Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:28, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie wiem, po prostu miałam zły sen to wszystko. - odetchnęła lekko. Był przy niej i to się liczyło. - Tak? Nie Benjamin po prostu wykonuje swoją pracę. Równie jak ja i on chce abyś wyzdrowiał i nie robił sobie niepotrzebnej krzywdy... - Taka prawda kochany... - przytuliła się do niego. W jego ramionach szukała ukojenia dla umartwionej duszy. Ben miał rację, zamartwiała się. Taka już była. Czasem nie potrafiła inaczej jeżeli chodziło osobę Adama, tak jej sercu, ciału, duszy i umysłowi najbliższą. - Łazienka... Mhm... Łazienka... - znów powtórzyła. Kolejny raz ukryła pod dłonią swoje ziewanie. Ona osobiście była wykończona całym dniem jak i dodatkowo głupim, złym snem. - Nie, póki Ty nie będziesz spał ja tez nie zasnę. - postanowiła wytrwać choć by nie wie jak jej się oczy zamykały i choć by jak ją ciągnęło do snu. Musiała być spokojna. - Zasnę dopiero jak i Ty zaśniesz mój drogi nie wcześniej. Będzie jej bardzo ciężko w tym wytrwać, ale jak sama stwierdziła musi dać jakoś radę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:42, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Proszę cię... - zaczął cicho obejmując Marikę delikatnie - Nie przesadzaj. Musisz spać. Ja nie ucieknę z tego szpitala. - powiedział zaśmiewając się z jej rozumowania - Mariko. Marii. Moja Marii... Proszę. - zaczął gładzić jej plecy - Śpij... - szepnął widząc jak ziewa - Naprawdę jeśli będę chciał spać to zasnę. - zwracał się do niej jak do swej córki. Musiał o nią zadbać. Jego ból odszedł gdzieś. Niczym się nie denerwował, nie wiercił, nic nie czuł - Mam opowiedzieć ci bajkę? - zapytał jeszcze ciszej nawijając jeden z kosmyków jej kręconych włosów na palec - O czym chcesz posłuchać? - mruknął zerkając na jej twarz. Chciał by zapomniała o tym przez co dziś przechodziła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:58, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie przesadzam bo nie mam pola. - lekko się uśmiechnęła mrugając leniwie powiekami. - Wyśpię się po śmierci. - odpowiedziała jak najbardziej poważnie. Oczy ją szczypały. Potarła wierzchem dłoni najpierw prawe a następnie lewe oko. - Jeszcze trochę z Tobą posiedzę później zdrzemnę się z godzinę i znów będę czuwać. Nie mówię, że masz uciekać, ale gdyby Ci się coś czasem działo wolę być na baczności. - odpowiedziała przyciszonym głosem. Dotyk Adama działał na nią bardzo kojąco. - Bajkę. O tak możesz mi opowiedzieć bajkę, z chęcią posłucham jej w Twoim wykonaniu. - teraz role się zamieniały. Kiedyś to ona mu opowiadała bajkę, ale nie skończyła bo ostatnim na czym skończyli była to upojna, pełna namiętności, erotyzmu i ich spazmów noc. Mimowolnie na tamto wspomnienie przeszył ją bardzo przyjemny dreszcz. - Tak chcę bajkę, ale musi być ciekawa. - Z w pół przymkniętymi powiekami wpatrywała się w niego z wyczekiwaniem na to co wymyśli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:16, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Jak coś będzie się działo to napewno usłyszysz, albo poczujesz. - powiedział wywracając oczami - Nie ważne. Zamykaj oczy. - mógł poczekać jeszcze chwilę a same by się jej zamknęły. Poprawił kołdrę i sam wsunął sie pod nią. Teraz już mogła mieć pewność ze żadne skurcze nie mącą spokoju w jego organizmie - Więc ja... - zaczął zerkając na ciemność jaka jawiła się za oknem - Opowiem ci zakończenie tego co ty opowiadałaś mi w Nowym Yorku. - wydawało się to całkiem sensowne tym bardziej że Marika nie dokończyła swojej opowieści - Nie wiem czy będzie ciekawa. Będzie ze szczęśliwym zakończeniem. - powiedział dziwnie pewnym tonem - Nasi znajomi... Gustav i Melinda spędzili ze sobą czas na Alasce. Wszystko co piękne musiało się skończyć jak w takich opowieściach bywa także i im skończyła się sielanka. - Adam był dość konkretny w tym co mówił - Wrócili do domu. Raczej to Melinda wróciła do domu mężczyzny i zamieszkali razem. - podrapał się w kark, wpatrzony w sufit szukając natchnienia. Znalazł je. Przypominał sobie swoje marzenie, którym raczył Marikę. Uśmiechnął się do siebie - Dni mijały im powoli. Jeden za drugim, jeden do drugiego podobne jak dwie krople wody. Obojgu to opowiadało. Nie spieszyło im się nigdzie... - nie umiał ubarwiać opowieści tak jak ona. Jego twórczość była okrojona. Składały się na nią suche fakty. Jednak ton głosu jakim je przybliżał Marice skłaniał do tego by dopowiadać sobie co nieco. By marzyć dalej we śnie - Naturalną koleją rzeczy pobrali się... - zamilkł na chwilę i spojrzał na Marikę. Uświadomił sobie że przerwał w niewłaściwym momencie. Myślał że usnęła a przeliczył się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:32, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
I jej do gustu przypadła jego propozycja dokończenia jej opowieści. To tak jak by czytał jej w myślach bo sama nie dawno o tym myślała. Wsłuchała się w to co mówił zamykając powieki, aby móc się jeszcze bardziej wczuć w sytuację bohaterów. Tego, czego on nie powiedział ona albo dopowiedziała sobie w myślach, albo wyobraziła ubarwiając to jeszcze bardziej. W pewnym stopniu jego opowiadanie bardzo realnie przypominało ich sielankowe dni, które spędzali beztrosko ze sobą. W duchu westchnęła ciężko bo chciałaby aby to znów powróciło, te beztroskie dni, pełne śmiechu, radości i czułości jaką sobie wtedy okazywali. Teraz również czuła jego czułość, ale nie było tutaj nic takiego radosnego, coś co by ich wzajemnie rozśmieszało... - Pobrali się i co? - wypaliła od razu kiedy przestał opowiadać w tym miejscu. Jeszcze nie spała. - Ja jeszcze czuwam, nie śpię. Co było dalej? - zapytała głosem dosyć zaciekawionym...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:59, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Małe dzieci śpią po pięciu minutach. - stwierdził uśmiechając się do kobiety lekko. Uśmiech był prosto z jej marzeń. Zapewne nieraz chciała by tak się do niej uśmiechał. Zrobił jej tą przyjemność - Tak. Tak, ty nie jesteś mała. - przyznał jej racje nim cokolwiek zdążyła powiedzieć. Machnął lekko dłonią - Wracając do naszej pary. Tak... - zamyślił sie przez chwilę a szturchnięcie Mariki w jego klatkę ponagliło go - Tak, pobrali. Wesele mieli skromne. Uczestniczyły w nim cztery osoby. - tu radykalnie okroił listę gości - Państwo młodzi i świadkowie. - Czego chcieć więcej? Przymknął oczy. Ciepło jej ciała odprężało i uspokajało - Po niespełna roku na świat przyszło ich dziecko. Była to dziewczynka... - tu pozwolił sobie lekko koloryzować. Sądził że Marika jednak jako kobieta chciałaby dziewczynkę - Nad imieniem zastanawiali się dość długo. Postawili na ślepy los. - fantazja jednak czasem ponosiła i Adama - Wyszli na ulicę i zapytali się pierwszej napotkanej kobiety jakie imię nosi. Anabelle. - powiedział pierwsze imię jakie przyszło mu do głowy. Było dość ładne. Według Adama miało w sobie pewną godność i dostojeństwo. Anabelle... - Tak też i nazwali swą córkę. Minęło kilka lat. - próbował znudzić narzeczoną - Jak w każdym małżeństwie... Raz było gorzej raz lepiej. - przez cały czas swej wypowiedzi mówił coraz ciszej by nie przeszkadzać Marice w ewentualnym zasypianiu - Gustaw spełnił ich wspólne marzenie o tym by zamieszkali z dala od miasta. Gdy ich córka była gotowa do szkoły wyprowadzili się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:28, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- No właśnie ja nie jestem małą dziewczynką. - zaśmiała się delikatnie ukrywając oburzenie, które w niej na chwilę wzrosło. Ale jak szybko przyszło tak też szybko i poszło. Ułożyła się wygodniej. Oplotła ramieniem Adama przez pas. Na powrót również przymknęła powieki. Jego uśmiech. Tak. Uśmiech cudowny, szczery, radosny i kojący jej serce. Sama się uśmiechnęła. - Już nie przeszkadzam mów. - powiedziała cicho zasłuchując się w jego opowiadaniu. - Anabelle... - powtórzyła cicho za nim. Robiła się co raz to bardziej senna. Z każdym jego zdaniem, z każdym jego słowem jej oczy stawały się cięższe. Czuła jak odpływa w otchłań. Tym razem zapadła na dobre w kamienny, spokojniejszy sen. Była za bardzo zmęczona całym dniem. W czasie gdy Adam opowiadał, ona już smacznie spała a stało się to zaledwie w czasie nie całych nawet pięciu minut.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 1:15, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Nabrał powietrza by dalej ciągnąć swe opowiadanie, ale nie zaczął. Oddech Mariki unormował się. Zerknął na kobietę. Uśmiech zniknął z jego ust. Przekrzywił głowę w bok opierając policzek o jej skroń. Wyszukał słuchawki które zaplątały się w materiał pościeli. Wsunął je w uszy. Poszukał czegoś co go uspokoi. Czegoś czego można było słuchać cicho i nie traciło wtedy swego uroku. Wybór był dość prosty bo bardzo ograniczony. Padło na [link widoczny dla zalogowanych] w kolejce. Na ścianie pojawiło się światło i zajrzała do środka pielęgniarka. Uniosła w dłoni talerz. Kolacja? Wskazał niedbałym gestem na stolik przy pierwszym wolnym łóżku. Przyłożył lekko dłoń do ucha śpiącej kobiety by nie budziła się niepotrzebnie. Kiedy drzwi znów się zamknęły na sali zapadła ciemność. Adam zamknął oczy. Zatracił się w dotyku jej ciemnych loków. Im obojgu potrzeba było spokoju. Osiągnęli to. Gustav i Melinda przenieśli się na małą wieś. Za pieniądze które zaoszczędzili kupili tam dom do remontu. Wspólnymi siłami doprowadzali go do porządku. Anabelle zaczęła chodzić do tamtejszej szkoły... Zastanowił się nad tym o czym mówił Marice. Czy to napewno ja mam być twoim Gustavem? Ze mną masz wychowywać dzieci...? Kiedy czuł rytm jej serca był tego pewien. Chciał być obok Mariki. Potrzebował jej tak samo jak ona jego. Egzystencja bez tej kobiety u boku była niemożliwa. Życie traciło sens. Czy jestem dla ciebie tym najbardziej odpowiednim? Palce cały czas machinalnie prześlizgiwały się po lśniących puklach. Trafiłaś na mnie zaraz po tym jak zostałaś wykorzystana... Może gdybyś... Nie bał się kończyć. Gdybyś szukała dłużej znalazłabyś kogoś lepszego Marii... A tak? Śpisz u boku chorego człowieka. U boku kłamcy i... Mężczyzna mądrzejszy, inteligentniejszy i przystojniejszy. Takiego ci... Jego dłoń na chwilę przerwała. Ciężko było wytrzymać bez jej delikatności. Co gdybym miał wytrzymać dłużej? Powrócił do przerwanego zajęcia. Nie liczył się z taką możliwością. Odrzucił wszystkie swoje obawy z tym związane. Kochał Marikę zbyt mocno by mogła należeć do innego. Była Adama i tylko i wyłącznie jego. Pocałował czule czubek jej głowy a lekki uśmiech powrócił na jego twarz. I żyli długo i szczęśliwie. Proste.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:53, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Spała spokojnie. Jej klatka piersiowa pracowała równo i systematycznie zgrana z jej oddechem unosząc się raz w górę a raz w dół. Wszystkie zmartwienia dzisiejszego dnia jak i niepokoje odeszły gdzieś w bok. Nie było w jej fazie snu miejsca na zamartwianie się. Możliwe dzięki opowieści Adama. Sen przyszedł sam. Był magiczny. Cudownie rozluźniał i powodował uśmiech na twarzy, który sam jej wykwitł. Tylko, że w jej śnie nie było ani Melindy ani Gustava. Ponownie był Adam, ona i ich dzieci. Kolorowe zabarwienie tego co się działo działało kojąco. Była i wieś gdzieś za miastem i przepiękny dom, zbudowany wspólnie ich rękoma. Pięknie wykończony, w oprawie kwiecistego terenu, zieleni, drzew, śpiewu ptaku, świecącego słońca.... Radosny taniec zakochanych na koniec, kołysanie ich ciał, śmiechy, gorące pocałunki... Przewróciła się na bok mrucząc z zadowolenia. Z takiego snu aż nie chciało się budzić... Zapewniał wspaniałe przeżycia, dawał poczucie bezpieczeństwa i beztroski... - Ja Ciebie też... - wymruczała ponownie przez sen. Adam wyznawał jej miłość. Byli szczęśliwi. Nie było tam ani smutku, ani cierpienia, ani tym bardziej niczego co mogłoby niepokoić i przyprawiać o skołatanie serca... Leżeli na łące patrząc w niebo, obok nich leżały z nimi ich dzieci wesoło paplając. Cała szczęśliwa rodzinka co jakiś czas wybuchała wesołym śmiechem, który był jak muzyka dla uszu. W tym śnie właśnie pozostawała ani razu nawet się nie budząc...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:10, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Piosenka się skończyła a jemu nie chciało się szukać innej. Leżał w kompletnej ciszy. Nie chciał czegokolwiek słyszeć. Uchylił powiekę kiedy Marika wymamrotała coś przez sen - Ty mnie też...? - wymyślał zakończenia dla tego zdania. Nienawidzisz, nie cierpisz, nie rozumiesz? Jednak był zmuszony przestać tak myśleć. Marika uśmiechała się i żadne zmarszczki zaniepokojenia czy złości nie szpeciły jej pięknej spokojnej i rozluźnionej twarzy. Wysunął delikatnie ramię spod jej głowy. Stanął na równych nogach patrząc na śpiącą kobietę. Poprawił kołdrę kiedy znów się poruszyła. Podszedł do talerza i spojrzał na swą marną kolację. Zjadł trochę i porzucił ją w połowie. Podszedł do okna. Postawił przy nim krzesło i usiadł. Podciągnął pod siebie nogi i wpatrzył się w śpiące Forks. Czuł się w szpitalu jak w klatce. Ograniczało go to. Nie pozwalało normalnie oddychać i dusiło. Zwrócił głowę w stronę obrzeży, w stronę domu, ich domu. Opuścił zawiedziony ramiona a brodę oparł na kolanach. Zerknął na Marikę a ta nadal spała nie wiedząc co się dzieje na świecie. W świetle latarni poznał swój samochód. Czyż to nie proste. Wyjść i jechać do domu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:38, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Sen się w końcu skończył a w jej głowie zapanowała totalna pustka. Przestała się uśmiechać. Jej twarz nie wyrażała niczego poza zwykłym objawem snu. Zrobiło jej się mniej cieplej niż wcześniej. Gorączka jej trochę spadła i już nie ogrzewała tak jak wcześniej. Mimowolnie zadrżała. Z jej gardła wyrwał się pomruk niezadowolenia i momentalnie zmarszczyła brwi. Nieświadomie poczęła dłonią szukać tego, który powinien leżeć obok niej, ale nie znalazła go. W przeciągu sekundy narósł w niej niepokój. Po pięknym śnie i związanym z tym stanem euforii nie pozostało nic. Obudziła się momentalnie przerażona. Poczęła ciężko dyszeć. W sali panowała ciemność i dobrą chwilę jej zajęło nim przyzwyczaiła się do tego. - Adam? - wyrwał się z jej gardła zlękniony głos. Nie potrafiła uspokoić kołatania serca. Poczęła się gramolić z łóżka aby go poszukać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:51, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Oderwał oczy od pustej ulicy i odwrócił się w stronę łóżka - Jestem. - powiedział wyraźnie. Wstał i podszedł do niej szybko. Widział jak zaczyna się zbierać z łóżka, widział ten chorobliwy niepokój w oczach, słyszał strach w jej głosie. Ani na moment... Przysiadł na brzegu materaca i położył dłoń na jej ramieniu nie pozwalając opuścić łóżka - Jestem Marii. - przesunął się w jej stronę. Znów mówił cicho. Słyszał kroki na korytarzu a wizyty nie były mu potrzebne. Oplótł ją ramionami i pociągnął w swoja stronę. Posadził na kolanach i uśmiechnął się do niej. W uśmiechu, szczerym i szerokim, ukrył ból który przeszył jego żołądek. Objął Mariką opierając się o metalową ramę łóżka - Dość spania? - poprawił jej bluzkę widząc jak krzywo leży. Wyciągnął dłoń i wygiął się w przód by sięgnąć kołdrę. Okrył nią ich. Przyłożył jej dłoń do czoła a zadowolony ton oznajmił - Gorączka ci spadła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:01, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Kiedy próbowała wyswobodzić się z łóżka najpierw usłyszała głos Adama a następnie jego dłoń spoczęła na jej ramieniu. Odetchnęła lekko. Przetarła sobie twarz starając się uspokoić. To się nigdy nie skończy... - W duchu jęknęła rozżalona. Wtuliła się w Adama. Jego dotyk ją uspokajał. - Koniec spania. Już nie zasnę więcej... - zacisnęła lekko dłonie na jego ramionach. - Wystraszyłam się, przepraszam. Obudziłam się a Ciebie nie było. - cicho wyszeptała. - Ja wiem, jestem przewrażliwiona. Nic nie poradzę na to, ze tak mi na Tobie zależy... - powiedziała łamiącym się głosem. Chciała aby jak najszybciej mogli wrócić razem do domu. Póki co nie mogli. Musieli tu pozostać, on musiał tu być a ona razem z nim. - Tak, spadła jest poprawa, jest lepiej to dobrze. Tylko by się nie nawracała i spadała nadal....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:14, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie zaśniesz? - zapytał zaskoczony - Nawet jak ja w końcu się położę ty nie zrobisz tego ze mną? Proszę cię... - zaczął zgorszonym tonem. Nie zachowuj się jak dziecko. Uparta kobieto. Westchnął lekko widząc że nie ma sensu się spierać dalej - Nie przepraszaj. - powiedział stanowczym tonem - Nie masz za co. Mój błąd. - pokiwał głową potwierdzając jej słowa - Jesteś przewrażliwiona i to bardzo. Przesadzasz. Najzwyczajniej w świecie przesadzasz. - chwycił jej dłonie grzejąc je o swoje - Zamierzam się wyleczyć by wrócić do domu jak najszybciej więc... Mimo tego że duszę się w tej sali siedzę tu grzecznie - kąciki ust lekko drgnęły Adamowi w pogardliwym uśmieszku - i tyle. Przestań sie w końcu o mnie martwić bo to tylko ci szkodzi. - powiedział trącając nosem skroń kobiety - Zasnęłaś odepchnęłaś to od siebie i trochę ci się poprawiło. Mam jeszcze pociągnąć tą bajkę? Albo zaśpiewać kołysankę? - zapytał żartobliwie choć jak najbardziej poważnym tonem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:32, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie, nie zasnę póki co może później... Duuuużo później... się zdrzemnę jeżeli i Ty będziesz spał. Teraz nie umiem, nie kiedy tak brutalnie się wyrwałam z snu. Ja zawsze Adamie przesadzam... - pomyślała sobie zawiedziona. Chciała przecież dobrze. Nie mogła nic na to poradzić, że tak się o niego martwiła. Wywodziło się to z lęku przed utratą jego. - Nie przesadzam w żadnym wypadku... Boję się o Ciebie czy to źle? Jeżeli się kogoś darzy miłością to normalne, że w takich chwilach ma się właśnie takie odczucia. Nie wyzbędę się tego tylko dlatego, że mówisz mi iż przesadzam tym bardziej... Chciałam normalnie spać nawet przez dłuższa chwilę mi się udało, ale jednak coś nakazuje mi czuwać. A więc czuwam tak po trochu dosypiając, albo nie śpiąc. Nic nie poradzę... - oparła swoje czoło o klatkę piersiową Adama. - Nie bój się, ja sobie poradzę, wyzdrowieję, najważniejsze jest to abyś to Ty doszedł do siebie. Niczego bardziej nie pragnę niż tego... - powiedziała poważnym tonem głosu. - Nie trzeba. Wystarczy, że jesteś przy mnie, twój dotyk mnie uspokaja... - zamruczała ledwo dosłyszalnie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Śro 23:34, 28 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 12:46, 29 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Czyżby szykowała nam się bezsenna noc? Zdmuchnął sobie nieposłuszną grzywkę z czoła wpatrzony w Marikę. Słuchał tego, co mówiła nie przerywając jej. Kroki na korytarzu ucichły, gdzieś ktoś zakaszlał, gdzieś ktoś zajęczał. Adam westchnął ciężko. Przesadzasz i dobrze o tym wiesz. Pokręcił głową niezbyt zadowolony – Nie. To, że się o mnie martwisz nie jest złe. Tylko, że to działa też w drugą stronę. Ja również się martwię Marii. – powiedział uśmiechając się blado do kobiety w swych ramionach. Pociągnął kołdrę by okryć jej plecy. Zacieśnił lekko uścisk wokół jej ciała i przymknął powieki. Poczułby się jak w domu gdyby nie charakterystyczny zapach szpitala, który wwiercał się w nos i nie pozwalał zapomnieć gdzie się aktualnie znajduje. Oparł brodę o jej głowę. Mój dotyk to potrafi? Pierwsze słyszę. Prychnął cicho. Wsunął dłoń pod bluzkę kobiety gładząc delikatnie aksamitny bok. Jego palce przesunęły się i zostały na jej lekko wypukłym brzuchu. Odchylił się w bok by móc zobaczyć jej twarz. W księżycowej poświacie taka zatroskana, zagubiona, zmartwiona i zaspana wyglądała uroczo. Dla Adama była kobietą z jego snów nawet wtedy, kiedy włosy miała w nieładzie a nos miała zaczerwieniony. Przejechał lekko językiem po spierzchniętych wargach narzeczonej wyczuwając suche pęknięcia. Nie przeszkadzało mu to. Przyssał się do nich w pocałunku przesyconym senną atmosferą. Mógł on trwać wieki, ta noc była za krótka by nasycili się sobą do końca. Oboje byli wyczerpani a wspólna bliskość wpływała na nich kojąco. Przerwał na moment by spojrzeć Marice w oczy. Zamrugał leniwie i przymknął ponownie powieki widząc w jej oczach to co miał nadzieję zobaczyć. Zamruczał w duchu zadowolony. Po chwili powrócił do przerwanej czynności wplatając palce między jej włosy. Błagam cię... Chciej być ze mną. Takim jakim jestem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:32, 29 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Uniosła lekko rękę w górę na ślepo odszukując jego twarz. Opuszkami palców zarysowała kontury jego twarzy przesuwając nimi delikatnie wkoło. W końcu jej dłoń spoczęła na jego ciepłym policzku. Gładziła go po nim z niebywałą czułością i zapamiętaniem. Robiła to tak jak by chciała go tym samym ukoić, jak by przekazywała, że jej nic nie jest, że już jej lepiej i nie powinien się o nią zamartwiać. - Kochanie jeżeli mogę Ci tak powiedzieć.... Adamie, mój najdroższy przyszły mężu nie musisz się o mnie martwić...Wiem, rozumiem Twój punkt widzenia. Boisz się? Niepotrzebnie.... Zdrowieję, nic mi nie jest szybko dojdę do siebie a zamartwianie się nie pomoże się wyleczyć, więc proszę Cię jak tylko mogę nie martw się wszystko będzie dobrze... - przyłożyła sobie swój policzek do jego policzka trąc o niego z lekkością motylka. Wtuliła się w niego jeszcze bardziej kiedy przysunął ją sobie do siebie. Jej dłoń przesunęła się na jego kark i tam go gładziła palcami delikatnie. Kiedy wsadził jej dłoń pod bluzkę i tak przesuwał po jej ciele palcami przeleciał ją bardzo przyjemny, podniecający dreszcz. Działał na nią i nie zaprzeczała temu... Miał na nią tak idealny wpływ jaki nikt nigdy nie miał... Zamruczała gardłowo.... Chciała uchwycić zębami delikatnie dla zabawy jego język, który przesuwał się po jej suchych wargach zwilżając je, ale nie zdążyła. Poczuła jego usta na swoich. Rozchyliła wargi przyjmując go w pełni. Pocałunek był bardzo leniwy i usypiający, ale zarazem bardzo zmysłowy i łączący w jedność dwojga ludzi... Zajęczała cichutko. Odchyliła się lekko w tył ciągnąc go ku sobie. Mogłaby tak się z nim całować i całą wieczność. Jej ciało samo reagowało na jego pieszczoty, wyrażało to jak jej jego brakuje kiedy nie ma go przy niej. Pragnęła go całą sobą, ale nie tu na szpitalnym łóżku w domu gdzie będą mieli intymność, a Adam będzie w pełni zdrowy. Podchwyciła jego spojrzenie kiedy tak na nią patrzył. Uśmiechnęła się do niego uroczo. Znów począł ją całować... - Mój jedyny... - wymruczała mu w usta zmysłowo. Zawładnął nią w pełni i miał nad nią kontrolę jak i była mu w pełni oddana. Z Tobą szczęście pomnożę razy dwa...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Czw 17:35, 29 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:51, 29 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Zwinął się w kłębek i przyciągnął ją do siebie - Słucham. - szepnął jej do ucha pieszcząc je ciepłym oddechem - Cały czas cię słucham. - rzekł rozbawionym tonem obejmując ją w pasie. Nie otwierał oczu. Chcąc by Marika się wyspała sam był zmuszony jakoś i siebie do tego doprowadzić - Moja jedyna Marii... - szepnął całując jej kark. Coś ugniatało go w udo. Skierował tam dłoń, uniósł się lekko i wydobył odtwarzacz. Schował go pod poduszkę bo do szafki z tej pozycji nie sięgał. Zagarnął jej włosy by nie czepiały się jego twarzy - Proszę dokończyć. - mruknął trącając ją ostrożnie w żebra jednym palcem. Wzdrygnęła się zabawnie. Przesunął place znów na brzuch wodząc po nim zapamiętale - Pani Knight... Jak to będzie? - wymruczał przytulając się do pleców Mariki - Jak to będzie być małżeństwem...?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:44, 29 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Oj słuchaj, słuchaj... - roześmiała się cichutko tak, że ledwo co ją było słychać. Zamruczała mu do ucha. - Jak to będzie? Jak to w małżeństwie chyba raz upadki a raz wzloty choć mam nadzieję, że u nas więcej będzie wzlotów niż upadków... - odpowiedziała całkiem szczerze. - Pani Knight myśli, że pochłoną nas codzienne sprawy, a poza tym mamy siebie i tą istotkę i to najważniejsze, będziemy rodziną poza naszym stanem cywilnym chyba nie wiele się zmieni tak? Nadal się będziemy kochać, wspierać, opiekować sobą i być ze sobą... - w ciemności błysnęły jej bieluśkie zęby w szerokim uśmiechu. Nie mogła się tak na prawdę tego doczekać. Jawiło jej się czymś pięknym. Wiedziała, że nie zawsze między nimi będzie kolorowo, ale pomimo tego mogli zawsze na siebie liczyć i to było piękne. - Tak na prawdę nigdy nie zastanawiałam się nad zamążpójściem. To znaczy raz, ale nie w taki sposób jak myślę teraz. Wtedy gdy rodzice mnie chcieli wydać za Armanda wydawało mi się to czymś odrażającym i niemożliwym. To ze względu na to, że go nie kochałam, nie czułam do niego kompletnie nic. Był mi zupełnie obojętnie. Nie tak jak Ty do Ciebie czuję coś szczególnego i nie do opisania. I dlatego teraz małżeństwo wydaje mi się czymś pięknym, dającym nadzieję na lepsze jutro i chcę tego... Bardzo chcę... - powiedziała opierając się o niego. To co mówiło płynęło z głębi jej serca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:01, 29 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Armand? Adam nabrał lekko powietrza i powstrzymał się od parsknięcia śmiechem. Chrząknął cicho w zaciśnięta pięść. Co za imię... Dla niego było okropne. Kojarzyło się ze snobizmem i idiotą - Ładne imię. - powiedział nie mogąc sobie oszczędzić kąśliwego komentarza. Pewnie miał włosy lśniące od brylantyny i czarny perfidny wąsik pod nosem. Wykrzywił pogardliwie usta. I lakierki takie w których można się przejrzeć... Skojarzył sobie aktora z telenoweli, którą lubiła jego matka. Nie cierpiał takich ludzi. Byli dla niego sztandarowym przykładem sztywności. To były jednak tylko jego wyobrażenia. Mógł się mylić. Sam jestem... Adam był sztywniakiem. To z daleka rzucało się w oczy. Odegnał to od siebie i przeanalizował jej słowa - Nie ty jedna... - powiedział cicho dotykając zagłębienia na jej szyi - Ja też... Jeszcze trochę i zasługiwałbym na miano starego kawalera. - mruknął poważnie. Nie przyznał się Marice że całe życie tak o sobie myślał. Nie widział możliwości by jakakolwiek kobieta wytrzymała u jego boku. Tylko ty jedna... - Tak będziemy to wszystko robić. Będziemy się kochać, wspierać, opiekować sobą... Obiecuję ci. Kiedy stąd wyjdę... Zajmiemy się wszystkim.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:58, 29 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Powstrzymała się aby głośno nie parsknąć śmiechem natomiast nie potrafiła się powstrzymać od tego aby cicho się nie zaśmiać. - No ja Cię proszę Adamie. Ładnie brzmi? Ty masz ładne imię... Adam brzmi ładnie, ale Armand? Wiesz z czym mi się to kojarzy? Z takim z typowo telenowelskich wyżelowanych pięknisiów. W zasadzie to nie wiele się mylę, może nie miał go wtartego aż zbyt dużo, ale coś by się znalazło, poza tym zawsze chodził ubrany w drogie garnitury, nigdy nie widziałam go tak normalnie na luzie. Już to widzę, zaraz może kazałby mi się ubierać w jakieś głupie, drogie sukienki... A co to ja na pokaz jestem? - zazgrzytała lekko zębami bo nie lubiła jak ktoś jej coś narzucał. Cieszyła się bardzo, że Adam ją akceptował taką jaka jest i nakazywał ubierać się wedle jego upodobań. - Przy Tobie nie będę musiała nosić sukienek tak? Nie będziesz mi tego narzucał? - kiedy pokręcił przecząco głową uśmiechnęła się. - I za to Cię Kocham, że akceptujesz mnie w pełni. - Hm... Dochodzimy do pewnego wieku, w którym już większość ludzi mają szczęśliwą rodzinę, dlatego czujemy się tak staro. Ale 29 lat to jeszcze nie tak źle. Ja natomiast słyszałam, że mężczyzna gdy osiąga 30 rok życia to dopiero zaczyna się dojrzałe życie. A poza tym mężczyźni w takim wieku mają większy apetyt na seks i to też gdzieś tam wyczytałam... - leciuteńko się roześmiała. Jej osobiście to nie przeszkadzało. - Najpierw wyjdź z tego szpitala a później oboje o tym pomyślimy... - pogładziła go po ręce, którą masował jej skórę cudownie ją rozluźniając....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:27, 29 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Z tym ci się kojarzy? Ciekawe... - obrócił się na plecy i przysłonił oczy niepotrzebnie bo na sali i tak panowały ciemności. Uśmiechnął się pod nosem słysząc że jednak nie wiele się mylił. Na pokaz nie... Ale przyjemnością jest się z tobą pokazać. Uchylił powiekę słysząc pytanie zadane dość niepewnym tonem. Pokręcił głową i dodał - To zależy od ciebie. Jak będziesz chciała to założysz. - wzruszył ramionami - Przecież nie będę cię przymuszać byś chodziła w czymś w czym nie lubisz. - sam liczył z jej strony na taką samą wyrozumiałość. Nie mógł znaleźć sobie w tym łóżku miejsca. Wyciągnął nogi w górę i oparł je na ramie łóżka. Wszystko począwszy od materiału kołdry a skończywszy na ustawieniu łóżka go drażniło. Westchnął poirytowany. Jego ciało zadrżało od skrywanego chichotu - Słucham? - odwrócił głowę w stronę Mariki - Pokażesz mi co czytasz. - uśmiechnął się do niej - Zobaczymy co tam za mądre rzeczy wypisują. - powiedział chwytając jej dłoń. Pogładził ją lekko kciukiem i obrócił się ponownie całym ciałem w jej kierunku. Ziewnął i zamknął Marikę w objęciach swych ramion - O apetycie na seks... Moim apetycie... - zamruczał cicho do jej ucha - Porozmawiamy później. Gdybyśmy teraz zaczęli... Nie wiem kiedy bym zasnął. Dobranoc. I ty też postaraj się zasnąć. - poprosił Marikę a po chwili już niczego nie słyszał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:15, 29 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Mhm, nawet nie tyle kojarzy choć bardzo to może przypominać co wnioskuję na temat wyglądu jego. Facet był zbyt ułożony, zbyt natarczywy, jak i chciałby sobie mnie uporządkować zresztą jak każdą swoją partnerkę. Nie chciałam sobie i jemu zamieniać życia w piekło bo tak właśnie by było. Pozabijalibyśmy się prędzej. - pokręciła głową odsuwając od siebie takie myśli. - Zresztą nie ważne to było kilka lat temu a mnie to za przeproszeniem guzik obchodzi. - zachichotała radośnie. - Lubię, oczywiście, że lubię sukienki, jednak zaniechałam ich ubierania po tamtym incydencie. Ale dla Ciebie zawsze z chęcią założę. - pogładziła go palcami po napiętym karku. - Ha. Lepiej abyś może jednak tego nie czytał. Tam się pisuje bardzo różne rzeczy. Czy wiesz na przykład, że można kogoś uwieść jedynie samymi słowami. Jak? Już tłumaczę... - zwilżyła sobie usta i zaczęła opowiadać... - A no bo jak wiadomo, że zazwyczaj jeżeli ktoś, coś nam opowiada to sami staramy się to sobie wyobrazić. I jeżeli ktoś nam ciągle opowiada o seksie a my to sobie wyobrażamy na różne sposoby to powoduje u nas to samoistne podniecenie. Nie ważne, ze nie znasz tego kogoś, ale masz ochotę na niego, aby doświadczyć tego co opowiada. Coś takiego mniej więcej wyczytałam... - była ciekawa czy w 100 procentach to działa, ale w żadnym wypadku nie miała zamiaru tego sprawdzać. - To byśmy nie skończyli pewnie do rana tak wiem. To nie miejsce na takie rzeczy, choć nie powiem schrupałabym Cię, ale nie tutaj to miejsce mnie odpycha... - ucałowała go w czoło, następnie w obie powieki, nosek, policzki i na końcu skończyła na jego ustach na których zatrzymała się dłużej. Kiedy w końcu oderwała się od niego, wtuliła się ciałem w niego. - Dobranoc mężu, wypocznij... - wyszeptała mu do ucha. Ona nie od razu zasnęła. Nasłuchiwała jego oddechu.. Kiedy upewniła się, ze śpi w końcu zmęczona i sama zasnęła odcinając się od rzeczywistości...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:53, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Obudziły go silne dreszcze. Marika zagarnęła całą kołdrę dla siebie a on był okryty jej skrawkiem jedynie na brzuchu. Westchnął i pokręcił głową. Popatrzył na swoje ramiona pokryte gęsią skórką. Adam mimo wszystko uśmiechnął się. Budzenie się obok ukochanej kobiety leczyło lepiej niż cokolwiek innego. Odsunął się, położył na plecach i przeciągnął czując burczenie w brzuchu. Położył na nim dłonie i wypuścił ze świstem powietrze. Mam nic nie jeść i czekać za tym kretynem? Wywrócił oczami i spojrzał znów na Marikę. Postanowił jej nie budzić i zadbać o siebie. Zsunął się z łóżka i stanął na równe nogi. Podszedł do szafki i przykucnął przy niej. Wyciągnął z nich swoje spodenki i koszulkę. W tym czuł się najlepiej. Po chwili zastanowienia wziął też szlafrok. Było tu zimno, a Adam nie lubił niskich temperatur. Stanął obok łóżka. Poprawił kołdrę okrywając nogi kobiety. Chwycił swoje ubrania i wyszedł do łazienki zamykając za sobą cicho drzwi. Rozejrzał się ukradkiem po korytarzu. Nie było nikogo. Spojrzał na zegarek i zaskoczony stwierdził, że jest pięć po szóstej.
/ Korytarz / Łazienka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:22, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Obudziła się. Było jej okropnie gorąco. Szczelnie owinięta kołdrą jak jakimś kokonem. Zaczęła się wyswabadzać z tak szczególnego uścisku aby się po prostu nie udusić. Coś ją tchnęła. Adama znów nie było. Lekko się przestraszyła, ale spojrzała na swą dłoń. Kiedy się kładła w nocy nie miała w nocy telefonu a teraz wyraźnie był w nią wciśnięty. Odblokowała klawiaturę i spojrzała na wyświetlacz.... Badania.... Ach tam jesteś mój drogi... Uniosła się lekko w górę na łokciu. Poprawiła sobie swoje włosy, które stały na wszystkie strony. Czuła się o wiele lepiej niż wczoraj. Gorączka wyraźnie spadła, gardło bolało mniej, nos też się trochę odetkał. Wstała z łóżka. Przeciągnęła się. Na nowo pościeliła łóżko bo wyglądało jak by huragan tam zawitał. Na tak zaścielonym łóżku ponownie się ułożyła zakładając sobie rękę pod głowę i czekając za Adamem, który być może niebawem wróci z badań, choć sama nie wiedziała jak dawno poszedł. Nie miała okazji zapytać bo spała, teraz pozostawało jej leniwe, nudne czekanie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:57, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
/ Pokój zabiegowy
Zajrzał do sali wychylając głowę zza framugi. Leżała ale chyba nie spała. Wszedł do środka bawiąc się paskiem od szlafroka i zawiedziony nie dostrzegł nigdzie śniadania. Szedł wyprostowany. Nie przymuszał się do tego. Mógł przyjąć taką pozycję bez przeszkód. Nic go nie bolało. Mdłości mu już przeszły zostawał jedynie niesmak po tym przez co przeszedł. On z takim uśmiechem... Otrząsnął się lekko i oparł o ramę łóżka spoglądając na Marikę wyciągniętą na materacu - Dzień dobry. - uśmiechnął się do kobiety i podparł brodę dłonią - Jak się spało? - skrzyżował nogi stojąc niedbale.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:25, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Kiedy usłyszała skrzypienie drzwi lekko uchyliła powieki. Spojrzała na Adama, który wślizgnął się do środka. Niespokojnie poruszyła się na łóżku. Uniosła się lekko w górę podciągając na rękach. - Dzień dobry. - odpowiedziała spokojnie lustrując jego uśmiechniętą twarz. Starała się uczynić to samo, ale jakoś niezbyt jej to najlepiej wyszło. Nie miała dziś kompletnie ochoty się uśmiechać. Pogoda za oknem napędzała ją w melancholijny nastrój. - Spało się.... No.. Yyy... - zakręciła się jeszcze nie w pełni dobudzona. - Może być w zasadzie, jednak wolałabym moje własne wygodne łóżko niż szpitalną pryczę. Dobrze, że to tylko jeden raz, wątpię bym kolejną noc tutaj wytrzymała. - powiedziała rozżalonym głosem. Nienawidziła szpitali, a ten szczególnie ją odpychał. Nie miała ochoty tu przebywać, robiła to jedynie z względu na Adama. W innym wypadku już dawno by jej tutaj nie było. - Jak badanie? - zapytała zmieniając temat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:34, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Nie tylko ty byś wolała łóżko w sypialni... Pomyślał zrezygnowany. Mogłem iść do domu bo nic mi nie jest to uparliście się z Benjaminem... Odepchnął się lekko i usiadł na łóżku. Wyciągnął się w poprzek i spojrzał na Marikę - Gastroskopia. - wypluł to słowo ze siebie z obrzydzeniem i wykrzywił twarz - Nie chciej wiedzieć. Nie życzę ci byś musiała to mieć kiedykolwiek zrobione. Jest bardzo nieprzyjemne. Chyba że ktoś lubi się kontrolowanie dusić. - zabębnił palcami na brzuchu patrząc na swą narzeczoną. Nie była w najlepszym humorze. Adam podejrzewał dlaczego - Sprawdzał mi żołądek. Od wewnątrz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:17, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Rozumiem... - wydukała z siebie. - Zadbam o to aby nie mieć nigdy takiego badania. I Tobie współczuję... Jednak masz to na własne życzenie. Nie trzeba było się Adamie faszerować tabletkami... zapewne było to czymś nieprzyjemnym, widać to po Twojej minie i twarzy. - wytłumaczyła mu wolno wcale się do niczego nie śpiesząc. Dziś jakoś wszystko było jej takie zobojętniałe. Miała po prostu ochotę położyć się w łóżku, zasnąć i póki co się nie budzić dopóki dopóty jej nie przejdzie ten paskudny, gromadzący się w niej humor. Popatrzyła się na okno. Pogoda za nim nie wróżyła nic dobrego, skłaniała ku senności i odpychała sobą aby nie wychodzić na dwór. Skrzyżowała sobie dłonie na klatce piersiowej. Zadrżała lekko bo się jej po prostu zrobiło zimno. Zasłoniła sobie ręką usta aby ukryć ziewanie. Musiała się dobudzić. Ciężko jej było tak z rana myśleć nad wszystkim...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:36, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Patrzył na Marikę i robiło mu się jej żal. Widział jak sie tu z nim męczy a wcale nie musiała. Uklęknął obok niej położył dłonie na kolanach kobiety pochylając się lekko do przodu - Marii... - zwrócił się do niej proszącym tonem. Ściągnął z siebie szlafrok i okrył nim kobietę - Idź do domu. Proszę. - powiedział wpatrzony w jej oczy - Przecież widzisz.... Ze mną wszystko w porządku. Połóż się. Napij gorącej herbaty. Przecież ty nic nie jadłaś. - zaczął się zamartwiać. Przygryzł wargę lekko zastanawiając się co począć. Nie chciał by siedziała tu bezsensownie. Mogła wygrzać się i wypocząć w domu - Nie widzę powodów byś zachowywała się tak jak wspomniał Benjamin. Mi miłosierdzie nie jest potrzebne. Wiem co myślisz... - wystarczyło mu by spojrzał na Marikę. Widział żal, którego nie umiała ukryć. Zacisnął lekko dłonie i odsunął się czekając na to co powie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:55, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Westchnęła bezgłośnie. Wysłuchała go do samego końca ani słowem się nie odzywając. Kiedy skończył jeszcze przez kilkadziesiąt długich ciągnących się niemiłosiernie sekund nic nie mówiła. Zadarła wysoko głowę po czym spojrzała na niego. - Nie. - odpowiedziała z naciskiem. - Nigdzie nie idę. Już powiedziałam nie zostawię Cię tu samego abyś się zanudził na śmierć. Nie. Nie. Nie. I jeszcze raz nie... - zacisnęła usta w wąską linię. Skoro obiecała mu to, że zostanie przy nim to właśnie tak miała zamiar zrobić, dotrzymać obietnicy. - Ja dotrzymuję danych obietnic... - powiedziała wymijająco. Nie mogła nic na to, że Adamowi szło to o wiele trudniej i w głębi niej gdzieś pozostawał żal za to, że ją oszukał choć mieli być ze sobą szczerzy. - Nie jestem głodna, już mówiłam. - powiedziała troszkę podniesionym głosem. Nie była dzieckiem i nie trzeba było skakać nad nią. - To znaczy zachowywać się jak? Nad opiekuńczo? A może to źle, że siedzę u Ciebie i martwię się? To co może w ogóle powinnam Cię olać i pójść sobie do domu i pozwolić Ci tu samemu zdychać? - uniosła się jeszcze bardziej. Drażniło ją to, że przez Benjamina Adam nastawia się przeciwko niej. - A może w ogóle mam nie przychodzić będzie Ci lepiej? No powiedź sam czego chcesz ode mnie? Bo ja już się w tym pogubiłam. Raz mówisz tak drugim razem inaczej. Jesteś podatny na sugestie innych. Wystarczyło aby tu przyszedł wczoraj Dutton i Ci namieszał w głowie, a zaraz Ci się zmieniło myślenie. Mam wolną wolę i jak nie będę chciała to nigdzie nie pójdę. - odpowiedziała obojętnym tonem głosu. Dziś była jak chodząca bomba zegarowa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:23, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Adam zamrugał. Przeciwstawiła się mu i to jeszcze tak wyraźnie. Wyprostował się i warknął - Tak. - złożył dłonie za swoich kolanach zaciskając je w pięści - Idziesz do domu. - powiedział cicho beznamiętnym tonem - Ty...? Ale ja nie... - syknął i wstał. Odszedł od łóżka i stanął pod oknem krzyżując ramiona na piersi - Więc... Skoro ja nie dotrzymuję... - uśmiechnął się kpiąco do swego odbicia - Nie musisz czuć się zobowiązana dotrzymywać swoich. - kiwnął głową. Idź, zrób to. Ciesz się spokojem... Obrócił sie gwałtownie i spojrzał na nią z niedowierzaniem. Podszedł do drzwi i pchnął je. Zamknęły się z przytłumionym trzaskiem. Dutton? - Co on ma do tego?! Wiesz jak bardzo mnie on obchodzi? Jak zeszłoroczny śnieg. - wycedził rozsierdzony jej uwagą - Nikt nie miesza mi w głowie. Mam na względzie twoje zdrowie. - oświadczył jej pewnym tonem - Nie chcę... - ugryzł się w język. Mocno i z premedytacją. Oblizał lekko usta - Wyjdź. - spojrzał na Marikę z góry - Nie chcę się z tobą kłócić. - wiedział że tym co powiedział wbił jej sztylet w serce - Wyjdź, idź do domu. - cofnął się o krok i podszedł znów do okna. Wolał zamilknąć niż powiedzieć o słowo za dużo. Wiedział że i tak przeholował. Zacisnął szczękę i patrzył w dół na ulicę. Wyjdź... Wyjdź i odpocznij odemnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Pią 22:23, 30 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:43, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
On jej rozkazywał. Wyraźnie rozkazywał. Zawrzało w niej. Nie pozwoli sobie aby ktokolwiek jej rozkazywał a tym bardziej nie jej przyszły mąż. - Długo na to czekałeś? - zapytała nie wyjaśniając o co jej tak w zasadzie chodzi. - Nie, nie łamię danego słowa nawet jeżeli Ty nie dotrzymujesz swoich obietnic. - wzruszyła ramionami obojętnie. Przeszła do siadu na łóżku. Patrzyła się zawzięcie na plecy narzeczonego. Nie patrzył na nią. Wyrzucał ją. Ją? Jak możesz? Zadała sobie podstawowe pytanie jak zawsze wzięła to na swoją logikę. Łamało jej się serce przez to co słyszała, ale postanowiła grać twardą. - - A jak nie wyjdę to co? Wyrzucisz mnie stąd? A może poprosić o to Benjamina? Chciałeś się mnie pozbyć proszę bardzo. - Nie docierały podstawowe przyczyny dlaczego Adam to robi. Ona jedynie widziała to, że ją wyrzuca. - Nie chcesz mnie tu widzieć? W porządku daję Ci drogę wolną. Nie zobaczysz mnie. Nie będę Ci się narzucać. Wybacz, że zabrałam Ci Twój tak cenny czas, który i tak już wystarczająco zmarnowałeś na siedzenie ze mną. Wybacz... Myślę, że powinieneś się zastanowić czy chcesz mieć taką narzeczoną jaką jestem ja. Bo po co Ci ktoś taki, kto za bardzo narusza Twoją prywatność i wchodzi ze swoją troską Ci na głowę? No po co? Jeśli masz się ze mną męczyć to... - Nie dokończyła, nie przeszło jej to nawet przez gardło. Wstała z łóżka. Bez słowa założyła buty jak i nałożyła na siebie kurtkę. Minęła go bez słowa, dotyku, czy jakiegokolwiek gestu. W ostatniej chwili obróciła się jeszcze, wygrzebała coś z kieszeni i rzuciła je mu na łóżko. - Zapomniałabym Twoje kluczyki, od Twojego ukochanego auta. Przejdę się piechotą... - po tych słowach obróciła się na pięcie z zaciśniętymi ustami i krwawiącym sercem wyszła z sali trzaskając za sobą drzwiami. Rybkało ją to czy się jej za to oberwie czy też nie. Ciągle maglowała sobie w głowie słowa Adama...
/ Korytarz
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Pią 22:53, 30 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:29, 30 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Drgnął słysząc trzaśnięcie drzwiami. Spuścił głowę w dół i pokręcił nią wściekły na siebie. Zacisnął dłonie na parapecie. Śledził Marikę pociemniałymi oczami aż nie zniknęła z jego pola widzenia. Odetchnął ciężko pragnąć się uspokoić. Już zaczął czuć żołądek. Jeden skurcz. Puścił parapet. Drugi. Obrócił się w stronę łóżka. Trzeci. Zajęczał ale zacisnął zęby. Czwarty. Padł na materac zwijając się w kłębek. Zamknął oczy. Po jakimś czasie obudziło go szturchnięcie w ramię - Wynocha... - wymruczał gniewnie. Nie wiedział nawet kiedy zasnął. Pielęgniarka postawiła z trzaskiem na jego stoliku śniadanie oraz tabletki. Uniósł głowę. Co to jest?! Patrzył na coś co widział pierwszy raz w życiu. Usiadł i starając się nie zastanawiać nad tym co zjada łyknął tyle by wziąć tabletki. Brzuch miał pełny poczucia winy i złości. Nie na Marikę. Wiedział że tak go odbierze. Jak zawsze... Chciałem dobrze. Najlepszym wyjściem w jego stanie był sen. Mógł spać zawsze, o każdej porze dnia i nocy. Jego jedyna ucieczka od problemów. A może nie jedyna? Kiedy uchylił znów powieki słońce z ledwością przebijało się przez ciężkie chmury. Chwycił telefon gotów do niej dzwonić. Po chwili aparat przeciął powietrze ze świstem i wylądował pod kaloryferem. Adam jeszcze bardziej zły uderzył w poduszkę pięścią. Nie miał ładowarki. Był zbyt dumny by iść do Benjamina i pożyczyć jego, korzystanie z automatu nie wchodziło w grę. Obrócił się na lewy bok. We śnie raz jeszcze ujrzał całą sytuację. Podszedł do Mariki. Przecież nie wyrzucam cię... Nie rozumiesz? Ja nie wyzdrowieję póki ty nie będziesz... Nie zabierasz mi czasu. Nie odczuwam tego. Spędzanie czasu u twego boku to przyjemność. Zmarszczył czoło i zacisnął dłoń na kołdrze. Zastanowiłem się. Nie zmieniam stanowiska Marii. Ty i tylko ty... I nikt nie ma na to wpływu... Senna odpowiedniczka Mariki wymierzyła mu siarczysty policzek. Kłamiesz! Obudził się nagle czując zimny pot na czole. Złapał się za brzuch. Nie miał już siły myśleć, nie miał jak jej przeprosić. Przegrałem... Po raz kolejny wszystko pochrzaniłem i spieprzyłem.... Wtulił twarz w poduszkę. Czuł że ktoś próbował go budzić. Nie dał się wyrwać ze stanu otępienia w jaki popadł. Albo spał, albo udawał że śpi. Nikt nie mógł do niego trafić. Nikomu nie dawał do siebie dostępu. Ta która miała do mnie dostęp właśnie mnie znienawidziła... Odciął się od wszystkiego po raz kolejny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:27, 31 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Pociągnął róg szpitalnej kołdry ku sobie i okrył się nią szczelnie. Uchylił niechętnie oczy wiedząc, co zobaczy. Biały sufit i pastelowe, zielone ściany. Ani jeden mięsień nie drgnął na bladej twarzy Adama. Spojrzał na zegarek. Piąta. Idealnie. Decyzja jak zwykle zapadła w ułamku sekundy. Mimo że był z nimi wszystkimi związany nie chciał obarczać ani Mariki, ani Martina czy Normana swoją chorobą. Zwłaszcza Mariki. Sam. Jak zawsze sam uporam się ze wszystkim. W świetle wczorajszych wydarzeń nie miał, czego u niej szukać. Nie sądził by szybko mu wybaczyła. Nie miał na to nawet nikłej nadziei. Usiadł i naciągnął na siebie szlafrok. Czując tępy ucisk w górnej części brzucha wstał i wyprostował się. W nocy jego umysł nie odpoczywał. Ułożył za to całkiem ciekawy plan działania. Zaraz za drzwiami spotkał pielęgniarkę. Poprosił ją o kartkę i długopis. Czekał za nią przez pięć minut opierając się o futrynę. Z coraz większą irytacją. Kiedy dostarczyła mu to o co prosił nie raczył podziękować i wrócił na łóżko. List napisał szybko. To, co chciał jej przekazać wylało się z niego w przeciągu kilku minut. Popatrzył na kartkę i po dopisaniu post scriptum przeczytał go raz jeszcze. Składając list nie chciał myśleć o tym, co Marika sobie nim pomyśli, gdy go przeczyta. Nie chciał wyobrażać sobie jej twarzy. Czuł do siebie wstręt i obrzydzenie za to, co jej teraz zrobił. Wiedział, że musi to zrobić. Nie wyzdrowiałby pod opieką kobiety. Widział oczyma wyobraźni jak Martin wpada co dzień pod tuzinem przeróżnych pretekstów by tylko sprawdzić jak Adam się czuje. Nie zniosę tego! Zacisnął bezwiednie dłoń na poszewce. Widział tylko jedno wyjście z tej sytuacji. Może i nie było najlepsze, ale dla Adama wydawało się być jedynym rozsądnym. Teraz to on potrzebował ciszy i spokoju. Potrzebował czasu. List schował do szafki. Z dłońmi głęboko wbitymi w kieszenie szlafroku udał się do dyżurki lekarskiej. Szczęśliwym trafem dyżur miał dziś Morgan.
/ Dyżurka lekarska
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:34, 31 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
/ Dyżurka lekarska
Leżał na sali sam, więc bez skrępowania zaczął wszystko z szafki przerzucać do torby. Co nawinęło się Adamowi pod rękę zostało brutalnie wrzucone na dno torby. Wyszedł do łazienki i przebrał się. Korytarz był pusty. Morgan chyba jeszcze dochodził do siebie po spotkaniu z nim. Uśmiechnął się kpiąco pod nosem. Wrócił i wrzucił do torby piżamę. Zapiął ją trzema szybkimi, szarpkimi ruchami prawej dłoni. Postawił ją na łóżku. Uciekał z tego miejsca, uciekał jakby go parzyło, uciekał jak tchórz. Bo nie cierpiał szpitali, nie cierpiał ludzi tu pracujących, nie cierpiał siebie za to jak postępuje. Dlatego postanowił wyjechać. Nie gdzieś gdzie będzie sam. Postanowił zatruwać innym życie. Trafiło na kuzyna Ronalda. W końcu mnie zapraszał. Wykrzywił usta w pogardliwym uśmiechu. Powinien się ucieszyć. Dawno nie był w takim stanie. Czuł się wściekły i zły, zdeterminowany do zrobienia czegoś a jednocześnie nie wiedział, co ma zrobić. Pogubił się, ale ubzdurał sobie, że tak jak wybrał będzie najlepiej. Potrzebował ucieczki od otoczenia, ale bał się samotności. Marika przyzwyczaiła go do czegoś innego. Wyciągnął z szafki ostatnią rzecz. List. Chwycił torbę i przerzucił ja sobie przez ramię z cichym jękiem. Przejawem skrajnej głupoty było dla niego wypisanie się ze szpitala przedwcześnie. Łóżka nie tknął palcem. Niech… To ich praca… Poczuł gorzki smak zwycięstwa. Znów postawił na swoim. Nie liczył się z konsekwencjami, jakie to za sobą pociągnie. Ten list tłumaczył wszystko. Miał nadzieję, że Marika go zrozumie. On wtedy ją zrozumiał. Podszedł do ściany, ukucnął i chwycił bezużyteczny telefon. Wrzucił go machinalnie do kieszeni. Odstawił torbę po chwili zastanowienia, napisał jeszcze jedną krótką notkę. Nie miał pojęcia dlaczego to stworzył. Czy zrobił to, bo Marika miała do tego mężczyzny zaufanie większe niż on sam, czy dlatego że jest lekarzem?
/ Korytarz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Demitry
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: USA/ La Push Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:34, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
//Parking + teren przed szpitalem.
Obudził się i poczuł ból. Ręka i noga były w gipsie. Zdrową ręką napił się wody.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chiara
Moderator
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 1529
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:36, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Kiedy lekarze już go opatrzyli Chi weszła po cichu do jego sali.
- Lepiej już? - uśmiechnęła sie i przycupnęła na krześle
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Demitry
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: USA/ La Push Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:41, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- Lepiej na pewno niż tam leżeć - powiedział i uśmiechnął się - Dziękuję -= odstawił szklankę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chiara
Moderator
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 1529
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:46, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie ma za co - uśmiechnęła się.
- długo tu zostaniesz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|