Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:26, 25 Lip 2009 Temat postu: Izba przyjęć |
|
|
jw
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:50, 27 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
/ Korytarz
Uszczęśliwiony z tego powodu, że pozbył się Morgana wszedł na izbę. Pielęgniarki tu pracujące, obłaskawione siłą jego szczerego uśmiechu skierowały go do małego gabinetu. Podziękował im i udał się we wskazanym kierunku. Gabinet przyległy do izby był mały. W środku znajdowało się biurko z ciemnego drewna. Na jednej ze ścian znajdowała się szafa. Benjamin przyglądając się jej zawartości stwierdził, że są tam same książki o tematyce chorób powszechnych wśród ludzi. Były tam również spisy leków ujęte w małe grube opasłe tomiki jak i sterta ulotek na przeróżny temat. Przejrzał je. Znalazł te o antykoncepcji, uzależnieniach, nałogu tytoniowym, anoreksji i wielu innych. Pielęgniarka znana mu już z recepcji weszła do środka z dobrodusznym uśmiechem. Przekazała mu kilkanaście kart pacjentów. Benjamin podziękował i przyjął pierwszą pacjentkę, którą okazała się starsza kobieta. Benjamin wysłuchał uważnie jej historii. Przewróciła się, a wiek nie pozwalał zastąpić tak szybko starych zniszczonych tkanek nowymi. Polecił jej jedną z maści. Wypisał pierwszą w swoim życiu receptę i odprowadził ją wzrokiem uśmiechając się szeroko. Chwycił kolejną kartę a mina mu zrzedła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:13, 27 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
/ Recepcja
Znalazł się wśród grona starszych pań i kobiet z dziećmi. Stanął z dala od nich opierając się o ścianę. Uszy drażniły mu ich rozmowy. Wydmuchał nos i zdjął kurtkę. Złożył ją i przewiesił przez ramię. Czuł, że gorączka mu podskoczyła. Potarł znużone oczy. Opuścił głowę w dół czując zimny pot na karku. Owiało go chłodne powietrze. Przeciągi… Niech on już przyjmuje… Otwarły się drzwi i padło jego nazwisko. Wypowiedziała je starsza kobieta ściskająca w dłoni receptę. Adam odepchnął się od ściany i minął ją. Położył dłoń na klamce i pchnął drzwi. Spojrzał na lekarza i zamarł w progu. On?! Kiedy się opanował zamknął za sobą drzwi. Położył kurtkę na oparcie krzesła i usiadł wyprostowany na krześle. Wpatrzył się w znajomego mu mężczyznę milcząc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:32, 27 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Benjamin zagryzł wargę widząc czarne, drobne literki układające się w imię i nazwisko. Adam Knight. Przypomniało mu się nagle całe wydarzenie, od którego próbował uciec a nie mógł, bo słyszał ostre słowa Adama i Sobh. Przez wydarzenia, które rozgrywały się w jego życiu zapomniał kompletnie o Selene. Przybrał uprzejmy wyraz twarzy i patrzył jak równy mu wzrostem czarnowłosy wchodzi do gabinetu. Wystarczyło na niego rzucić okiem by dostrzec klasyczne objawy przeziębienia zakrawającego na grypę. Kiedy usiadł zaczął obracać w palcach długopis. – Dzień dobry. – powiedział wpatrując się w mężczyznę. Zawsze robił się nerwowy w jego towarzystwie. – Co pana do mnie sprowadza? – zapytał starając się być jak najbardziej uprzejmym. Spodziewał się niezbyt miłej odpowiedzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:49, 27 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Obserwowanie jak lekarz się spina sprawiło Adamowi przyjemność. Poczuł się lepiej. W zasadzie mógł się spodziewać, że go tu zastanie. W końcu to on leczył ją… Urwał i odgonił myśli od jego dawnej miłości. Westchnął ciężko i pociągnął machinalnie nosem. Zakaszlał. Starł pot z czoła. – Nie widać? – zapytał ironicznie. Mógł wreszcie kogoś bezkarnie podręczyć. – Chyba pan powinien to widzieć gołym okiem. Nie jest to jakaś podstępna choroba, która trawi mnie od wewnątrz. – zauważył zerkając na niego zmrużonymi oczyma. Nie robił tego złośliwie. Raziło go światło wpadające przez okno – Mam uciążliwy katar, boli mnie głowa i gardło oraz stawy, mam gorączkę. Nie wiem ile, bo nie chciało mi się mierzyć. – oparł się wygodnie i wpatrywał w siedzącego naprzeciw niego. Przypomniało mu się. Benjamin…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:18, 27 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Niecierpiał go. Nie lubił go za styl bycia. Za to, że wydawało mu się, że był od każdego lepszy. Pycha i pewność biła od Adama na milę. Zacisnął lekko palce na przedmiocie, który w nich trzymał. Pociągnął nosem. Nie poczuł tej kobiety, którą powinien wyczuć. Ma już inną…? Benjamin uśmiechnął się smutno spoglądając na niego. Jego zdanie o nim z każdą chwilą ulegało pogorszeniu. Nie odpowiedział na jego pierwsze pytanie. Panował nad sobą obiecując, że nie da się wciągnąć w jego słowne gierki – Proszę się rozebrać. – ucieszył się kiedy zobaczył błysk rozdrażnienia w jego oczach. – Tak pan o siebie dba? Gdzie pan aż tak się zaziębił? – zapytał starając się być miłym jak dla każdego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:30, 27 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Adam zawiódł się. Myślał, że jest o wiele mniej odporny. Nie wydawał mu się zbyt wygadanym. Pamiętał jak wyszedł z pokoju, kiedy zaczął się kłócić z kobietą, która był chyba jego dziewczyną. Zaczął posłusznie rozpinać guziki od koszuli. – Zaziębiłem się w domu. - oświadczył. Nawet nie kłamał. Był wtedy w domu – Padało i było dość chłodno. – powiedział wzruszając nagimi ramionami. Benjamin gestem zaprosił go na kozetkę, więc udał się na wskazane miejsce. Kiedy usiadł wpatrzył się w lekarza z ciekawością – Awans? Ze znachora na szanowanego doktora? – zapytał kpiącym tonem. Pamiętał jak wyglądał jego salon. Jak jakaś karykatura sali chorych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:48, 27 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Benjamin poczekał aż rozepnie koszulę. Kiedy to zrobił wskazał mu wąski metalowy mebel z materacem na wierzchu. Wyciągnął stetoskop by zachować pozory. Jego słuch, o wiele gorszy niż u normalnych wampirów był na tyle dobry, że nie potrzebował tego. Musiał. W płucach jego pacjenta nie było żadnych niepokojących rzężeń. Przyłożył mu go do rozgrzanej gorączką piersi i poczuł dziwaczna nieznaną mu satysfakcję, kiedy Adam się wzdrygnął. Przyprawiał go o to tak długo aż się nie przyzwyczaił. Wtedy odsunął się od niego i wyciągnął plastikową szpatułkę – Gardło. – mruknął bez entuzjazmu. Ignorował jego zaczepki. Było mu bez różnicy, co o nim myśli – Skoro według pana jestem znachorem… Proszę iść do kogoś innego. – powiedział odwracając od niego wzrok i zasiadając ponownie za biurkiem – Można się już ubrać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:07, 27 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Spojrzał na niego krzywo, kiedy poczuł zimny metal na swojej skórze. Włoski na karku i ramionach nagle mu się zjeżyły. Zadrżał mimowolnie. Kiedy Benjamin skończył był mu poniekąd wdzięczny. Wyzbył się jednak tego uczucia, kiedy wpakował mu szpatułkę na język. Niecierpiał tego. Miał poczucie jakby się dusił. Odkaszlnął z ulgą, kiedy i to się skończyło – Lekarzy się nie wybiera. Bez różnicy jest mi to, do którego pójdę. – powiedział chwytając koszulę w dłoń. Kiedy ją zapiął usiadł i wpatrzył się ponownie w mężczyznę na przeciwko. Dzieliło ich biurko i coś więcej. Oboje nie pałali do siebie sympatią. Było to prawie namacalne w tak małym gabinecie – Dowiem się co mi dolega?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:22, 27 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Odwdzięczył mu się tak samo nienawistnym spojrzeniem. Nie dał się jednak wyprowadzić z równowagi. Nie jemu... Wypisywał nie zdradzając swojej irytacji receptę, która obejmowała jedynie marną aspirynę i coś na poprawę odporności – Przeziębił się pan. – odparł neutralnym tonem – Nic poważnego. – wyrwał blankiecik i podał mu go - Radziłbym się jednak przestać przejmować sobą i zająć się Selene. – znów powrócił do maltretowania długopisu. – Jak się czuję? - zrobił już to co musiał. Pytanie skierował jedynie z wrodzonej troski o innych. Nie myślał że to wywoła w nim taką reakcję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:49, 27 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Adam wyciągnął dłoń o receptę – Aspiryna?! – spojrzał na Benjamina kiedy wydmuchał nos. W jego przekonaniu potrzebował czegoś mocniejszego. Nie, aspiryna… Przecież to za słabe… Otarł oczy. Coś na receptę… Antybiotyk… Patrzył na niego niedowierzając. Zerknął na świstek raz jeszcze. Witamina C?! – Jest pan pew…? - urwał kiedy Benjamin wydał mu polecenie - Nie przejmuję się samym sobą. – powiedział ostro i powstał. Wydarzenia ostatnich dni dawały na to najlepsze świadectwo. Wyprostował się i spojrzał na niego z góry. Dłonie zadrgały mu z gniewu, kiedy zapytał o nią – Nie wiem. – oświadczył z brutalną szczerością – Przestała mnie obchodzić. - odwrócił się z kurtką na ramieniu – Jeśli… Tak bardzo panu zależy... – wycedził z dłonią na klamce – Motel u Selene. Tam pan ją na pewno zastanie. – trzasnął drzwiami. Jest w takim stanie, że za daleko się nie ruszy. Prawie wybiegł ze szpitala. Nie miał pojęcia, dlaczego zareagował tak ostro. Nie zastanawiał się nad tym.
/ Teren przed szpitalem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 15:38, 08 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Roztrzęsiony wyszedł i poprosił kolejnego pacjenta. Ciężko było mu się skupić na przypadku chłopca z anginą. Cały ten czas myślał o Adamie. Z różnych perspektyw analizował jego zachowanie i zawsze dochodził do takiego samego wniosku. On jest zły. Benjamin nigdy nie starał się nikogo obrażać ale w tym przypadku musiał hamować swoje myśli. Jest.... Starał się uspokoić, ale nie mógł bo za każdym razem mężczyzna powracał do jego myśli jak bumerang. Postanowił że on nie postąpi tak nigdy. Że jeśli miałby kiedykolwiek rozstać z Sobh to napewno nie z tak prowizorycznego powodu jakim wytłumaczył się wysoki mężczyzna. Nie rozumiał, nie chciał go rozumieć i nawet się nie starał. Chłopak wdrapał się na kolana matki uśmiechnięty po żartach Benjamina. Zapisał mu niezbyt silny antybiotyk i uspokoił matkę że to wystarczy - Za kilka dni będzie zdrów. - powiedział puszczając do dziecka oczko - A wtedy będziesz się mógł zabawić w lepienie bałwana z kolegami. - pożegnał się z nimi i poprosił kolejną osobę. Na biurku leżały jeszcze trzy karty. Chciał się znaleźć już w domu, wyżalić Sobh i spakować. A może lepiej wcale jej nie mówić? Pomyślał że to bez sensu bo dostrzeże zmianę w jego zachowaniu. Wiedział że go nie cierpiała od pierwszego spotkania tak jak on. Ten facet to zaraza. Ben okręcił się w drzwiach i zamknął je na klucz. Z naręczem pełnym kart zakończył swój pierwszy dzień pracy. Odniósł je tak jak przykazał Morgan do recepcji. Stanął w głównych drzwiach szpitala patrząc na deszcz padający z nieba. Ciekawe jaka pogoda jest w Nowym Yorku? Zapiął kurtkę pod brodę i wyszedł po samochód.
/ Recepcja / Teren przed szpitalem / Obrzeża / Dom Sobhian Blackrose
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Norman
Człowiek
Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:47, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
/ Stary hangar / Obrzeża
Podróż przebiegła im bez kolejnych niepokojących ekscesów. Adam jakoś dał radę a Norman klął na czym świat stoi popędzając Martina do szybszej jazdy. Otwierał przed nim poszczególne drzwi aż trafili na izbę przyjęć. Spokój jaki tam panował zatrważał Normana. Nie myślał raczej o niczym innym jak o tym że to ich wina. Trzeba go było zostawić w domu... Mówiłem ze jest za słaby! Nawinął się mu pod ramię wysoki facet zapinający guziki od białego fartucha - Adam?! - cała trójka usłyszała zaskoczony okrzyk. Norman spojrzał na niego. Po chwili usłyszeli też znacznie cichsze, zachrypnięte i słabsze - Nie piero* że to ty... - lekarz uśmiechnął się blado i padło polecenie położenia chorego na stole.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martin
Człowiek
Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:59, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
/ Stary hangar na obrzeżach miasta
Wyzywał wszystkich od najgorszych durni, kretynów i temu podobnych. Wpadł na oddział jak burza. Rozejrzał się po pomieszczeniu szukając jakiegoś lekarza wzrokiem. - Cholera. Do kurwy nędzy gdzie są te patałachy kiedy ich potrzeba. - warczał wściekły. Cóż lekarz sam się nawinął a w dodatku najwidoczniej znał Adama. Spojrzał na niego zaskoczony. To co powiedział zdumiało Martina. Według instrukcji położył Adama na stole stojąc nad nim. - Wymiotował krwią. - z mordy mu zajerzdzało alkoholem. - Wypił pół literatki alkoholu, więcej nie zdążył. - uściślił. Nie wiedział co spowodowało to, że Adam wyglądał teraz tak jak wyglądał. Trapiło go to niezmiernie. - Co z nim jest? - zapytał zaniepokojony. Nie było teraz ważnym dla niego to czy się mężczyźni znają czy też nie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:13, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Tak to ja... - zawołał przeciągając celowo ostatnie słowo - Mówiłem... Że trafisz do mnie szybciej niż myślisz? - kiedy jakiś facet położył Adama na stole Benjamin nie odmówił sobie przyjemności popatrzenia na niego z wyższością. Wysłuchał mężczyzny patrząc na niego pobłażliwie - Jak się dowiem to powiem. Nie mam obowiązku was informować - rzucił w jego stronę - Na korytarz! - spojrzał na Adama - Ty. Ile wziąłeś? Nic? Nie może być... - przyłożył dłoń do brzucha i nacisnął. Przestał kiedy Adamowi znów coś czerwonego pociekło po brodzie - Och daj mi spokój... - zawołał kiedy jeden epitet padł pod jego adresem - Ciesz się że tu jestem... - pociągnął nosem - Whisky. Ładnie. Co? - zmarszczył czoło biorąc od pielęgniarki strzykawkę - Gówno wiem? - złapał silnie jego ramię. Człowiek miał z nim marne szanse - Zaraz dowiem się reszty ty kretynie... - wbił ją z premedytacją w jego żyłę na odsłoniętym ramieniu i wstrzyknął środek przeciwbólowy. Tak bardzo zaczął działać mu na nerwy swoim zachowaniem, że nie umiał sie pohamować przy innych - Przegiąłeś, rozumiesz? - pochylił się nad nim - Masz popękane wrzody... Leż spokojnie to za chwilę przestanie boleć. - syknął mu do ucha.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:25, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie ty... - zajęczał zwijając się z bólu na stole - Nic nie wziąłem. Mówiłem że ... - urwał i zacisnął mocno powieki. Krzyknął kiedy przyłożył mu dłonie do brzucha. Odepchnął go - Ogłupiałeś debilu?! To boli... - im bardziej się denerwował tym skurcze były częstsze i silniejsze - Nie piłem... - zagryzł wargę silnie i zamilkł. Uznał ze nie ma sensu się tłumaczyć on i tak mu nie uwierzy. Poczuł jak ktoś pociąga mu rękaw bluzy i szarpnał się w bok. Chłodna dłoń przytrzymała jego prawe ramię. Ukłucie było niczym w porównaniu z tym co działo się z jego brzuchem - Gówno ci... - urwał ponownie bo ból kazał zacisnąć mu zęby. Położył się na boku i zwinął z ciasny kłębek z trudem łapiąc powietrze - Co? - zaskrzeczał otwierając szeroko oczy. Wykręcił głowę w stronę Benjamina, który był na niego nie wiedzieć czemu wściekły - Wrzody? Popękane? - zażądał od niego wyjaśnień. Mokra grzywka nie chciał odkleić się od czoła. Rozdzwonił się jego telefon w kieszeni. Benjamin obrócił sie błyskawicznie i wyciągnął go nim Adam ruszył ręką - Tak Mariko? - zaczął kładąc mu dłoń na ustach tłumiąc coś co miało być przeciągłym krzykiem wyrażającym sprzeciw.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martin
Człowiek
Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 2:04, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Słuchał tego co mówi mu lekarz. Poczuł się urażony tym, że go wyprasza za drzwi. Zmierzył nieprzyjemnie Benjamina wzrokiem. Już otwierał usta aby coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili je zamknął. Zmielił w ustach jakieś przekleństwa w stronę lekarza. - Będę za drzwiami. - zwrócił się w stronę Adama, choć wątpił by ten miał go ochotę teraz oglądać po tym wszystkim. Obrócił się na pięcie z zaciśniętymi mocno dłoniami w pięści i ruszył przed siebie w stronę drzwi. Zatrzymał się przed nimi chwytając klamkę. Ostatni raz spojrzał w ich stronę i wyszedł na korytarz starając się aby nie trzaskać drzwiami. Przyszło mu to z wielkim trudem, ale jakoś dał sobie radę. Poszedł się pożalić Normanowi jak go potraktowali.
/ Korytarz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:05, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Pokręcił głową przyciskając mu dłoń do ust i zaczął rozmowę z Mariką. Adam w proteście zaczął pojękiwać. Próbował uspokoić kobietę, a on w tym czasie go ugryzł. Później było już tylko gorzej. Marika zaczęła histeryzować, Adam zaczął mu ubliżać. By w końcu przestał dźgnął go palcem w brzuch, ten przeciągle zajęczał i w końcu zamknął usta. Benjamin ruszył do małego pomieszczenia z boku by dokończyć z Mariką rozmowę. Półwampir był między młotem a kowadłem. Jako lekarz nie chciał go pogrążać już bardziej a jednocześnie wiedział że to mu się należy bo sam sobie sprawił pobyt w szpitalu. Wrócił do niego na izbę przyjęć i podrzucił telefon w dłoni. Odłożył go na szafkę a pielęgniarka podała mu kartkę. Oparł się dłonią o stół na którym leżał Adam. Przestał się już wić, oddychało mu się lżej. Przeanalizował wyniki a brew drgnęła mu nerwowo. Spojrzał na Adama bez słowa i pokręcił głową - Ty jesteś jak narkoman. - oświadczył bez ogródek - Nie ćpasz a masz w sobie takie stężenie leków... Czujesz cokolwiek?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:36, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Nie mógł znieść tego że to Benjamin a nie on rozmawia z Mariką. Położył mu dłoń na twarzy jakby był małym, durnym dzieckiem. Odchylił się w tył i ugryzł go silnie a on nawet chyba tego dobrze nie poczuł. Zdenerwował się jeszcze bardziej. Nie oszczędził go i zrównał z ziemią. Kiedy spojrzał na niego przerażony, zamarł momentalnie bo uświadomił sobie swój błąd. Zamknął natychmiast usta pragnąć by włączył przez przypadek tryb głośnomówiący. Benjamin wyszedł a Adam został sam poddając się niszczącemu poczuciu przeogromnego wstydu. Coś co zaaplikował mu Benjamin krążyło w jego żyłach i uśmierzało ból. Wbił w mężczyznę spojrzenie kiedy wrócił do niego - Powiedź... - opanował swój niewyparzony język - Powiedź mi... - poprosił cicho - Co ona... Teraz o mnie? - Benjamin jednak milczał. Nie zwracał na niego uwagi. Ignorował go a Adam wiedział dlaczego. Leżał spokojnie, nie rzucał się, czekał. Benjaminowi wręczono jakaś kartkę. Odgarnął mokre włosy z czoła i czekał nadal. Adam uśmiechnął się krzywo - Nie jestem jak narkoman. - powiedział uparcie. Zareagował szybciej niż Benjamin. Chwycił go za nadgarstek - Czuję. Wszystko. Jest mi zimno, pali mnie w gardle bo mam całe obdarte. Czuję o wiele więcej niż myślisz... - wycedził. Zacisnął dłoń - Powiedź mi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:04, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Spoglądał na niego litościwie i opuścił rękę. Wiedział że teraz dotarło już do niego to co sam sobie zrobił - Co mam ci powiedzieć? - zapytał wzruszając ramionami - Sam się przekonasz. Powiedziała że będzie tu nie długo. - wyznał by dać mu czas na przygotowanie - Nie jest szczęśliwa. - przyłożył mu z rozmachem dłoń do czoła - Trochę... - mruknął pod nosem - Ma do ciebie żal. - wtłaczał mu tak oczywiste rzeczy do głowy ze aż nie mógł w to uwierzyć - Nie jest zadowolona, nie jest... Szukałbym adwokata na twoim miejscu, albo kogoś kto umie wymyślić bardzo dobre wytłumaczenie tego wszystkiego. - wyswobodził nadgarstek - Zimno ci bo gorączka ci skacze... Gardło... Wymiotowałeś... - Benjamin pochylił się ku niemu - Dlaczego nie powiedziałeś? Po co wypiłeś? - ruszył lekko głową ponaglając go - Pół literatki? Nie wiedziałeś że jak nałogowo łyka się aspirynę to podwyższa ona stężenie? Skąd mogłeś wiedzieć... - wyprostował się i zamachał dłońmi - Mogę spokojnie cię odhaczyć i powiedzieć że to przez... - kiedy Adam pokręcił głową Benjamin zapytał - Zmądrzałeś? Tak w sam raz... Współczuję Marice. - rzucił mu na brzuch szpitalną piżamę - Wstań. Wiem że możesz. Przebierz się... Znajdziemy ci jakąś małą salę... Nie potrzeba mi mordercy na oddziale... - mruknął i zajął się wypełnianiem jego karty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:19, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Spijał słowa z jego ust - Będzie tu...? - wychrypiał jeszcze bardziej przerażony niż poprzednio. Odwrócił od niego głowę i potarł silnie policzek. Nie wyczuł skrzepłej krwi wokół ust. Ktoś musiał ją z niego usunąć. Słowa lekarza były nad zwyczaj celne. Nie powiedział nic więcej. Spojrzał na szary złożony w kostkę materiał. Złapał go i uniósł lekko. Jęknął niezadowolony - Nie wypiłem z własnej woli. Tamci... - w zasadzie nie miał ochoty wymieniać ich imion. Podniósł się z niemałym trudem do pozycji siedzącej i spuścił nogi w dół - Jeden z nich to kuzyn Mariki... Ten młodszy. - wszedł za parawan i zaczął się powoli przebierać. Trząsł się cały - Ja... Gdybym nie był zmuszony... - poczuł silną potrzebę wytłumaczenia się - Przecież dobrze wiesz... Nie zostawiłbym Mariki samej. Jej kuzyn to idiota jeszcze większy niż ja... - przestał czując jak zaczyna brakować mu sił. Pokazał mu się. Wyglądał jak w wielkim worku pokutnym. Masz popiół? Ben do niego podszedł i trafili obaj na korytarz.
/ Korytarz / Sala chorych
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:27, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Słuchał go a drobne litery zapełniały kartki - Adam... Ja nie chcę tego słuchać... - powiedział ciszej niż on. Dopytał się pielęgniarek które sale są wolne. Gdyby mógł wybrałby dla niego izolatkę, takim czymś jednak nie dysponował. Kiedy mężczyzna wyszedł zza parawanu uśmiechnął się do niego pokrzepiająco i klepnął po ramieniu - Za błędy trzeba płacić. - powiedział komentując tym samym całą sytuację. Wyszedł z nim na korytarz i zaprowadził do najmniejszej czteroosobowej sali mieszczącej się na końcu korytarza. Otworzył przed nim drzwi - Będziesz leżał sam. Myślę że ci to odpowiada. - spojrzał na niego i upewnił się że jego decyzja była słuszna. Adam wszedł z opuszczona głową do środka. Ben zamknął za nim drzwi, okręcił się na pięcie i poszedł na dyżurkę. Bezpieczniej było zostawić go tam samego.
/ Dyżurka lekarska
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:47, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
/ Dom Adama Knight'a
Dojechała w ekspresowym tempie i o mało co nie spowodowała wypadku przez to, że tak się śpieszyło. W ostatniej chwili udało jej się zapanować jakoś nad samochodem i nie wjechać na innego kierowcę, za co jej się oberwało. Miała to gdzieś myśli kłębiły jej się po głowie. Wciąż roztrząsała to dlaczego tak się stało, dlaczego Adam ją tak potraktował i okłamał. Zajechała przed szpital. Wysiadła z auta, zamknęła go i pędem pobiegła do szpitala. Biegła po schodach na gorę. Zdyszana zatrzymała się przed recepcją. Była zdenerwowana a jej słowa niezbyt składne przez co pielęgniarka nie potrafiła ja zrozumieć. - Gdzie jest... on leży? Jak go mam znaleźć? Gdzie lekarz? Co z nim? - pokręciła głową próbując się opanować. - Przepraszam. Gdzie znajdę lekarza Benjamina Duttona? - w końcu udało jej się jakoś wypowiedzieć składne zdanie. Kiedy uzyskała informacje od pielęgniarki od razu skierowała się pod wskazane miejsce. Po drodze minęła Martina. Posłaą mu mordercze spojrzenie i bez słowa z zaciśniętymi ustami minęła go. Chciał ją zatrzymać, ale kategorycznie mu tego zabroniła każąc mu się od niej odwalić. Była na niego wściekła, że przez niego Adam teraz tu leży, ale i przez swoją własną głupotę. Podeszła do pokoju dyżurki i zapukała. Nacisnęła klamkę i weszła do środka.
/ Dyżurka lekarska
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 0:09, 31 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
/ Pokój zabiegowy
Jego dzisiejszy dzień pracy pomijając gastroskopię Adama składał się z leczenia zwyczajowych przypadków małych dzieci głównie z przeziębieniem oraz leczenia starszych takich którzy postanowili przeczekać a teraz przychodzili do niego z grypą. Wypisał dziś tuzin zwolnień z pracy i ze szkoły. Ludziom wybitnie nie odpowiadała taką pogoda. On sam spoglądał w okno bez większych emocji. Myślami był w domu zastanawiając się jakie postępy poczyni przez ten dzień Jeanine. Tak bardzo chciał ją zobaczyć że zerkał co jakiś czas na zegarek. Dzień dłużył mu się niemiłosiernie. Praca w przychodni była bardzo monotonna a na oddziale działo się więcej. Był ciekaw jak bardzo Adam zszarga mu opinię. Kiedy wybiła godzina 17 Benjamin zamykał drzwi gawędząc beztrosko z pielęgniarką która zbierała karty chorych. Podziękował jej za pomoc i w podskokach pognał na górę. Wszedł na korytarz. Chwycił klamkę i otwarł drzwi. Już chciał go powitać jakimś radosnym słowem ale wycofał się w porę. Adam spał a Mariki nie było. Pewnie poszła znów po coś do domu. Nie zauważył zaciśniętych kurczowo dłoni, ani telefonu leżącego pod kaloryferem. Nie zwrócił uwagi na cięższy oddech. Był zaabsorbowany tym że wraca do domu. Ziewając poszedł do dyżurki po swoje rzeczy.
/ Korytarz / Dyżurka lekarska
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sara
Człowiek
Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:48, 24 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
// Seattle / ulice miasta
Ciemność. Ból. Ból i ciemność. Obie te rzeczy na raz.
- Szlag by to trafił - zaklęła pod nosem. Teraz bolało ją juz wszystko. W pierwszej chwili zdezorientowana nie wiedziała gdzie jest. Coś kołysało. Z trudem, przeklinając na czym swiat stoi, otworzyła powieki. Samochód. Dobrze. Jej samochód,. Lepiej. Ale dlaczego samochód jedzie a ona leży? Nie podobało jej się to. Uniosła sie. Za kierownicą siedział ten zrzędliwy i bezczelny dziad. I palił fajka. W jej samochodzie!
- W tym samochodzie się nie pali - warknęła słabym jeszcze głosem. Nie słuchała odpowiedzi wyburczanej kąśliwie
- Gdzie jesteśmy? - rozejrzała się powoli rozpoznając okolicę. Forks! No przynajmniej mnie nie wywiózł Bóg wie gdzie.
- Co się stało? - bolała ją głowa. Albo się uderzyła o coś albo on ją walnął. Wyglądał na takiego, co byłby do twego zdolny. Antypatyczny i antyspołeczny zrzędliwy, pomarszczony dziad... Przyjrzała mu się w milczeniu. No dobrze, pomarszczony nie był. Nie aż tak bardzo. Została przy antypatycznym i antyspołecznym zrzędzie.
Zrzęda zaparkował jej samochód przed szpitalem i o dziwo pomógł jej wysiaść.
- Dziękuję - burknęła cicho. Weszli na izbę przyjęć. Tłoczno. No szlag by to! Zaraz minie mój czas i to cholerstwo zacznie naprawdę boleć. O ile rudzielec miał racje... Jakby na potwierdzenie jej mysli, bark zaczął pulsować koszmarnym, narastającym bólem. - O żesz w dupę... - zaklęła chrapliwie odruchowo łapiąc się za bark Sara, to było durne!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Norman
Człowiek
Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:01, 24 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Norman zerknął w tylne lusterko na kobietę, która zaczynała go irytować - Och zamknij się... - powiedział i odsunął w dół szybę w drzwiach by pozbyć się popiołu - To że sobie palę nie powinno być w tym momencie jednym z twoich podstawowych problemów więc zamknij jadaczkę. - zaparkował i pomógł jej wysiąść. Kiedy wyburczała swe podziękowania pokręcił głową i podobnym tonem stwierdził - Nie musisz. - gdyby nie on zapewne nie znalazła się by tu tak szybko i to w takim stanie. Weszli do zatłoczonego pomieszczenia a Norman poczuł jakby dostał nagły atak klaustrofobii. Zmrużył oczy uznając że czekanie jest poniżej jego godności - W dupę dostaniesz jak nie będziesz cicho... - oświadczył złowróżbnie i posadził kobietę na jednym z krzeseł. Zniknął za jednymi z drzwi i nie było go przez chwilę. Norman miał wielu znajomych także i w szpitalu. Wyszedł i uśmiechnął się niespodziewanie i z wyższością - Chodź. Cuda się zdarzają... - pomógł jej wstać i zaprowadził do drzwi za którymi on zniknął wcześniej. Urzędował tam jego znajomy chirurg. Norman oparł się o ścianę wierząc że z tym kobieta poradzi sobie sama.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sara
Człowiek
Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:21, 24 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Jak to się skończy to wyrwę ci serce... To tak pieruńsko bolii. Najpierw wyrwę je tobie a potem poczekam na Marka i jemu zrobię to samo. I gówno mnie obchodzi ze sama sobie jestem winna... Jęknęła cicho.
- Dostanę w dupę? Obiecujesz? - uśmiechnęła się złośliwie mając nadzieję, ze go to odrobinę zbije z pantałyku. Zazwyczaj faceci sie peszyli gdy tak mówiła. A to jej dawało satysfakcję. Ruszyła tyłek z ławeczki i weszła do gabinetu. Na szczęście zrzęda nie wszedł za nią. Chirurg zlecił rtg. Próbował ją zagadywać ale Sara wybitnie nie była w nastroju do miłej rozmowy. W końcu nastawił bark. Zawyła. Niemal jak jej bracia. Tylko, ze ona wyła z bólu a nie jakiejś samczej potrzeby zaczynającej się gdzieś w jądrach. To była jej teoria o wyciu wilków.
- Jest pan gorszy od mojego brata mechanika! - warknęła ze łzami lecącymi po policzkach. - Już on jest delikatniejszy! Odbiło panu, to i tak bolało! - darła się. - Męski szowinistyczny drań! Podnieca cię zadawanie bólu innym?! - wkurzało ją że lekarz parsknął śmiechem. Usztywnił bark i nastawił złamaną rękę. Założył gips. Podał jej środki przeciwbólowe I śmiał się pod nosem. Nabzdyczona Sara nie odezwała się juz ani słowem. Co najwyzej wymamrotała coś cicho do samej siebie.
- Faceci - prychnęła. Lekarz odprowadził ją do drzwi gabinetu i z rozbawieniem zwrócił się do Normana
- Ty juz nie mozesz mieć normalnych znajomych? Nazwała mnie szowinistycznym draniem - najwyraźniej go to ubawiło. Sara spurpurowiała na twarzy. Lekarz wręczył jej receptę. - Dwa razy dziennie. O ile boli. - zaznaczył.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Norman
Człowiek
Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:32, 24 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Norman spojrzał w stronę drzwi gdy sie otwarły. Były szczelne i słyszał tylko jej przytłumione krzyki. Puścił do przyjaciela oko - Ty wiesz że ona w porównaniu z innymi jest jak najbardziej normalna. - roześmiał się i podziękował mu nim zniknął za drzwiami do których zmierzał teraz mały chłopak z matką która spoglądała na Normana krzywo za to że wepchnął się jej tak bezczelnie w kolejkę. Uśmiechnął się do niej uroczo i zwrócił swą uwagę na tą która była czerwona na twarzy - Ej... Nie wściekaj się tak panienko... W końcu już po. Wykupisz tabletki, łykniesz jak zaboli i później wyżyjesz się na kim będziesz chciała. - mruknął rozbawiony jej nerwowością i tym w jaki sposób na niego patrzyła. Wybitnie... Nieprzychylnie. - Gdzie szanowna mieszka? - zapytał krocząc w stronę korytarza - I w zasadzie jak szanowna ma na imię? I co szanownej się stało że znajdowała się w tak opłakanym stanie? - zasypał ją pytaniami bawiąc się przy tym wyśmienicie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sara
Człowiek
Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:58, 24 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- Sara. Jestem Sara - mruknęła - Mieszkam niedaleko. W La Push. A szanowny Pan? - dostosowała się do jego zgryźliwego nieco tonu. - Gdzie szanowny Pan mieszka? I jak szanowny pan ma na imię? - zignorowała pytanie o powody swojego stanu. Wilkołak mnie poturbował.. Parsknęła lekkim śmiechem. Zdecydowanie uznano by ją za wariatkę. Weszła do szpitalnej apteki po lekarstwa. Wyszła po chwili dzierżąc opakowanie tabletek w dłoni. - Czy pija pan kawę i jada pizzę? - zapytała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Norman
Człowiek
Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 14:08, 24 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- Miło w końcu się tego dowiedzieć. - powiedział kłaniając się lekko w jej stronę - Norman Fibannaci. - przedstawił się już bardziej ułożonym tonem z przelotnym uśmiechem - Mieszkam w Seattle. - Gdzie zapewne nie chciałabyś wiedzieć. Poczekał aż kupi to co jej przepisano - W La Push? Tym zapadłym rezerwacie? - kiedy wyszli przed szpital zapytał ni stad ni zowąd - Czyżbyś zalazła wilkołakowi za skórę? - zażartował. Dla niego to nie było tajemnicą - Owszem piję jadam. Nie powiesz chyba że LP tak się rozbudowało i macie tam pizzerię? - zapytał zaskoczony bo jakoś nie mógł w to uwierzyć.
/ Parking i teren przed szpitalem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:20, 19 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
/ Dyżurka lekarska
Schodząc tutaj dostał wiadomość od Mariki. W zasadzie nie mógł być pewien czy się nie spóźni, ale przecież nie wyznaczyła mu konkretnej godziny. Ważne że Jeanine miała jednak gdzie iść, nie musiała pukać do Judit jak ostatnio. Ben mimo tego że wiedział iż jego córka krzywdy sobie nie zrobi to nie lubił kiedy musiała się pałętać po czyiś domach. Wolał ją mieć już przy sobie. Pomijając całą sympatię do Mariki i Adama mieli oni też swoje sprawy na głowie. I jak widać jakieś pokręcone rozgrywki. A tego Jean nie musiała koniecznie być uczestniczką. Kwiecień objawiał się alergiami. Było ciepło i padał deszcz, co sprzyjało rozwojowi wszelakich pleśni. Benjamin częściej niż zwykle był zmuszony sięgać po bloczek ze skierowaniami na testy w tym kierunku. Gorzej mu się robiło widząc dzieciaki upłakane z powodu kataru i ciągłego kichania. Tak minęły mu godziny. Nie pościł jak obiecał, bo nie chciał by pacjent kojarzył mu się z kanapką na wynos. Mimo wszystko kiedy kończył pracę był wściekle głodny. Poszedł po swoje pierdoły na górę do dyżurki, a później udał się na obrzeża.
/ Obrzeża / Dom Adama Knight'a / Korytarz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|