Telefon Dei

Dea

Po sygnale zostaw wiadomość Razz

Embry

"Po co Ci numer do Adama, kochanie?
518234567 -raczej aktualny. A kanapki...
Wracam właśnie z Port Angeles autem matki.
Wpadnę do warsztatu Marianne po swój samochód
I przybywam do Ciebie moja piękna. Embry."

Cassie Ordian

Dzień dobry. Tu Lucy Cannabell - Kuratorka Cassie.
Dostała pani mojego maila? Sąd wytypował panią na potencjalnego opiekuna małej, tyle że... nie bardzo wiemy jak do pani trafić. Czekamy przy głównej ulicy La Push.
do zobaczenia.

Mark

SMS:

Wiem, że pewnie oblewasz teraz swoje urodziny, ale jeśli miałabyś czas w najbliżesz przyszłości, to wpadnij do szpitala. Mark

Mark

Trójka. Zresztą pewnie poznasz, bo przy drzwiach stoi wściekła pielęgniarka.

Demitry

Przepraszam, że tak szybko się zmyłem, ale jestem, zmęczony. Nie wiesz gdzie jest najbliższa biblioteka?
Demitry

Demitry

Możemy iść razem Smile

Tylko powiedz o której godzinie.

Demitry

A teraz? Na ulicy w La Push?

Demitry

Demitry

Dea, muszę się z Tobą spotkać jak najszybciej! Chodzi o...te książki i wa... zresztą dowiesz się sama! Czekam na odpowiedź.
Demitri

Demitry

Dea, odpisz jak najszybciej!! Błagam! Teraz mam już pewność!
Demitry

Demitry

Opowiem Ci wszystko ja się ze mną zobaczysz! w kawiarence w Forks...Może być?

Demitry

Już idę...Dom Gasparda jeśli się nie mylę...Mszę coś wyjaśnić...

Demitry

Hej : )
Wracam do La Push... Tak wiem jestem idiotą... Ale w La Push mam przyjaciół (przynajmniej tak myślę) A tam nikogo nie znam... Wytłumaczysz mi dlaczego ampiry niue mają wstępu do La Push?...

Mark

SMS:

Przecież wiesz, że nic się nie stało. On... Boże, Dee, to skończony dupek, nie warto przejmować się jego paplaniną. Pomogę ci, obiecuję. A na początek, przyjechać po ciebie, jak skończysz? Mam do załatwienia sprawę w Galerii, mi to po drodze.

Mark

SMS

Włąsnie, bo zastanawiałem się, co to za facet. Mam nadzieję, ze wszystko pójdzie dobrze. I oczywiście, ze przyjadę. I tak nie mam co tu robić.

Mark

SMS

[/u]Pewnie tak. Nie wiem, nie znam żadnego. Dobra, wsiadam na motor i do ciebie jadę.[/u]

Embry

SMS :

Dea...kiedy wrócisz? Bardzo tęsknię. Muszę z Tobą porozmawiać o czymś ważnym.
Kocham Cię i wracaj jak najszybciej. ;*

Embry

Rozmowa:

Dryń, dryń...oczekiwanie na połączenie xD

Dea

- Tak? - zmęczony głos.

Embry

- Dea? - zadał głupie pytanie bo wiedział gdzie dzwoni przecież - uff..Dea - mruknął z ulgą. Czuł się spokojniejszy.
- Coś się stało? Wszystko ok? - pełno pytań po tym jak usłyszał jej głos .
- Słuchaj, jest z Tobą Cassie? - przeszedł do rzeczy o xd

Dea

- Wszystko ok. Nic się nie stało. Jestem po prostu zmęczona - rzeczowe tłumaczenie. Nawet nie kłamała. Była zmęczona. - Jak to Cassie? Ze mna jej nie ma. Została z Tobą. Przecież pamiętam. Jak odjeżdżałam z Aaronem była z Toba - głos zbliżalł się do histerii - Embry gdzie jest Cassie? Co jej się stało? Zgubiłeś ją? - narastająca panika

Embry

- Uspokój się. nie zgubiłem. Sama poszła. Kiedy pojechałaś poszedłem do siebie po...po coś - nie powiedział po co bo to niespodzianka - i posadziłem ją przed telewizorem. Wyszedłem z pokoju to już jej nie było - wytłumaczył spokojnie.
- Nie mogła pójść zbyt daleko . Gdzie jesteś teraz? Masz jak wrócić? Trzeba ją chyba znaleźć - mówił poważnym głosem jakby się nie przejmował z kim jest , gdzie i co robi.

Dea

- Miałeś się nią zaopiekować! Obiecałeś mi! - głos pełen łkania i szlochu - Jak mogłeś?? Miałeś jej pilnować... - rozpłakała się na dobre. Jej zszargane nerwy nie wytrzymały dodatkowego obciążenia.

Embry

- Dea, skarbie - uspokajający ton - kwiatuszku. Cii..daj mi dokończyć - poprosił spokojnym i czułym głosem. Dało się w nim usłyszeć czy wyczuć całą jego miłość do niej o xd

Dea

- Nie uspokajaj mnie teraz! - głos przeszedł w pisk - Kiedy się zorientowałeś że jej nie ma? Szukałeś jej w ogóle? Dopiero teraz do mnie dzwonisz? - tornado. To dobre określenie na to co sie w niej teraz działo. Szalało tornado niepokoju.

Embry

- Jakąś godzinę temu. Szukałem - odpowiedzi na każde pytanie - nie chciałem Ci przeszkadzać a poza tym nie odpisałaś na smsa - zauważył - i nie krzycz na mnie - ciche warknięcie

Dea

- Powiedziałam, ze zadzwonie - głos był cichy, pełen zdenerwowania. - To po pierwsze. Po drugie.. - chwila wahania - nieważne.... Nie zamierzam się kłócić z Tobą. Sama ją znajdę. Nie trudź się. To krew taka sama jak moja. Znajdę ją wszędzie.

Embry

- Boże Dea! - podniesiony głos - już jest tu ze mną. Bawi się w piasku - zerknął na plażę - po prostu tęskniła za Tobą i myślała,że jesteś na plaży lub w domku - zrezygnowane westchnienie

Dea

-...- cisza - Jest z Tobą? - spokojne pytanie zadane cichym głosem - Chcesz powiedzieć że zadzwoniłeś i powiedziałeś mi że nie wiesz gdzie jest Cassie mimo ze cały czas jest obok ciebie? - spokojny łagodny głos

Embry

- Obok to nie jest. Tylko kilka metrów ode mnie - powiedział skruszony. Oj jak on się teraz bał XD
- No bo ja...ona..my tęsknimy za Tobą. A poza tym ja na prawdę nie wiedziałem gdzie ona jest - tłumaczył się, a przynajmniej się starał.

Dea

- To gdzie ona jest, Embry? - głos nadal cichy i łagodny. - Obok ciebie, czy parę metrów?Wiedziałeś gdzie ona jest czy nie wiedziałeś? Szukałeś jej czy nie szukałeś? Zdecyduj się. - delikatny śpiewny akcent zyskiwał na sile. Jednak głos pozostał cichy i spokojny.

Embry

Już po jej głosie stwierdził, że jest wściekła na niego.
- Parę metrów dalej, mam ją na oku. Znalazłem ją na klifach. Nie wściekaj się. Błagam - poprosił.

Dea

- Na klifach? - głos odrobinę zadrżał, jednak szybko wrócił spokojny ton. - Ona była na klifach? Sama?

Embry

- Znaczy ja z Sarą jesteśmy na klifach a ona jest na plaży - uściślił spokojnym głosem.
- Nie denerwuj się. Jest w porządku - dodał cicho

Dea

- Ty z Sarą na klifach, Cassie na plaży... - powtórzyła cichym głosem. - Od jak dawna ona jest na plaży?

Embry

- Od godziny... - niepewny głos. Akurat cmoknął Sarę w policzek dlatego Dea mogła słyszeć cmoknięcie i ich śmiech.

Dea

- Rozumiem..- spokój. Wszechobecny spokój - Niedługo wrócę w takim razie i zwolnię cię z obowiązku pilnowania Cassie. Będziesz mógł siedzieć na klifach ile tylko będziesz chciał. I z kim chciał. A tymczasem miej oko na moją kuzynkę. Mogę cię prosić chociaż o to? Czy to jest zbyt angażujące? - uprzejmy, łagodny, pełen spokoju ton. - Przepraszam, że zawracałam ci głowę dziewczynką. Więcej tego nie zrobię.

Embry

- Dea przestań gadać głupoty i puść rękę Marka - powiedział wściekły - albo rób co chcesz. Nie mam siły na niego. Wiem, że Mark jest sto razy lepszy ode mnie. Do pięt mu nie sięgam - Przynajmniej w Twoim mniemaniu.Bo Embry sam uważał że jest cudem normalnie prawie i inne kobiety też tak uważały.

Dea

Milczenie i cisza.
- Zaraz wrócę - rzucone do kogoś innego chwilę przed rozłączeniem się. Połączenie przerwano.