te jego uszczypliwości. I mógłby sobie dla siebie zachować ten wyraz tryumfu. Na prawdę nie był już potrzebny, skoro dziewczyna czuła się odpowiednio stosownie dobita właśnie do ziemi. I jeszcze jak jakieś tropikalne zwierzątko obłaskawiał ją swoim dotykiem. Mogłaby mu odgryźć tą rękę za wchodzenie na nie swoje terytorium.

- Sądzę, że mogę w tej kwestii się wypowiadać minimalnie więcej niż ten 'każdy'. - odpowiedziała kiedy doczepiał się, że każdy coś się zna na anatomii i funkcjach organizmu. Zdziwiła się trochę jego życzliwością, że zaciągnął ją do swego samochodu i najwyraźniej oferował podwózkę. Nie narzekała jednak, bo na prawdę marzyła o położeniu się w łóżku i zakryciu po sam nos kocem, odchorowując obity bok i rozciętą wargę. Wsiadła do auta bez słowa protestu spoglądając na Aarona, który w tej chwili mógł jej przypominać cierpiętnika bardziej niż uczynnego faceta, ale mogła się nie znać jeszcze na jego mimice na tyle, myląc się. Sądziła jednak, że nie jest aż tak daleka prawdy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:24, 15 Paź 2010    Temat postu:

- No na pewno. - powiedział przesadnie pewnie na wspomnienie tego że by się zdziwił. Oj nie wiesz nawet jak bardzo, cholernie. - Gdyby nie ja to być może jeszcze byś leżała. - rzucił a później przyszło mu jedynie słuchać odgłosów miasta, bo Carma tak wspaniałomyślnie zamknęła jadaczkę co Aaron przyjął z wdzięcznością. Dlaczego miałby zatrzymywać dla siebie swój wyraz twarzy? Był bardzo na miejscu skoro jego klientka usłuchała i zastosowała się do jego słów. Całkiem przyjemnie było też popatrzeć na jej zmarkotniałą twarzyczkę, świadczącą o przegranej. Ciągle życzyła mu przeszczepu? Chyba nie. To dlaczego nie odgryzła mu kawałka mięsa z ramienia, tylko bezpodstawnie się odgrażała? Zamiast zębów miała żelki? Stanowczo, Aaron pastwił się nad dziewczyną - Oczywiście to twoje ciało, niech ci będzie ze wiesz lepiej. - A teraz mogłabyś ponownie zamilknąć jak chwilę temu moja doga. Może i nie była ani blisko ani daleko. Powiedźmy ze była po środku. Mina Aarona zawsze wskazywała na jego zniecierpliwienie czy też znudzenie. Sama go w końcu pytała o to czy zawsze jest taki poważny. A teraz faktycznie może trochę zatrącał cierpieniem, bo pomoc kobiecie rzadko kończyła się dla niego dobrze. Nie wyciągał z niej drogi, bo wiedział gdzie jest motel. Kiedyś spędził tam noc.

/ Motel Rozgwiazda


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 21, 22, 23  Następny
Strona 22 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin