Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Sala chorych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta / Szpital Rejonowy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Demitry
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: USA/ La Push
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:00, 11 Lis 2009    Temat postu:

- Dobrze... - dał za wygraną - Ale nie możesz być smutna! - dodał szybko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Zmiennokształtny



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:02, 11 Lis 2009    Temat postu:

Spojrzałą na niego dziwnym wzrokiem.
- może mam się cieszyć że przeze mnei będziesz jeździł na wózku? - prychnęła cicho. Nie rozumiała go chwilowo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demitry
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: USA/ La Push
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:06, 11 Lis 2009    Temat postu:

Miał już powiedzieć "nie przez ciebie!" ale tylko westchnął i przytulił ją mocniej.
- To nie koniec świata.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Zmiennokształtny



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:09, 11 Lis 2009    Temat postu:

Wywruciłą oczami. Nie chciała już się sprzeczać. Miała coś powiedziec jednak zrezygnowałą. Przytuliła się do niego i leko pocałowała w usta.
- Ale zawsze coś złego... - mruknęła w końcu cicho.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demitry
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: USA/ La Push
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:11, 11 Lis 2009    Temat postu:

- Mój dziadek też jeździł na wózku...- zaczął - Idziemy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Zmiennokształtny



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:14, 11 Lis 2009    Temat postu:

Już chciała rzucić jakiś cięty omętarz ale się powstzymała.
- Do Ciebie czy do mnie? - spytała raczej chcąc tego drugiego. Przyszła pielęgniara i przywiozłą wózek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demitry
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: USA/ La Push
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:16, 11 Lis 2009    Temat postu:

- Gdzie chcesz - powiedział tylko widząc minę Kim. Jakoś usiadł na wózku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Zmiennokształtny



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:20, 11 Lis 2009    Temat postu:

Wywiozłą go tym wózkiem na parking. Cóż, wybrała swój dom,przynajmniej nie było żadnych schodów. Minę miała nieprzeniknioną w głębi duszy ciesząc się zę już wypisali go.

/Dom Kim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demitry
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: USA/ La Push
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:23, 11 Lis 2009    Temat postu:

Oparł się o wózek i zamknął oczy.

/Dom Kim Hart


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demitry
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: USA/ La Push
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:16, 15 Lis 2009    Temat postu:

//Pokój zabiegowy

Leżał nieruchomo na łóżku. Wziął leki i popił wodą. Czekał aż ktoś sie pojawi. Co chwila spoglądał w stronę drzwi. Usiadł i syknął. Cóż jeszcze wszystko go bolało. Westchnął i usiadł na brzegu łóżka. Postawił nogi na ziemi i stanął. Stał tylko sekundę i od razu upadł na ziemię. Krzyknął dość głośno i próbował się podnieść.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Demitry dnia Nie 19:59, 15 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Zmiennokształtny



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:11, 15 Lis 2009    Temat postu:

/korytarz

Kim weszłą powoli do slai i wywróciła oczami.
- Powinieneś jeszcze trochę poleżeć - upomniała go i podeszłą do jego łóżka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demitry
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: USA/ La Push
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:17, 15 Lis 2009    Temat postu:

Wybuchnął śmiechem:
- Ziemia jest wygodna - uśmiechnął się na widok Kim i wyciągnął do niej łapki xd:
- Pomożesz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Zmiennokształtny



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:26, 15 Lis 2009    Temat postu:

Postarała się pomóc wstać. No i w końcu wstał.
- Aż tak bardzo się nudzisz? - spytała sadzając go na łóżku <xD>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demitry
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: USA/ La Push
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:28, 15 Lis 2009    Temat postu:

Usiadł powoli obok niej.
- Mhm...- mruknął z uśmiechem - Turlanie się jest fajne...Szczególnie na tak wygodnej podłodze - zaśmiał się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Zmiennokształtny



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:22, 15 Lis 2009    Temat postu:

Przytuliłą się do niego.
- czy ja wiem - zastanowiła się. Cóż, dla niej nie było to zbyt śmieszne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demitry
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: USA/ La Push
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:45, 15 Lis 2009    Temat postu:

Dalej się śmiał.
- Daj spokój...Nic mi nie jest. - posłał jej oczko. - To jak nasza wycieczka?
Humor mu się poprawił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 23:01, 15 Lis 2009    Temat postu:

//Dyżurka lekarska

Zapukał do drzwi i od razu wszedł do sali. Uśmiechnął się do pary.
- Demitry Clack, 25 lat. - bardziej stwierdził niż zapytał - Miał pan szczęście - uśmiechnął się. - Może pan chodzić - zapisał coś w dokumentach.
Zaczął wypisywać receptę. Przepisał mu jakieś leki przeciwbólowe. Wręczył kartkę dziewczynie i jeszcze raz się uśmiechnął.
- Niech pan dużo chodzi, ale nigdy sam! - spojrzał jeszcze raz w dokumenty. - Biegać będzie pan mógł za kilka miesięcy - dodał.
- Jednak gdyby były jakieś problemy proszę się do nas zgłosić.
Zaczął coś zapisywać na kartce po czym znowu wręczył ją dziewczynie.
- Jesteś wypisany - spojrzał na mężczyznę. - Proszę dać to w recepcji - ciągle się uśmiechał. - Gdyby tych leków nie było w aptece proszę się zgłosić do nas. Gdyby mieli państwo jakieś pytania dyżurka jest na końcu korytarza.
Podszedł do drzwi i jeszcze raz spojrzał w dokumenty. Wyszedł. Gdy spacerował korytarzem rozmyślał.
Cóż...chyba dobrze poszło. - Uśmiechał się w duchu.

//Dyżurka lekarska
Powrót do góry
Kim
Zmiennokształtny



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:45, 16 Lis 2009    Temat postu:

Słuchała spokojnie tego co mówi lekarz, cały czas przytulając Dema. Cóż, brzmiało pozytywnie. Spojrzała w recepty.
- Coś mi się zdaje że aktualna. - powiedziała już weselej. Lubiła podróżować.
- chodź! Nie będziemy ru dłużej siedzieć - Uśmiechnęła się i pomogła mu wstać. Powoli bez pośpiechu wyszli, po drodze zahaczając o recepcję. Wiadomo - pojechali prosto do niej.

/Dom Kim


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demitry
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: USA/ La Push
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:07, 16 Lis 2009    Temat postu:

Na słowa lekarza uśmiechnął się i mruknął coś. Wstał powoli i szedł równo z Kim.

//D.K.H


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:17, 11 Cze 2010    Temat postu:

/ Korytarz

- Benjaminie, nie musisz mnie pouczać. - powiedział Mike, bo tak miał na imię drugi z lekarzy - Mam trójkę młodszego rodzeństwa i wiem jak odrabialiśmy lekcje. - półwampir spojrzał na niego i mruknął - Aaa, wybacz. Zapędziłem się. - niski blondyn poklepał go po plecach i stwierdził - Po obchodzie idziemy na kawę, bo widzę że nic z ciebie nie będzie. - i tak upłynął im dzień pracy. Najpierw jak co rano obchód pacjentów na każdej z sal. Pochylali się we dwóch nad kartami zastanawiając się czasem czy nie zmienić leków, czy nie zlecić dodatkowych badań. Później były wypisy ze szpitala, które należało skończyć przeważnie do południa by każdy kto po taki dokument przyszedł mógł go sobie już bez problemów odebrać i nie musiał niepotrzebnie czekać. W międzyczasie była ta obiecana kawa, później drugie śniadanie. Co jakiś czas wywoływano jednego albo drugiego z lekarzy. Benjaminowi dobrze się z Mike'iem pracowało. Facet nie dość że do głupich nie należał to był zabawny, co w połączeniu z Benjaminem czasem stanowiło mieszankę wybuchową. Półwampirowi przeciągało się dziś nieznośnie bo z niewyspania się skupić nie mógł i kiedy Mike już kończył on siedział jeszcze przy biurku w dyżurce wypełniając dokumenty związane z przychodnią przyszpitalną. Kiedy skończył była godzina osiemnasta i w końcu mógł się zebrać do domu, a po drodze odebrać Jeanine by wysłuchać nowości z całego dnia jaki spędziła w szkole. Przy odrobinie szczęścia... Zaburczało mu w brzuchu. Załapię się na kolację. Przebrał się i złapał w dłonie plecak. Żegnając się po drodze ze wszystkim wyszedł przed szpital na parking, gdzie czekał na niego jego samochód i udał się na obrzeża.

/ Parking / Obrzeża / Dom Adama Knight'a / później Mariki Grey (cóż... Gdzie oni się podziali, że ich nie ma?) / Korytarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:00, 02 Paź 2010    Temat postu:

/ Korytarz

Półwampir obchodził każdą z sal po kolei. Był z tych lekarzy którym obcowanie z pacjentem przynosiło swoistą satysfakcję. Lubił im pomagać, pytać o to jak się czują. Mimo braku odpowiedniego wykształcenia nie ustępował w niczym innym lekarzom. To było jego powołaniem i miał tyle szczęścia że mógł robić to co lubił. Przynajmniej w tym aspekcie życia czuł się w pełni spełniony i nie narzekał na nic. Łapiąc każdą z kart w dłoń przypominał sobie o pralince która nieznośnie brykała mu po głowie, jakby Marry wiedziała co jest tym czym najłatwiej go pokonać. Trzymając długopis w dłoni starał się pisać bardzo czytelnie, co zajmowało więcej czasu niż zazwyczaj. Kończył przy pacjencie z zagipsowaną nogą na wyciągu. Był to młody chłopak, niewiele starszy od Benjamina, który miał takiego pecha ze zwykłe zachwianie się na rowerze skończyło się dla niego tak jak się skończyło. Ben posiedział z nim przez chwilę i pogadał by młodzieńcowi zleciał jakoś czas czekania na godziny odwiedzin. Nie wypadało jednak przeciągać bo on nie był jego jedynym punktem w harmonogramie półwampira. Benjamin pożegnał się z nim i wyszedł na korytarz. Kiedy tylko zobaczył Marry dostał swą czekoladkę i zaszył się na sali operacyjnej zagłębiając w sprawie wycięcia wyrostka. Gdy wyszedł siostra oddziałowa nakazała mu iść do dyżurki ponieważ rzekomo miała tam na niego czekać Jeanine. Ben spojrzał na zegarek. Dlaczego tak wcześnie? Podziękował kobiecie i udał się w tamtą stronę.

/ Dyżurka lekarska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:41, 19 Sty 2011    Temat postu:

/ Sala operacyjna

Zostawiono ją samą sobie, a obok niej wciąż pikała podłączona do niej aparatura, która rejestrowała oznaki życia. Przecież w każdej chwili mogłoby się coś zmienić. Stan pogorszyć. Dlatego też do czasu badań zostanie pod kontrolą tego aparatu. Nie robił jej wielkiej różnicy. Nie patrzyła nawet na to czy w pokoju jest ktoś czy też nie. Nie zdawała sobie sprawy, że z boku obserwuje ją inna kobieta. Dobrze, że miała w tym momencie zamknięte oczy. Nie wiedziała skąd, ale czuła wewnętrznie, ze takie coś strasznie ją denerwuje. Może nigdy tego nie lubiła? Teraz gdy miała trochę więcej czasu by być sam na sam ze sobą mogła rozmyślać. Starała się sobie przypomnieć jakiekolwiek szczegóły. Coś co mogłoby być znajome. Nic takiego jednak nie przychodziło jej do głowy. Miała dziurę. Nic. Czerń, którą niczym nie dało się zapełnić. Poczęła się bać. Nawet nie samego stanu zdrowia, a tego, ze niczego nie może sobie przypomnieć. Miała straszne obawy. Czuła ogromny niepokój biorący się nie wiadomo skąd. I to akurat ją wkurzało. Strach przemieszany z zdenerwowaniem. Chciało jej się okropnie spać, ale nie potrafiła zasnąć. Za dużo tego wszystkiego było. Nim się zorientowała została zabrana na dalsze badania.

/ Pokój badań


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Pią 19:38, 21 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:38, 21 Sty 2011    Temat postu:

/ Pokój badań

Światło małej latarki ją raziło. Niemiłe uczucie. W końcu to się kończyło i przewozili ją na salę by odpoczęła. Przynajmniej miała taką nadzieję. Na dziś jej wystarczyło. Nie zrozumiała dosłownie słów czarnowłosego, wysokiego mężczyzny, który jej towarzyszył w drodze do pokoju z którego niedawno ją wywieziono. - Z tytułami? - Na jej czole wytworzył się widoczny mars niezrozumienia i zakłopotania. Dziwła ją wielce swoboda z jaką lekarz odnosił się do niej i to jeszcze na Ty. Nurtowała ją ta myśl. - Z niczym nie przesadzam. I nie rozumiem dlaczego pan doktor odnosi się do mnie jak do kogoś znajomego. Proszę mi wybaczyć, ale ja pana nie znam. Nawet nie mogę sobie przypomnieć jak się nazywam. Czy my się znamy? - musiała to wiedzieć. To może by jej pomogło w zapełnieniu jakiejkolwiek pustki w głowie. Miała okropny mętlik w głowie. Jej łózko zostało przystawione do ściany. Uniosła z zakłopotaniem oczy na lekarza co było widoczne w jej oczach jak i wyrazie twarzy. Skrzywiła się nieznacznie. Brała niewielkie dawki powietrza by nie urażać żeber. Nie chciała czuć bólu gdy środki przestaną działać. Leniwie zamrugała powiekami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:54, 21 Sty 2011    Temat postu:

/ Pokój badań

Marikę zakwaterowano na sali. Ben ustawił się w nogach jej łóżka pisząc coś szybko w karcie. Długopis przerwał jednak swój taniec po papierze, bo słowa jaki padły z ust kobiety były strasznie nie na miejscu. Usta półwampira rozchyliły się lekko, bo w pierwszej chwili zabrakło mu słów. Wlepił w Marikę zaskoczone spojrzenie, wiedząc że ona nie udaje. Obojętność wyrażała zawsze z przytupem. Podszedł do boku łóżka i przysiadł na nim pytając ze spokojem - Nie przypomina sobie pani nic z tego co zaszło? - założył dłonie na udach zaciskając je nerwowo. Głos perfekcyjnie opanowany nie zdradził jego zakłopotania - Marika Knight. Nie mówi to pani nic? - zapytał czując jak z sekundy na sekundy starzeje się jakby nagle stał się zwykłym człowiekiem. Zauważył jej płytkie i oszczędne oddechy - Proszę się nie... - strasznie niezręcznie było Benjaminowi, kiedy tak nagle musiał się przestawić na formę grzecznościową - To minie, kiedy pani się uspokoi. Nie dzieje się nic złego. - wiedząc że teraz łże jak z nut wstał i spojrzał raz jeszcze na kartę Mariki - Za moment wrócę, proszę odpoczywać, a najlepiej spróbować zasnąć. - wypadł z sali i potoczył po korytarzu błędnym wzrokiem zagryzając wargę. Złapał ramię Morgana, który przechodził przed jego nosem. Ben puścił zaskoczonego ordynatora i oznajmił na wydechu - Potrzebuję konsultacji.

/ Korytarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:09, 21 Sty 2011    Temat postu:

Patrzyła prosto przed siebie gapiąc się na jakiś obrazek wiszący na ścianie. Usłyszała przerwane pisanie długopisu. Zerknęła w tamtą stronę. Napotkała zaskoczone spojrzenie lekarza. Miała ochotę wzruszyć ramionami, ale tego nie zrobiła w ogóle. - To znaczy z czego? - Zapytała nie wiedząc o co mu chodzi. - Wiem jedynie, że jestem tutaj, czuję, ze nie jest ze mną najlepiej, ale nie wiem jak się tutaj znalazłam, ani dlaczego coś mi się stało. Nie pamiętam niczego. W głowie mam totalną pustkę. I choć staram się cokolwiek sobie przypomnieć to nie potrafię. Do tego okropnie boli mnie głowa. - cicho zajęczała ponownie marszcząc czoło. - Nie, nie mówi, a powinno? - Nie rozumiała niczego. Ani zachowania lekarza, ani swojego. Staram się jakoś nad tym zapanować i utwierdzać w tym, ze będzie dobrze. - Więc nie musiał jej o tym zapewniać. Przyjęła jego słowa spokojnie i z ulgą. Przyłożyła głowę do poduszki. Było jej zimno i przykryła się kołdrą. Jej oczy same się zamykały. Musiała odpocząć. Zapadła w lekką drzemkę jednak będąc czujną na każdy ruch.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:33, 21 Sty 2011    Temat postu:

/ Korytarz

Odetchnął z ulgą widząc jak Marika zastosowała się do jego zaleceń. Korzystając z ulepszonej gatunkowo gracji wślizgnął się do pokoju nie budząc kobiety. Złapał w dłoń jej kartę i przykucnął pod łóżkiem, by wpierając bloczek o kolano, dopisać we właściwym miejscu, kilka potrzebnych informacji. Boże i jak ja wam o tym powiem? 'Sorry ludzie, ale wasza żona, siostra, bratowa i ciotka was nie poznaje'? Ty jak już w coś się wpakujesz to koncertowo Mariko, naprawdę. Postawił silnie kropkę na końcu zdania, które jako przypuszczalną diagnozę sugerowało chwilowy zanik pamięci. Benjamin bardzo chciał by był na prawdę chwilowy, bo nie miał ochoty stanąć jutro przez Adamem i powiedzieć mu że jego żona, najprawdopodobniej go nie pozna. Westchnął umęczony i odwiesił kartę na ramę łóżka. Spojrzał na drzemiącą kobietę i zostawił ją samą, by odpoczęła w spokoju. Wychodząc zerknął na zegarek mając nadzieję że Jean dotarła na miejsce przeznaczenia i wróci tutaj z Christopherem oraz Juniorem.

/ Dyżurka lekarska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:30, 23 Sty 2011    Temat postu:

Zamamrotała coś niezrozumiale pod nosem. Zmarszczyła nos jak i czoło. Jej twarz nie wyrażała nic dobrego. Poruszyła się lekko jak by coś ją wystraszyło. Załkała przez sen głośniej protestując przeciwko pewnej rzeczy. Złej rzeczy, która jej się śniła. Usta złączyły się w wąską linię. Sapnęła głośniej, a po chwili otworzyła oczy z przerażeniem. Dłuższą chwilę leżała w bezruchu patrząc i przyzwyczajając się do tego gdzie się znajduje. Kiedy zobaczyła, ze jest w szpitalu, a to co jej się śniło to tylko zły sen odetchnęła niejako. Powrócił ból głowy dodatkowo spotęgowany złym snem. W pobliżu nie było nikogo. Na sali leżała póki co sama. To może i lepiej. Zacisnęła dłoń w pięść walcząc z niemocą. Nadal nie mogła sobie niczego przypomnieć. Nie miała skąd wziąć odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Nie chciała nikogo widzieć. Potrzebowała spokoju i ciągłego odpoczynku. Drażniły ja wszelkie odgłosy dochodzące z korytarza. Jej tożsamość zostawała dla niej niepoznana. Dodatkowo nikt kto by ją znał nie przyszedł, więc nie mogła wyciągnąć żadnej przydatnej informacji, która by rozjaśniła jej umysł. Odkryła kołdrę ,którą była przykryta patrząc tempo na swoją nogę, która była zszyta. Na pewno po tym zostanie jej brzydka blizna, którą będzie musiała kryć. Przykryła się dłonie składając obok tułowia. Patrzyła w sufit jak by czegoś tam szukała. Nie znalazła tam jednak nic. Wtedy przymykała oczy szukając ukojenia w ciszy. Dziś już miała jaśniejszy umysł. Więcej do niej dochodziło poprzez co więcej też wymagała. Najpierw musiał ktoś do niej przyjść by o cokolwiek zapytać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:28, 30 Sty 2011    Temat postu:

Na nic jej się to zdało. Jeszcze nie w pełni do siebie doszła przez co bardzo szybko się męczyła. Ciągle chciało jej się spać. Więc przez kilka następnych godzin na zmianę spała i budziła się. Raz tylko była przytomniejsza gdy przyszła do niej pielęgniarka na zmianę opatrunku znajdującego się na jej nodze. Środki przeciwbólowe przestały działać przez co odczuwała bardziej jak bolą ją żebra i złamana noga, a o głowie już nie wspominając. Mrucząc cicho poprosiła o coś pielęgniarkę aby temu jakoś zaradzić. Zajęczała próbując się poruszyć na łóżku. Jednak owa kobieta zabroniła jej tego kategorycznie wspominając, że powinna odpoczywać i nie ruszać się nadmiernie aby nie zrobić sobie jeszcze większej krzywdy. Coś w tym było. Została jej zmieniona również kroplówka. Po dłuższej chwili znów została sama w pokoju. Miała się zapytać o to jak się nazywa, ale brakło jej na to sił. To ją okropnie wymęczyło. Zamknęła swe powieki. Po kilku minutach zapadła w sen. To było dla niej najlepsze rozwiązanie. Sen powinien regenerować. I ją również. Śpiąc tak wyglądała dość smutno poprzez jej rany, ale z drugiej strony wyglądała jak anioł z miną tak niewinną i czystą. Aż trudno było oderwać oczu. I tak nie miał kto na nią patrzeć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:10, 30 Sty 2011    Temat postu:

/ Dyżurka lekarska

Półwampir zajrzał na jedną z sal. Zacisnął usta zastanawiając się czy w ogóle jest sens z nią rozmawiać. Odrzucił to jednak szybko uznając że od teraz musi Marikę traktować jako zwykłą pacjentkę, pomijając ich przyjaźń o której i tak kobieta nie pamiętała. Tak więc odetchnął i skinął głową by upewnić się w swojej decyzji. Wszedł do środka i stanął u nóg jej łóżka zastanawiając się czy nie podrzucić jej na salę kogoś jeszcze by nie siedziała cały czas sama - Dzień dobry. - przywitał się i uśmiechnął przyjaźnie spoglądając na Hiszpankę - Jak pani się czuje? - złapał machinalnie za jej kartę wiedząc że nie znajdzie w niej nic nowego oprócz zapisu pomiaru temperatury który pewnie zrobiła jej pielęgniarka nim on się obudził. Gdyby w nocy coś się działo nowe informacje byłby sporządzone jego charakterem pisma - Nim pani zapyta czy to musi tak boleć, powiem że niestety ale tak. Podajemy środki przeciwbólowe, nie możemy jednak z tym przesadzać. - jeszcze mu tego brakowało, by odurzać kobietę. Przypominając sobie wasze przeboje z lekami... - Pamięta pani cokolwiek? Zdarzenie w jakim pani brała udział? Wypadek...?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:02, 30 Sty 2011    Temat postu:

Kiedy do sali wszedł młody, czarnowłosy, wysoki mężczyzna ona już dawno nie spała. Szczerze mówiąc leżenie na łóżku w bezczynności było okropnie męczące. Niestety ruszyć się nie mogła. Zwróciła głowę w jego stronę przechylając ją na bok. Uśmiechnęła się blado, a po chwili zapatrzyła się na pościel pod którą właśnie leżała. Poznawała tego doktora, który wczoraj mówił do niej z taką rozwiązłością. Dlaczego, tego nie rozumiała. Nikt jej tego nie wyjaśnił. Pomyślała, że może to była tylko zwykła pomyłka bo teraz zachowywał się normalnie tak jak lekarz ze swoją pacjentką. Czy był dobry? Trudno było stwierdzić, wadzić też jej nie wadził. - Powiedźmy. - odrzekła przyciszonym tonem głosu. Odchrząknęła w zwiniętą pięść gapiąc się na doktora od którego chciałaby uzyskać jakiekolwiek odpowiedzi. - Średnio. Na razie chyba nic nie czuję bo dostałam środki przeciwbólowe. - zacisnęła usta w wąską linię. Jęknęła w głębi siebie gdy uraziła sobie ranę na ustach. Przymknęła lekko powieki, a po chwili je otworzyła. - Rozumiem. - odpowiedziała kręcąc głową na boki na kolejne zadane przez niego pytanie. - Nie pamiętam kompletnie nic. - sposępniała. Ile by się nie starała to nie mogła sobie nic przypomnieć. - Nie wiem kim jestem, co mi się stało, dlaczego tu jestem. Nie wiem nic. Może pan doktorze mi powie? Mam okropny mętlik w głowie, pustkę, którą niczym nie potrafię zapełnić. Nic, kompletnie nic. - zacisnęła dłonie w pięści z tej niemocy jaką odczuwała. Nie było to niczym przyjemnym.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:40, 30 Sty 2011    Temat postu:

Ben jej uśmiech obrał za dość dobrze rokujący. W końcu znał ją już na tyle, ze wiedział iż kiedy chciała to nie uśmiechała się choćby nie wiadomo co się działo - W takim razie to dobrze. Wiadomo że ból to nic dobrego... - nie dokończył i odchrząknął dopisując coś w karcie. Wiadomość o tym że nie pamięta niczego nie zdziwiła półwampira bo tego się spodziewał. Strapiło go to jednak i przerzucił kartki by zobaczyć co Marika dostaje jeszcze prócz ogólnie wzmacniającego miksu i leków przeciwbólowych. Znał się na tym o tyle o ile, nie jego działka. Nie wiem czy jestem najlepszą osobą która mogłaby przedstawić ci twoją historię... Nie miał jednak wyboru. Nie mógł jej trzymać w niewiedzy Bóg wie ile. Długopis którym pisał pstryknął, Ben odwiesił kartę i przysiadł na łóżku swej pacjentki - No cóż... Znamy się, nawet bardzo dobrze. - westchnął bo zamiast jej tłumaczyć pewnie gmatwał jeszcze bardziej - Nazywasz się Marika Knight. Mieszkasz tutaj, znajdujemy się w Forks. - dodał by dowiedziała gdzie to 'tutaj' jest - Miałaś wypadek samochodowy z którego wyszłaś tylko ty, to znaczy samochód do kasacji, nie pociągnęłaś za tym żadnych innych ofiar. Masz męża... Spodziewamy się go tutaj. Syna. Kota... - urwał i pokręcił z niezdecydowaniem głową nie wiedząc co dodać jeszcze - Aaa... A ja nazywam się Benjamin Dutton, choć zapewne nic ci to nie powie, jak sądzę. - zakończył nieszczęśliwie spoglądając na Marikę z tajoną ciekawością. Obawiał się że być może powiedział jej jak na ten pierwszy raz za dużo, ale nie wydawało mu się by było to czymś co przerosłoby kobietę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:26, 30 Sty 2011    Temat postu:

Czekała. Miała czas. I tak z wiadomych powodów jej się nie śpieszyło. Mogła jedynie wlepiać swe zaciekawione ślepia w postać mężczyzny. - Chyba dla nikogo. Nikt nie lubi czuć bólu. - A przynajmniej ona nie znała takiej osoby. Z bólem jakoś sobie poradzi. To nie pierwszy raz. W końcu mając nadzieję wyzdrowieje i dojdzie do siebie. Gorzej z jej głową. No cóż tutaj nikt nie mógł przewidzieć jak długo będzie trwało nawracanie pamięci. I czy w ogóle kiedykolwiek ją odzyska. - Tak? - i tu by rozwiewało jej wątpliwości co do wczorajszego zachowania lekarza. Może dlatego właśnie myślał, ze się wygłupia, a ona nic z tego nie rozumiała. No dobrze znali się i co dalej? Bo nadal nie wiedziała kim jest dla niej w jej życiu. Następne wnioski jakie wysnuła były głupie i śmieszne. - Marika Knight? - powtórzyła za nim jak echo. Nie mogła jakoś dopasować tej nazwy do siebie jak by mówiono o całkiem obcej osobie, a nie o niej samej, ale wczoraj też pytał o tą samą osobę więc wypadało jej to przyswoić do siebie. - I mieszkam w Forks. - powtarzała po to aby sobie to zapamiętać i uświadomić. Przynajmniej w końcu coś wiedziała. Jakaś dziura była zapełniana choćby i szczątkowymi informacjami. - To dlatego jestem w szpitalu. Rozumiem. To dobrze, że nikomu więcej się krzywda się nie stałą. Męża? - zrobiła wielkie oczy wpatrując się w niego jak w obrazek. - Ty nim jesteś? - wcięła się mu w słowa zanim skończył. Tak wnioskowała po tym jak powiedział, ze znają się bardzo dobrze, ale po chwili dowiedziała się jak się myli. - Ach czyli, że nie Ty. Oj i dziecko mam. - przyłożyła sobie rękę do głowy masując swoją skroń. Tyle tych informacji na raz, ze aż ją głowa zaczynała boleć na powrót. Cicho sapnęła. - Więc gdzie jest mój syn? - wpadła w panikę. Choć wcale go nie kojarzyła, to jeżeli była matką to chciała wiedzieć co z nim. Bała się reakcji na to gdy zobaczy, bo nie pamiętała jak wygląda. - Tak, faktycznie mi nic to nie mówi. Więc może wytłumaczy mi pan kim jest dla mnie skoro znamy się dość dobrze? - chciała się unieść, ale nie mogła. Musiała się oszczędzać. Jej siły wciąż były nadwątlone. Obawiała się też spotkania z domniemanym jej mężem bo nie wiedziała jak na niego zareaguje. Spróbowała się czegoś o nim dowiedzieć. - Jaki on jest? To znaczy ten mój mąż jak pan wspomniał? - jak będzie miała się przekonać do całkiem obcego człowieka? Czuła, ze to będzie strasznie ciężkie jak dla niej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:59, 30 Sty 2011    Temat postu:

- Yhm. Całkiem ładne imię. - przyznał Benjamin nie wiedząc co jeszcze powiedzieć - Tak, wszyscy w zasadzie siedzimy w Forks. Ja z moją córką mieszkamy niedaleko was, na obrzeżach miasta. - dodał chcąc wszystko Marice dokładnie wytłumaczyć. Cholernie dziwnym było opowiadanie jej o tym co powinna wiedzieć tak samo dobrze jak on. Benjamin czuł że denerwuje się bardziej niż wskazywały by na to okoliczności - Nie... - odparł półwampir i roześmiał się na wzmiankę o tym że on mógłby być jej mężem. Dopiero bym dostał po łbie gdybym o czymś takim zamarzył. - Nie ja... Adam. Twój mąż ma na imię Adam. Twój syn? Śpi w dyżurce, opiekują się nim. - stwierdził krótko nie chcąc wdawać się w niepotrzebne wyjaśnienia kim był Christopher i tak dalej. To ci powinno wystarczyć. I chyba wystarczyło bo tętno Marice momentalnie spadło. Benjamin wsparł plecy o tył łóżka i począł wyjaśniać - Nie mów mi przez pan, bo to strasznie głupio brzmi, serio, gdybyś pamiętała... Benjamin, Ben. Wystarczy. Był jeszcze Agent Jeffrey, ale... Zostawmy to. Skąd się tak dobrze znamy? Cóż wyobraź sobie że jesteśmy przyjaciółmi. - oświadczył uśmiechając się do niej nagle - Znamy się, odkąd zamieszkałaś w Forks, no nie... - mruknął pocierając swą brodę i starając się wszystko ułożyć chronologicznie - Może trochę krócej, mniejsza z tym. Byłem świadkiem na waszym weselu. - dodał i pokiwał głową w zamyśleniu. Wiedział że gada za dużo, widział jak Marika na to reaguje ale kolejnym pytaniem rozłożyła Benjamina na łopatki, a on nagle zapragnął by tutaj siedział Adam a nie on. Ben podejrzewał że prawdziwy opis jej męża może kobietę lekko zbić z tropu - Twój mąż jest... - odchrząknął i spojrzał na sufit starając się jakoś wybrnąć z tej sytuacji - Wysoki... Tak, mniej więcej taki jak ja. Też ma czarne włosy, długie. - nakreślił właściwą długość zerkając na Hiszpankę i oczekując jej reakcji - Nie ma go teraz, bo pracował w Nowym Yorku, ale dziś powinien się tutaj zjawić. Ma niebieskie oczy, jest szczupły, nosi kolczyki w uszach. Jest... - do opisu charakteru się nie zabrał mając nadzieję że Marika nie zechce tego usłyszeć teraz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:44, 30 Sty 2011    Temat postu:

- Zależy jak na to patrzeć. Musze się przyzwyczaić, bo na razie dziwnie dla mnie brzmi. - to wszystko było dla niej jedną wielką nowością bo to tak jak by tłumaczyć wszystko małemu dziecku, a przecież była dorosłą kobietą już od dawna. Jednak chłonęła wszelkie informacje jak gąbka. Czyli robiąc niewielki rozrachunek na razie wiedziała jak się nazywa, gdzie się znajdują, że ma rodzinę w postaci męża i syna, a ten lekarz jest jej przyjacielem. To była dla niej wielka nowość. - Czyli to miasteczko to Forks. I mieszkam na obrzeżach? - pytała chcąc wiedzieć czy dobrze zrozumiała, trochę jej ciężko było. I tak nie wiedziała gdzie są obrzeża i jak wyglądają, więc musiała zdać się na swoją wyobraźnię, która niezbyt wiele jej podpowiadała. - Adam... - przeciągnęła z tajemniczością w głosie. - Nic mi to i tak nie mówi. - Próbowała sobie go wyobrazić, ale ciężko było. Potrzebowała dużo więcej szczegółów. - Czyli jest bezpieczny? To dobrze. - Nie potrafiła wydukać z siebie nic optymistycznego bo nic tak na prawdę nie czuła. - Benjamin. - powtórzyła jego imię zapamiętując je. - Dlatego pan, znaczy się Ty mówiłeś do mnie wczoraj po imieniu? - Co nieco pamiętała. Teraz wszystko układało by się w jedną logiczną całość. - Przyjaciółmi, w końcu ktoś, kto mi pomoże to zrozumieć, mogę na Ciebie liczyć? - na razie nie widziała żadnego innego wyjścia. - Czyli, ze to taka głębsza przyjaźń. - przez głębszą miała na myśli trwalszą i bliższą. Coś co trwało od dłuższego czasu. - I jak się dogadywaliśmy? - jego dużo mówienie nie przeszkadzało jej wręcz przeciwnie słuchała go z wielką ochotą. Dzięki temu dowiadywała się nowych rzeczy, które być może pomogły by jej przez to przejść. - No jaki jest? - wpatrzyła się w niego z pewnego rodzaju nadzieją i zaciekawieniem. - Wysoki, szczupły, czarne włosy. Ok. Może być. Długie? - skrzywiła się nieznacznie. To jej nie pasowało w tej chwili. - Boże kolczyki? - to już na pewno odpadało. Jak człowiek może mieć odmienne zdanie kiedy nic nie pamięta. Nawet sama sobie nie wyobraża jak bardzo jej się to wcześniej podobało. - No dobra to tyle z wyglądu, a charakter? Jaki ma? Miły? Powiedź. - oczekiwała od niego pełnego opisu, takiego który by ją satysfakcjonował.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:10, 30 Sty 2011    Temat postu:

Połwampir pokiwał ze zrozumieniem głową. Wiedział że nie może od Mariki wymagać wszystkiego naraz, bo to po prostu niemożliwe. Cieszyło go natomiast to że kobieta z nim rozmawiała, a nie zamykała się w sobie - Tak na obrzeżach. - potwierdził i dodał - W jednorodzinnym domku. - o mieszkaniu w Nowym Yorku nie wspomniał, narazie musiała się oswoić z najbliższym otoczeniem. Ben podrapał się po policzku. Nie dziwię się że nic ci to nie mówi. Bo też miałby mówić. Imię jak imię. Tu chodzi o konkretną osobę... Tego nie da się obejść. - Jak najbardziej. Włos mu z głowy nie spadnie. - zapewnił Hiszpankę ze spokojem w głosie. Po czymś takim wypadało wierzyć w jego słowa. Nie kłamał - A jak miałem powiedzieć? W końcu się znamy, a nie wiedziałem wcześniej że masz kłopoty z pamięcią. Wynikły one z wypadku. Myślałem że mnie poznajesz. - wyjaśnił mając nadzieję że Marikę to usatysfakcjonuje. I tak oddychało mu się lżej, bo kobieta nie wykazywała wobec niego żadnych objawów niechęci. najwidoczniej wzbudził jej zaufanie. Z resztą komuś z takim uśmiechem zazwyczaj się ufało - Jasne, że możesz na mnie liczyć. Od tego w końcu jestem. Od zawsze. W mój rękaw ryczysz. - powiedział spoglądając na Marikę z niewinnym wyrazem twarzy, by nie martwić jej niepotrzebnie. Benjamin wstał by pochodzić po sali w te i z powrotem - A jak teraz ze mną się dogadujesz? - zapytał odwracając kota ogonem. Podejrzewał ze nie mogła narzekać. Odpowiedzi udzieli więc sobie sama, tylko niech chwilę się nad tym zastanowi. Benjamin zatrzymał się i raz jeszcze pokazał jej długość włosów zacnego małżonka - Takie. Z tego co wiem czasem obnosił się z tym żeby je ściąć ale nigdy tego nie zrobił. - oznajmił przesuwając dłonią po karku. Omawianie z nią wszystkiego było i proste i trudne - Tak, takie srebrne kółka... - mruknął z uśmiechem widząc nieznaczne oburzenie kobiety. Ben nabrał powietrza, bo Marika zapytała o to o czym niezbyt czuł się na siłach jej opowiadać - Hm... Miły. - powiedział samemu się ku temu skłaniając - Tak specyficznie miły. Dla ciebie na pewno. Co nie znaczy ze dla reszty też. - wznowił swoją wędrówkę opowiadając Marice o kimś kogo znała lepiej niż on - Jest stanowczy. Czasem despotyczny, choć tobie jakoś zawsze udawało się go do różnych rzeczy przekonać. Ma głowę na karku, prowadzi biuro nieruchomości. Uparty jak osioł, uwielbia postawić na swoim. I nie znosi kiedy ktoś mu się przeciwstawia. - po chwili zastanowienia uznał że u Adama cechy negatywne stanowczo przeważają więc dorzucił - Opiekuńczy też jest. Tobie ani waszemu dziecku niczego nie brakuje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:36, 30 Sty 2011    Temat postu:

- No cóż chyba dla nas obojga było to dziwne. Dla mnie, która patrzyła na Ciebie obco, no wciąż patrzę starając się Ciebie Ben, tak? No Ben starając się jakoś przyzwyczaić, ze mam Cię w postaci przyjaciele. Więc tych, których nie poznaję muszą mi wybaczyć, bo niestety nie mam na to wpływu. To wszystko jest dla mnie nowością. Rozumiesz, dowiadywanie się takich rzeczy o których nawet nie pamiętam. Nie pamiętam jak wygląda mój syn, jak mąż, jak reszta rodziny, mam jakąś jeszcze rodzinę? Nie pamiętam nawet nic o sobie. Jaka jestem, jak się zachowuję, jaki mam charakter. To dość dla mnie trudne i skomplikowane. - otarła sobie twarz jak by próbowała z niej zmyć wszelkie trudy jakie na nią spadły. - Cudem jest chyba to, że żyję. Zawsze mogłoby się to gorzej skończyć. - I za to mogła dziękować. Nawet nie ważnym dla niej było auto, które nadawało się jedynie na złom. - To dobrze. Sprawiasz wrażenie miłego. - przymrużyła lekko powieki starając się uśmiechnąć, ale nikle jej to wyszło niestety. No cóż zawsze warto próbować. - No chyba dobrze? - tak po głębszym zastanowieniu to dogadywali się dość dobrze. Więc może i w przeszłości tak było, ale te rozmyślania zostawi sobie na później. - Aż takie? No cóż mogło być gorzej. - dobrze, ze on sam tego nie słyszał, bo by chyba się zdenerwował trochę. - No dobra, lepiej pomińmy kwestię jego kolczyków. Ocenię go jak już zobaczę. - odpowiedziała cicho. Słuchała dalej to co miał jej do zakomunikowania. - Czyli, że na swój sposób. - tak sobie to tłumaczyła. Pokiwała głową. - Taaa... Widzę, że jedyny w swoim rodzaju. Nic tylko płakać ze szczęścia. Nie wiadomo było czy mówiła to pozytywnie czy też negatywnie. Chyba pół na pół. - Jednak mam na niego jakiś wpływ? Hm... Może nie będzie tak aż źle. - nie chciała się nastawiać co do niego. - Opiekuńczy? No to bardzo dobrze. Mężczyzna powinien się opiekować swoją rodziną. - tego nie wyzbędzie się nawet będąc po wypadku. Jak miała coś do powiedzenia to waliła prosto z mostu. - To chyba nie taki zły ten mój mąż co? - kąciki jej ust drgnęły w górę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:57, 30 Sty 2011    Temat postu:

Półwampir uniósł dłonie w górę chcąc kobietę uciszyć, bo rozgadywała się niepotrzebnie. Jej zapewnienia i tłumaczenia nie były konieczne. Nadwyrężała a to nie było wskazane - Nie... Nie rozmawiajmy narazie o tym. Ważne jest to by wszystko, by kości w nodze poprawnie ci się zrosły. I nie mów tak szybko, żebra... Pamiętaj ze ciągle jesteś na prochach i nie czujesz, ale masz je pęknięte. - uświadomił kobietę chcąc by się uspokoiła i wyciszyła. Rozgadana jak zawsze, że też tego nie zapomniała. Ben wyszczerzył się usłużnie kiedy stwierdziła że wygląda jej na miłego - Gusta ci się prawdopodobnie nie zmieniły. Lekarz zamrugał nerwowo, słysząc co Marika powiedziała. Nie chcesz chyba powiedzieć że gusta wobec przyjaciół ciągle te same, a wobec męża nie? To robiło się coraz bardziej skomplikowane z minuty na minutę. Czarnowłosy spojrzał na zegarek i jęknął. Ocenisz go jak zobaczysz? Czuję że to nie będzie pozytywne pierwsze wrażenie. Chciał coś powiedzieć w ramach usprawiedliwienia wybitnie negatywnego charakteru mężczyzny o którym rozmawiali, ale drzwi cicho skrzypnęły, a na salę z gracją weszła mała blondynka. Ben spojrzał na Jeanine uważnie unosząc w górę brwi. Duttonówna spojrzała najpierw na ojca a później na ciocię. Dygnęła wdzięcznie i posłała jej promienny uśmiech, bo zobaczyła ze nie jest tak źle jak się obawiała - Dzień dobry ciociu. - powiedziała podchodząc do łóżka. Ben położył jej dłonie na ramionach i przedstawił Marice - Moja córka. Jeanine. - spojrzał na nią z góry i zapytał - Stało się coś? - blondyneczka oderwała wzrok od kobiety i odchyliła głowę w tył by widzieć ojca - Wuja przyjechał. - jej niezbyt pewne spojrzenie powiedziało mu już wszystko co chciał wiedzieć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:13, 30 Sty 2011    Temat postu:

- No tak ta pamięć. - Nie mogła wszystkiego na nią zrzucać, ale w tym momencie pochłonięta wszystkimi nowostkami jakie usłyszała zapomniała o tym całkowicie. Przez środki przeciwbólowe nie odczuwała tego co tym bardziej przyczyniło się do jej zapominalstwa. - I jak długo to może trwać? To znaczy ile czasu spędzę w tym szpitalu. - Najwidoczniej chyba nie skoro tak mówisz. - Nie mogła zbyt wiele powiedzieć w tej kwestii akurat. To przychodziło samo od siebie. Jak ona by chciała ze sprawnością móc się poprawić na tym łóżku. Tak strasznie bolał ją już tyłek od leżenia w jednej pozycji. Gdyby nie ta noga to już dawno by to zrobiła. Czuła, ze jej pobyt tutaj wcale nie będzie krótki. Przebywała tutaj może drugi dzień, a już miała dosyć. Najprawdopodobniej nigdy nie lubiła szpitali. Zresztą kto jej lubił? Nikt z wyboru tutaj nie przychodził raczej. Gdy drzwi do sali zaskrzypiały Mariki powoli obróciła głowę w bok obrzucając nieufnym spojrzeniem małą dziewczynkę, która zbliżyła się do Bena. Jej nieufność po chwili zmalała, ale nie znikła całkowicie. - Witaj. - powiedziała kierując wzrok w jej stronę. Jednak w jej głosie nie było ani ciepła, ani pieszczoty. Ton zakrawający bardziej na rzeczowy. Mała sobie na to nie zasłużyła więc obdarzyła ją czymś na rodzaj uśmiechu, który uśmiechem do końca nie był, ale zawsze coś. - Więc Ty jesteś córką Benjamina? - wpatrywała się w nią próbując sobie cokolwiek przypomnieć, ale niczego nie potrafiła niestety. Z tego co mówiła to wynikało, że jej mąż już się tutaj zjawił. Im bliżej było ich spotkania tym bardziej się denerwowała. Jej tętno trochę przyśpieszyło. Obawiała się tego spotkania pomimo wszystko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:15, 31 Sty 2011    Temat postu:

Półwampir pokiwał powoli głową i zerknął na Marikę szybko, zastawniając się czy już można czy może jeszcze trochę odczekać. Stwierdził jednak że nawet jeśli nie pozwoliłby się jej widzieć z Adamem, to Adam zażąda widzenia z Mariką, jakiej decyzji by nie podjął i tak musiał doprowadzić do ich spotkania. Nie lubił być między młotem a kowadłem - No dobra... - zaczął machinalnie masując lekko ramiona Jeanine jakby sam chciał się rozluźnić - To leć po niego. - powiedział mając nadzieję ze robi dobrze. Blondynka skinęła głową, ale dodała - Ale pewnie przyjdzie dopiero za chwilę. Bo robił mleko Juniorowi. - wytłumaczyła odsuwając się od Benjamina. Przystąpiła do Mariki na moment by odpowiedzieć na jej pytanie - Tak. Nie denerwuj się ciociu. - pocieszyła kobietę ze słabym uśmiechem na ustach - Wszystko będzie dobrze i poczytasz ze mną książki. - z tą zagadkową uwagą zostawiła Marikę, obróciła się na pięcie i wyfrunęła z sali lekkim krokiem by trafić z niej prosto na dyżurkę. Chyba jej było żal Christophera. Benjamin skrzyżował ramiona na piersi a po chwili opuścił je wzdłuż boków - Eee... Może poprawić ci poduszki, albo... Nie wiem, chcesz leżeć wyżej? Podnieść ci oparcie? - zaproponował Hiszpance, by przestała myśleć o czymkolwiek innym - Śniadanie niedługo będzie. - wspomniał kiedy po raz wtóry sprawdził tarczę zegarka - Nie wiem co jest dziś w szpitalnym menu, ale jakby co to masz sprzątnąć z talerza wszystko, okej? Bo sama pewnie chcesz jak najszybciej stanąć na nogi. To... - spojrzał na nogę unieruchomioną na wyciągu - Szybko się zrośnie, bynajmniej tak sądzę, a z gipsem to już pół biedy. - męczący był kiedy zaczynał się rozgadywać, ale wszystko w dobrej wierze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:24, 31 Sty 2011    Temat postu:

Podłapała wzrok Benjamina przyglądając mu się z ciekawością. Nie wiedziała o czym myśli i co kombinuje, a wyglądał tak jak by się nad czymś zastanawiał. Nie zapytała o to jednak nie chcąc być niegrzeczną i nie chcąc wtargnąć do jego umysłu. Przymknęła powieki. Kiedy je otwarła wygnał swą córkę po kogoś. Uniosła zaskoczona brwi. - Po kogo ją posłałeś? - zapytała nie rozumiejąc do końca. Po chwili klepnęła się na swe nieszczęście w czoło i zrozumiała. - Po mojego męża? - Miała jeszcze kłopoty z trzeźwym myśleniem. - A ja nie mogę go nakarmić? - rzuciła zanim pomyślała o tym. Przecież nie wiedziała jak zareaguje na syna. Z drugiej strony przecież skoro był jej syn to nie miała co z tego robić afery. - Nie denerwuję się. - skłamała gładko, ale za bardzo ją zdradzały delikatnie drżące dłonie. Policzek jej zadrgał. Nabrała kilka głębszych oddechów by przygotować się na to co miała zobaczyć. Choćby nie wiadomo jak się chciała starać nie umiała się nie denerwować. - Jeżeli będę miała siłę. - odpowiedziała jeszcze zanim blondynka zniknęła z sali. Chciałaby o mieć już za sobą. - Nie wiem. Chyba nie jest najgorzej, tylko trochę boli mnie już pupa od jednej pozycji. Czy da się coś z tym zrobić? - wstać nie mogła. Więc z łóżka ruszyć się nie mogła. - Nie jestem jakoś za specjalnie głodna. - powiedziała zmartwionym tonem głosu. Jakoś nie czuła ssania w brzuchu. - No chciałabym, ale nie obiecuję, że dam radę cokolwiek ruszyć, ok? - skrzywiła się delikatnie. Podrapała się po policzku mrugając skonsternowana. - Mam taką nadzieję. Będę miała po tym bliznę prawda? - nie lubiła żadnych blizn. Cóż poradzić, ze jedna miała jej pozostać. - O to się nie martwię akurat. Będzie jak będzie. - odpowiedziała trochę zobojętniałym tonem głosu. Zacisnęła dłonie na pościeli próbując sobie dodać jakoś otuchy. - Wyglądam tragicznie prawda? Nie spodobam mu się... - rzuciła zamiast martwiąc się tym, ze leży w szpitalu i jest chora to tym jak wygląda. Ach te kobiety nigdy się nie zmienią.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta / Szpital Rejonowy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30, 31  Następny
Strona 29 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin