Sala chorych

Demitry

Wzruszył ramionami:
- Nie wiem...Oby jak najkrócej uśmiechnął się.

Chiara

- Szybko z tego wyjdziesz. tylko tutaj w Forks musisz bardziej uważać - bawiła się swoimi dłonmi

Demitry

- Wiem -mruknął - Jest tu dużo...dziwnych "ludzi - zaśmiał się

Kim

/D.K.H.

Kim po uzyskaniu wiadomości od pielęgnierek udała się prosto na salę chorych. Gdy znalazłą odpowiednie drzwi poprawiła włosy i powolutku weszła. Widok jaki ujrzała zdziwił ją. Dem w gipsie, a obok niego jakaś wampirzyca. Na sztywnych nogach podeszłą do łóżka.
- cześć - powiedziała ttylko i pocłowała go w policzek. Czekała na wyjaśnienia.

Demitry

Uśmiechnął się na widok Kim.
- No więc jak widzisz...ze mną nie najlepiej, ale to skutek zderzenie ze ścianą. - uśmiechnął się - Nie wiem kto mnie tak załatwił, ale na pewno był to wampir...

Chiara

Zauważyła dziewczynę,która weszła do sali. Wstała z krzesła
- To ja już pójdę - poszła sobie z e szpitala.
//?

Demitry

Pomachał jej i jeszcze raz rzucił:
- Dzięki.

Kim

Skineła glową dziewczynie po czym usiadła na brzegu łóżka.
- To naprawdę wiele tłumaczy - powiedziała tylko cicho. Patrzyła na niego dziwnym wzrokiem. Cóż, gdyby nie pozwoliła mu iść pewnie byłby teraz cały. A tu....

Demitry

Spojrzał za okno i patrzył chwilę na wirujące płatki śniegu.
- Co robisz w święta? - spojrzał na nią

Kim

Wzruszyła ramionami.
- Raczej nic. Pewnie znów będę siedzieć przed telewizorem i oglądać filmy które leciały w tamtym roku - odpowiedziała spokojnie. Cóż, rodziny nie miała.

Demitry

- Może wpadniesz do mnie? - zapytał - Mam nadzieję, że do tego czasu mnie wypuszczą...

Kim

Zastanowiła się dłuższą chwilę.
- Z chęcią - powiedziała z uśmiechem. Cóż, nie lubiła samotności. Położyła się obok niego i lekko go przytuliła.
- a jak się czujesz?

Demitry

- Nic mnie nie boli z wyjątkiem tej nogi - syknął i objął Kim zdrową ręką.

Kim

Wtuliłą głowę w jego tors. Pogłaskała go lekko po głowie.
- To nie fajnie - powiedziała smutno i przymknęła oczka.

Demitry

- Mhm... - przytaknął i także zamknął oczy. Ręką głaskał Kim po głowie.

Kim

Leżała tak cicho przytulona do niego do póki nie przyszłą jakaś pielęgniarka. Zeszła by mogła zmienić chłopakowi opatrunki. Gdy kobieta skończyła Kim usiadła na krześle z nieobecnym spojrzeniem.

Demitry

- Hej...Jesteś tutaj? - zaśmiał się gdy pielęgniarka wyszła.

Kim

Pokiwała tylko głową. Cóż, czułą się lekko winna.
- NIe powinnam pozwolić Ci pójść - zaczełą cichutko spuszczajać oczy.

Demitry

- Hej...to nie twoja wina! - powiedział - To ja sam wybrałem krótszą drogę i zdecydowałem się już iść...Ty mnie nie wyganiałaś...

Kim

Spojrzała na niego.
- Ale gdybym nie pozwoliła Ci iść nic by Ci się nie stało - powiedziała spokojnie wpatrując się mu w oczy.

Demitry

- To nie twoja wina... - powtórzył i usiadł na łóżku krzywiąc się z bólu.

Kim

-Nie powinieneś wstawać - powiedziała tylko i znó spuściła wzrok. Podkuliła nogi na krześle i objeła je ręoma nadal myśląc.

Demitry

Westchnął i powiedział:
- Chodź do mnie - wskazał na miejsce obok siebie.

Kim

SPojrzala na niego. Po dłuższej chwili jednak wstałą i usiadła obok. Czekała na to co zrobi lub powie. Podkuliła nogi siadajac ta jak na krześle.

Demitry

Pocałował ją.
- To nie twoja wina - wyszeptał do ucha.
To była tylko jego wina. Wyłącznie jego. Niechciał jej teraz martwić tym, że reszte życia może spędzić na wózku inwalidzkim.

Kim

Przytuliła się do niego. Wiedziała że pewnie będzie musiała porozmawiać z lekarzem lecz chwilowo o tm nie myślała. Pocałowała go delikatnie w usta.

Demitry

Oddawał każdy pocałunek. Nie myślał teraz o niczym tylko o Kim.

Kim

Całowałą go powoli i delikatnie. Przytuliła się do niego mocniej, uważajac jednak by nic mu nie zrobić.
-meszkasz w La push czy w Forks? - spytała planując dla niego niespodziankę na święta.

Demitry

- w La Push - odpowiedział dalej ją całując.

Kim

Pokiwała tylko głową. Miała już plany co do tych świąt. Oddawała każdy pocałunek spokojnie i nie co zachłannie. Po chwili jednak przerwała. Wtuliła się w niego.

Demitry

Położył się znowu i syknął z bólu. Dalej przytulał Kim i całował ją w policzek.

Kim

Spojrzała na niego gdy syknął.
- Nie powinieneś się ruszać -powiedziała z udawaną wesołością. Poprawiła mu kołdrę i znów się do niego przytuliła.

Demitry

- Ale ja lubię się ruszać - uśmiechnął się i zdrową ręką sięgnął po swoje MP3.
- Słuchamy? - spojrzał na Kim.

Kim

Wywróciła oczętami.
- będę chyba musiałą znaleźć Ci jakieś zajęcie... - powiedziała żartem. Widząc MP3 uśmiechnęła się tylko do niego. Wzięła jedną słuchawkę i zamontowała ją sobie do ucha. Czekała aż Dem coś puści.

Demitry

Włączył MP3 i włożył słuchawkę do ucha. Pierwsza była jego ulubiona piosenka.
Smells like ten spirit Nirvany.
- Uwielbiam to - mruknął i zamknął oczy. W myślach powtarzał słowa.

Kim

Wsłuchała się w melodię przytulając się mocniej do niego. PO dłuższym czasie słuchania spokojnie muzyki spojrzała na zegarek... Cóż, było dość późno. Spojrzała Na Dema zastanawiając się nad czymś.

Demitry

Kolejna piosenka to coś od Linkin Park. Spojrzał na Kim.
- Nad czym tak rozmyślasz?

Kim

- chyba powinnam się zbierać - powiedziała spokojnie. W sumie nie chciała lecz przecież nie będzie nocować w szpitalu. Pogłaskała go lekko po torsie.

Demitry

Westchnął i pocałował Kim w policzek.
- Napiszę jutro - uśmiechnął się

Kim

Uśmiechnęła się i wyjęła słuchawkę.
- Nie. Wpadnę do Ciebie jutro tak czy siak. Przynieść Ci coś ? - spytała spokojnie nadal sie do niego przytulając.