Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Paul
Pół-wampir
Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:26, 07 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
- Jasna sprawa. To powiedz co trzeba i zaraz do niego przedzwonię. - zgodził się. Nie wnikał w szczegóły, bo co go to obchodziło?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Paul
Pół-wampir
Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:38, 07 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Nie musiał zapisywać. Miał dobrą pamięć. - To wszystko. Zdjęcie nie będzie potrzebne. Jak przyjedziesz do biura powinieneś mieć gotowy akt urodzenia. - uśmiechnął się do słuchawki. - Dobra, to przedzwonię do wspólnika. Czy chcesz coś jeszcze?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:13, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Pip..Pip...Pip... Oczekiwani na połączenie
Po dłuższym czasie - Halo Ben jesteś tam? Tutaj Marika. - Nie była pewna czy się w końcu dodzwoniła czy też nie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:17, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Odbiera po dłuższej chwili, którą zajęło mu wygrzebanie telefonu z kieszeni - Dutton... Marika! - zawołał ucieszony gdy tylko mu się przedstawiła. Poznał też po głosie - Jak miło! Stało się coś? - zapytał podejrzliwie - Coś nie tak z tobą? Adamem? Jednym albo drugim? - w tle słychać pytanie 'kto dzwoni?'
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Pon 0:18, 10 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:20, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Od razu uspokoiła Benjamina. - Ben spokojnie! - roześmiała się co jednoznacznie przeczyło temu by miało się coś im stać. - Mnie również miło Ciebie słyszeć. - co dało się słyszeć w jej głosie. - Nam nic, a nic poza przytarganiem ze sobą do Forks dwójki niereformowalnych dzieci. - Nim Ben zdążył zapytać co ma na myśli wyjaśniła sama. - Rodzeństwa. Nie ważne, dłuższa historia nie na telefon. Wszystko w porządku. A jak Ty się czujesz? - zapytała zatroskanym głosem. - Ty i Jean?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:25, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
- Jesteście w Forks? Zaraz Jean... Kiedy przyjechaliście? I dlaczego ja dowiaduję się pewnie ostatni, co? - dokończył oskarżycielskim ale zupełnie żartobliwym tonem - Rodzeństwo? Ale macie wesoło w domu. Pewnie jesteście wniebowzięci? - zapytał i przeprosił zaraz - Tak wiem. Dla was... - zmarkotniał na moment ale pociągnął dzielnie dalej - A my? No normalnie. Tarzamy się na podłodze z Jeanine i Syriuszem... No już! - chwilowe zakłócenia spowodowane przejęciem telefonu - Cześć ciociu! - zawołała Jean.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:32, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
- Jesteśmy. W zasadzie to od jakiś 20 minut dopiero. I nie dowiadujesz się jako ostatni. Zresztą chyba nikt nie wie, ze przyjechaliśmy bo mało kogo tu znamy. - uśmiechnęła się lekko pod nosem. - Oj bardzo, nawet sobie tego nie wyobrażasz. - dało się słyszeć lekką kpinę w jej głosie. - Na podłodze? Ciekawe zajęcia. - zaśmiała się i dało się słyszeć ciche mlaskanie. Wywróciła oczami. - Jean! Skarbie, miło Cię słyszeć. - Posłała jej buziaka przez telefon.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:37, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
- Taaa... Agent Jeffrey zawsze na czasie. - mruknął rozbawiony. Miał nadzieję że ta chwila dobrego nastroju Jeanine nie będzie ulotna - Macie ze sobą małego Adama? Macie? Ha! A ja idę do szkoły! Byłam tam. I wiesz co? - paplała dziewczynka zadowolona że może się pochwalić tym i owym - I tata mi kupił plecak, i książki. I ogólnie... Fajnie! - Ben spróbował odebrać jej telefon, ale na daremno - A ta dziewczyna z różowymi włosami jest z ciocią? Tata mi powiedział, że ja mogę mieć niebieskie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:47, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
- Oczywiście, że mamy. Przecież ciocia by bez niego nie wróciła do domu. - zauważyła rezolutnie i wysłuchała wesołej paplaniny dziewczynki . - Byłaś? To bardzo dobrze. O! - uśmiechnęła się promiennie słysząc, ze jednak z nimi jest już dobrze. - To ładnie. To podstawa. Przybory szkolne, będą Ci potrzebne. A jest. - dobrze, że Jean nie widziała skrzywienia na jej twarzy. - Jakie? - myślała, ze się przesłyszała. - Jean kochane słońce, nie rób sobie na niebiesko bo to nie w modzie, poza tym jesteś jeszcze za mała na to, nie warto sobie niszczyć włosów. Podobają mi się takie, jakie obecnie nosisz. - zapewniła o tym dziewczynkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:53, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
- Ale jaa... Dobra, dobra. - wpadł jej w słowo ojciec. I tak wszystko słyszał - Szoruj do kuchni bo ziemniaki stygną. Porozmawiam z ciocią i przyjdę. Bierz Syriusza i już... - jęknął cicho bo wdusiła mu dłonie w mostek - Pa ciociu! - kiedy odeszła Ben przeturlał się na brzuch i zapytał - To chciałaś usłyszeć? Radość? Radzimy sobie jakoś i serio... Dzięki za troskę. - wypowiedział to dziwnym ni urażonym, ni wesołym tonem. Takim który zdecydowanie do niego nie pasował.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:57, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
- Pa Jean. - pożegnała dziewczynkę i kiedy Ben w końcu miał słuchawkę przy uchu odpowiedziała. - Po części. Oczywiście, ze oboje z Adamem się martwimy o was, w końcu jesteście naszymi przyjaciółmi. Właśnie kazał was pozdrowić i dzwonię jeszcze w jednej sprawie. - powiedziała spokojnie do słuchawki. - Chciałam was zapytać czy możemy jutro przyjść was odwiedzić, bo w zasadzie to nie wiem czy byście sobie życzyli, a nie chcemy się na chama wpraszać. - powiedziała szczerym tonem głosu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:02, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
- Ale... Naprawdę. Nie musicie. Nie powiem że mamy lekko, jednak... Sama słyszałaś. Jest zadowolona. - nie mówił o sobie a o Jean. To co on czuł było mało istotne. Jego córka była ważniejsza - Pozdrowić? - Ben roześmiał się już o wiele bardziej przypominając siebie - Nie myślałem, że tego doczekam. Podziękuj mu i przekaż że również go pozdrawiamy. Oczywiście, że możecie. Jakie głupie pytanie Mariko. Przecież nie zamykam przed nikim domu. Spokojnie... Tym bardziej przed wami. Zaraz Jean! Wybacz muszę kończyć, bo obiad nam wystygnie i nic z tego. A wy co macie?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Pon 1:02, 10 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 1:09, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
- Wiem, Ben wiem, ale tacy już jesteśmy. Adam się martwił, zresztą ja też, ze się nie odzywacie, więc sam rozumiesz. Nie chcieliśmy wam na głowę wchodzić, różnie bywa. - westchnęła cicho pod nosem. - I cieszę się bardzo, że staracie sobie dawać radę to teraz najważniejsze. - rozweseliła się lekko. - W zasadzie to nie wiem, dopiero co posłaliśmy Judit i Chrisa do sklepu. Minie zanim wrócą. W takim razie Ben nie przeszkadzam. Smacznego i do jutra. Zobaczymy się to pogadamy. Jeszcze zadzwonię jutro. Miłego dnia. - po tych słowach rozłączyła się i w słuchawce zamilkła głucha cisza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:13, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Benjamin zająknął się z wrażenia na początku - Ad... Adam się martwił? - zakaszlał by ukryć zakłopotanie - To miło z waszej strony. Posłaliście... Czyli nic nie wiadomo konkretnego o obiedzie. Jakbyście mieli problemy to wpadnijcie do nas. Nakarmimy was z chęcią. - gdyby go widziała mogłaby by obserwować szeroki dobrze znajomy Marice uśmiech - Dzięki. Wzajemnie i tak... Do jutra.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:40, 09 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Bla... Bla... Bla... Oczekiwanie na połączenie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:44, 09 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Nie żadne bla bla bla...
Mogła sobie przy tym posłuchać melodii z Różowej Pantery, by się nie nudziła xD
- Padam do nóżek szanownej pani, matce i przyjaciółce. Z czym się dzwoni do agenta Jeffrey'a? - zapytał Benjamin choć wyrwany z drzemki, to jak zwykle w dobrym humorze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:58, 09 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Słychać w słuchawce lekki śmiech. Muzyka w jego telefonie powaliła ją na kolana, ale to było bardzo podobne do Benjamina. - Drogi przyjacielu, lekarzu naszej rodziny, co to uśmierzasz nasze bolączki. Z niczym konkretnym. W zasadzie mi się nudzi. No i ten... Tak chciałam zapytać co tam słychać u was? Nie przeszkadzam Ci tak w ogóle? Bo jak przeszkadzam, to przepraszam i się już wyłączam. - jej palec przesunął się na czerwony guzik w razie gdyby miała się odłączyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:11, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- Strasznie trzeszczy... - powiedział nie wiedząc skąd te zakłócenia - Stoisz gdzieś przy radiu? Weź to wyłącz, albo... Matko ledwo cię słyszę. - powiedział marszcząc z wysiłku czoło i wykrzywiając nieznacznie usta - O już... Dobra, jakoś lepiej. Wy nie dzwonicie do mnie z niczym konkretnym. nie ma cię w Forks, prawda? Albo przynajmniej nie gadasz ze swoją połowicą i by nie zwariować dzwonisz do mnie. - zastanawiające jest to kiedy on ich zdążył tak szybko poznać. Wszystko o nich wiedział nie musząc widzieć dwójki. Jedno z nich mu wystarczyło - Tym bardziej ze zaczynasz od uśmierzania bolączek... Ben słucha, Ben doradzi. Normalnie bym poklepał po pleckach, ale... Mogę tak teraz tylko mentalnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:22, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Westchnęła cicho do słuchawki. - Jak Ty mnie dobrze znasz Ben, choć nie do końca jest tak jak mówisz. - zaśmiała się delikatnie. -Faktycznie mnie nie ma. Pojechałam do rodziców. - wzruszyła ramionami. - Dzwonię bo chcę. Bo Cię lubię Ben i mam do Ciebie pełne zaufanie. - przeczesała sobie dłonią włosy przekładając telefon do drugiej ręki przez co było słychać dodatkowe trzeszczenie. - Gadam, nie gadam? Co za różnica? - Marika w tej chwili nie widziała żadnej. Sama przecież napisała, ze nie życzy sobie by jej szukano, a znając Adama dostosuje się do jej słów tym bardziej, ze ani razu nie próbował się z nią skontaktować. - Leczę się Ben. Psychiatrycznie. - zażartowała sobie głupio, a po chwili dodała. - Nabieram dystansu do życia. Do wszystkiego. Mój stan słabości trwał już zbyt długo. Nie jestem godną żoną dla Adama. Nie w sytuacji kiedy jestem taka słaba. Będąc z Adamem trzeba być silnym, ja nie jestem. Ostatnie prawie 5 miesięcy mnie złamało. To tyle. Nic wielkiego. - Mówiła to tak spokojnie, że aż dziw. Najwidoczniej bardzo wiele o tym wszystkim myślała wielokrotnie. - Nie mówmy o mnie pytam co u was słychać? To mnie interesuje? Nie chcę myśleć o jednym i tym samym. To w niczym nie pomaga. - przygryzła dolną wargę i po chwili syknęła z bólu bo za mocno się ugryzła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:39, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- Niby nie pomaga, ale jednak o tym mówisz. I po to w zasadzie dzwonisz. Po konsultację psychiatryczną, a do kogo lepiej trafić niż do mnie skoro mam choć trochę z leczeniem wspólnego, hm? Właśnie. - powiedział wiedząc że rozszyfrował Marikę w try miga. Teraz już przynajmniej wiedział go gryzło jej męża, bo z nim zazwyczaj miał jeszcze pewne problemy. Ben westchnął w duchu i podrapał się po głowie zastanawiając od której strony zabrać się do rozmowy z Mariką - Więc, co wy macie z tą godnością? Jestem godna, albo nie godna? To jakieś pomylone podejście. To ja wielu rzeczy byłbym nie godzien. - pracę sobie powinien odpuścić skoro miał lewe papiery. To już by go skreślało z listy godnych miana lekarza - Jakim silnym? On się cieszy mogąc górować nad wszystkimi i to raczej lepiej jak ktoś jest słaby. To znaczy nie że masz taka być. Po prostu znając Adama wydaje mi się ze te zbyt silne jednostki traktuje jako zagrożenie, dziwak jeden. Czerpie z tego satysfakcję, ale to dla ciebie nie nowość. Ale tutaj mówimy o kimś nieznanym, a nie o tobie, więc ty chyba jednak powinnaś się podbudować. - jej mąż był zdolny i z Mariki nic mogło nie zostać. Przekonywał się nie raz na własnej skórze - Dystans jak najbardziej, ale pamiętaj że kiedy wrócisz to zastaniesz na miejscu te same problemy. No... I może coś gorszego. - miał na myśli czarnowłosego, bo jeśli Marika go zostawiła to pewnie nie tryskał optymizmem - Jeśli w ogóle kiedykolwiek... - mruknął pod nosem i opamiętał się - Nie ważne. I to nie jest nic wielkiego. Tego nie można bagatelizować. - znał późniejsze konsekwencję jeśli coś obracali w nic nie wartą błahostkę - U nas norma. Jak zawsze. Jean niańczy Syriusza w ogródku, a ja... Hm... Oglądałem telewizję. - nie miał serca jej martwic tym ze go obudziła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:56, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- Dzwonię po to by usłyszeć przyjacielski głos. - Nabrała głębiej powietrza w płuca. - Oj Ben przestań chrzanić. Wygląda na to, ze dzwonię do Ciebie tylko wtedy gdy czegoś potrzebuje lub mam jakieś problemy. - zamilkła na dłuższą chwilę. W słuchawce nie dało się słyszeć nawet najmniejszego szmeru z jej strony jak by się po prostu rozłączyła. - Nawet nie wiesz jak się bardzo mylisz. Ostatnim razem gdy znów kolejny raz okazałam słabość on po prostu wyszedł zostawiając mnie samą na całą noc. To miał być wspaniały weekend, a okazał się w ostateczności totalną klapą w dodatku rano nas ściągnęli do domu bo Chris wdał się w bójkę i go przymknęli w areszcie. - Miała dosyć tych problemów z młodymi. - Chyba zrobiłam wielki błąd zgadzając się na to by mieszkali z nami. Same z nimi problemy. Od tego wszystko zaczęło się psuć. - pokręciła zrezygnowana głową. - Ja muszę się podbudować choćby i dla siebie samej. Mam dosyć wiecznej słabości. Ja taka nie byłam. I to mi się stanowczo nie podoba. - wywróciła oczami zapadając się w miękkość kanapy. - Wiem o tym doskonale. Adam pewnie myśli, że standardowo uciekłam. To nie prawda. Wyjechałam to fakt, ale to nie była ucieczka. Podjęłam taką, a nie inną decyzję. Chciałam odwiedzić rodziców, a wiem, że mój mąż nie pała do swoich teściów optymizmem i raczej vice versa. Tak już bywa. Poza tym mam prawo pobyć sama z dala od wszystkiego. Właśnie w ten sposób się umacniam. Czuję się o wiele lepiej, bardziej oczyszczona i rozluźniona. Korzystam z tego co jest mi dane Benjaminie. - roześmiała się delikatnie do słuchawki. - Nie martw się ze mną wszystko w porządku, znów będę tą wesołą Mariką co kiedyś. - Bardzo chciała o tym być pewna. - Jeśli w ogóle kiedykolwiek co? Dokończ Ben bo będę Cię męczyć o to. Tylko szczerze. Wiesz, ze mi akurat możesz powiedzieć wszystko. - powiedziała pogodnym tonem głosu. - Tęskno ogólnie za wami. Mało się widujemy ostatnio. Koniecznie jak wrócę zaproszę was do nas na obiad, oczywiście jeżeli będziecie mieli ochotę. Do niczego nie zmuszam. - parsknęła cicho śmiechem. Dziwnie by to wyglądało gdyby nagle zaczęła się do niego płaszczyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 9:44, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- Nie chrzanię. - odpowiedział zraz kiedy tylko tak stwierdziła. Zaczął sie zastanawiać nad tym co powiedziała. Zrobiłaś błąd? To jakie stanowisko miał w tym Adam? Szybko się domyślił przypominając sobie każdą sytuację w której widział jego i Chrisa czy Jud. Uśmiechnął się smutno - Ty ale nie rób się taka jak kiedyś. - podejrzewał że gdyby przesadziła z tą swoją odbudową w Forks pod 1313 rozpętałby się konflikt zbrojny na miarę światową. A on nie chciał być w takim wypadku mediatorem. Czasem i dla Benjamina było za dużo wszystkiego - To weź i z nim pogadaj na ten temat. Skąd mogę wiedzieć dlaczego cię zostawił? - zapytał jakby odpowiadał pytaniem, na pytanie które w ogóle nie padło - Ale nie, bo wolicie snuć wymysły z dala od siebie. - skoro była już innym kontynencie to znaczy że pole do popisu im się poszerzyło i to znacznie. Ben nie uwierzył w to ze chciała zobaczyć rodziców i że tylko i wyłącznie to nią kierowało, ale tłumaczenie miała doskonałe - Wiesz, że czasem rozmowa w cztery oczy jest prostsza... - i tańsza - Niż latanie po świecie? Ja nie martwię się tylko i wyłącznie o ciebie. Martwię się o całe obrzeza. Jak zaczniecie wojować to chyba wszystkim się oberwie. - mruknął rozbawiony tą perspektywą. Gdy dodał sobie garnki latające po kuchni za sprawą kobiety ledwo co powstrzymał się od parsknięcia śmiechem - Jeśli kiedykolwiek twój mąż tak na serio pałał optymizmem i dobrym nastrojem. - dokończył jak prosiła. Ben zamruczał pod nosem i stwierdził - Wiesz, że nigdy nie odmawiam dobremu obiadowi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:11, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- Niby czemu? - wysłuchała dalszej części jego wypowiedzi. - Bez przesady. Jakoś byłam i nic się nie działo. Adam to akceptował. Nie pamiętam byśmy się z tego powodu akurat kłócili. - prychnęła cicho pod nosem. Odchrząknęła cicho jak by zabierała się do jakiejś walki słownej. - To nie jest takie proste. Nie nasz Adama? Wiesz doskonale co powie. To wszystko dla mojego dobra. Tylko, ze to nie było dobre, jeśli chciał mi pomóc to nie zrobił tego, a jeszcze bardziej mnie dobił co skutkiem też po części oprócz chęci zobaczenia rodziców jest też to, ze wyjechałam. Nie uciekam od niego czy rozmowy z nim. Prędzej czy później się zapewne odbędzie, ale ja muszę być na to przygotowana. Gdybym z nim porozmawiała o tym wczoraj wyszło by to fatalnie. Znów bym się pewnie rozryczała czy coś. Nie chcę tego. Muszę być spokojna, wyciszona i wiedzieć czego chcę. - jej lewy policzek lekko drgnął. - Nie koniecznie. Nie zawsze jest prosto spojrzeć komuś prosto w oczy i powiedzieć dlaczego coś się zrobiło. Powiedz to Adamowi. Wykpi Cię od razu. Myślisz, ze powiedziałby Ci wszystko co byś chciał wiedzieć? Tylko ogólniki Ben. Znam mojego męża doskonale. Albo coś ukrywa dla mojego dobra, albo w ogóle się nie odzywa. No i jest też trzecia opcja kiedy bierze sprawy w swoje ręce, a wtedy nie jest miło. Bądź zależy dla kogo. - Obrzeżom nic się nie stanie. Nie zamierzam się z nim kłócić. Jeszcze istnieje coś takiego jak cudowna ignorancja. Trzasnę drzwiami i tyle mnie widziano, albo po prostu przestanę się odzywać. Rozwiązań jest na prawdę setki. Zawsze się coś znajdzie. - zaśmiała się nerwowym tonem. - Cieszę się. Zaserwuję wam coś dobrego. Jakieś specjalne życzenia? - zapytała zmieniając wcześniej obrany tok rozmowy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:18, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- Co niby czemu? Nie rozumiem cię Mariko. - powiedział nie wiedząc o co dokładnie pytała - Że Adamowi nie przeszkadzało, ale ja bym się ciebie bał, gdybyś miała sie stać typowo silną kobietą, która podzielając chorą pasję męża niszczy każdą zdrową więź. - zająknął się, uznając że na zbyt wiele sobie teraz pozwolił - Po prostu... Uśmiechnięta jesteś milsza, a nie taka wiecznie nachmurzona... - mieli już takiego jednego i Benjaminowi wystarczyło w zupełności - Bo wy sobie to zawsze tak tłumaczycie. - mruknął oskarżycielsko. - Żadne z was nie ucieka a później muszę czytać jakieś bzdetne listy. - nie bał się jej tego powiedzieć. Benjamin uwielbiał w przeciwieństwie do niech szczerość, choćby i miał im powiedzieć prosto z mostu że są bardziej niemądrzy niz Jeanine. Nie był taki pewny czy z Knight'em można być spokojnym i wyciszonym ale to ona była jego żoną nie on na szczęście - Jasne. Jak się tak będziecie ignorować nie spodziewaj mnie się u was. Strasznie wtedy człowieka dobijacie. - chyba nawet Jean by tam nie posłał, woląc by ponudziła się w szpitalnej dyżurce - Hm... Specjalne życzenia? Nie wiem? Coś rodem z domu rodzinnego?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:24, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- Ben... Ben... Zaczekaj. - chciała mu przerwać, ale on jak zwykle kiedy się rozgadał to ni w cholerę było go zatrzymać. Przeczekała cierpliwie jego gadkę. Westchnęła lekko do słuchawki i pociągnęła gdy było jej to w końcu dane. - Źle mnie zrozumiałeś Ben. Mówiąc o starej Marice miałam na myśli tą w czasie ciąży. Wiesz tą właśnie bardziej uśmiechniętą i milszą. Nie chcę być taka jak Adam. On jest indywidualną osobą i jego charakteru nie da się podrobić. - uśmiechnęła się lekko pod nosem. Przysunęła sobie telefon bliżej ucha by go dobrze słyszeć bo na moment coś jej przerwało. - Oj nie przesadzaj. Ciesz się, że możesz je w ogóle czytać. - roześmiała się żartując sobie oczywiście. Wywróciła oczami przygryzając lekko wnętrze swego policzka. - Spokojnie. Wszystko można zawsze jakoś dogadać. Nie musisz się o nic martwić. - powiedziała spokojnym tonem poprawiając się na kanapie. - Coś rodzinnego powiadasz? Postaram się wymyślić coś odpowiedniego. - zapewniła go o tym. Miała troszkę czasu na przemyślenie tego co chciałaby ewentualnie przygotować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:52, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Podał jej jedną, prostą i najszybszą receptę. Może trochę trudną do spełniania z racji tego gdzie przebywała i bez kogo tam była - To zajdź w ciążę. - powiedział śmiejąc się przy tym - Wtedy chyba najszybciej osiągniesz swój wymarzony stan. - i będzie kolejny mały Knight a Jeanine wprost oszaleje ze szczęścia - Wolałbym czasem jego charakter przerobić, ale... No szkoda nie da się. - powiedział szczerząc się do samego z siebie z niecnego zamysłu zmienienia mu charakteru, co było mało prawdopodobnym. Nie miał pojęcia jaki bodziec mógłby w nim cokolwiek poruszyć. Skrzywił się słysząc trzask w słuchawce - Jaaasne. Jakbym go nie podarł byłaby to moja ulubiona lektura do poduszki. - odpowiedział jej żartem na żart chichocąc przy tym - W domu czeka na ciebie muszelka od młodej. Dała ja Adamowi jak był z nami na klifach. - powiedział wiedząc że to marna zachęta by Marika wróciła do domu, ale zawsze coś - I może być pikantne. - zażyczył sobie wodząc spojrzeniem po suficie - Albo niekoniecznie. Co ugotujesz to ugotujesz, ale pamiętaj ze będę sępił za tym zaproszeniem, skoro już mi o nim wspomniałaś. - roześmiał się w głos i dodał - Tego oczywiście na serio nie bierz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:15, 11 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Marika roześmiała się w głos z jego dobrej rady. - Jasne. Bocian mi je przyniesie. Adam jakoś nie pała teraz do chęci dziecka. Mamy już jedno. Nawet z nim nie rozmawiałam o tym, a sama nie wiem kiedy zdecyduję się na następne i czy w ogóle się zdecyduje. - kąciki jej ust lekko drgnęły w górę. - Czas pokaże Benjaminie. - Niczego sama nie przyśpieszała. Póki co skupiała się na wychowaniu jednego dziecka, które zaledwie miało 5 miesięcy. Wiedziała ile to jest roboty więc do następnego nie kwapiła się. - Nawet o tym nie myśl. Nie łudź się niepotrzebnie. Jego nikt nie zmieni. - No prawie. Ona jedyna miała jakiś na niego wpływ, ze sam się przy niej zmieniał. - Muszelka? Bardzo miło z jej strony. Podziękuj jej i ucałuj ją ode mnie. Na pewno stanie się moim eksponatem. - zaśmiała się delikatnie, ale w jej głosie nie było ani grama kpiny. Mówiła poważnie. - Postaram się na prawdę coś wymyślić. Spokojnie niebawem się go spodziewaj. Nie mam zamiaru tutaj siedzieć w nieskończoność. Tęskni mi się do domu. Nie wytrzymam tu za długo. - rzekła zgodnie z prawdą. Każdy dzień z dala od domu stawał się męką po części.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 0:32, 11 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- Eee... No to już wasza sprawa. - nie lubił jak się przed nim tłumaczyła. A przynajmniej wyjaśniała pewne kwestie. I nie lubił kiedy z jego żartów wychodziło coś poważnego - Nie musiałeś... Nie ważne. Tak czy siak wam tego życzę. Dzieci są fajne. - dla niego były. Jeanine przeszła przez niemowlęctwo ekspresowo, wiec ten ojciec akurat nie musiał prać pieluszek, ani karmić swego dziecka kleistymi papkami. Miał nadzieję że na tym skończy się ten temat - Co nie myśl? Myśli są moje. - jakby go widziała zobaczyła by ze wyciągnął język przekomarzając się z Mariką - I choćbym nie wiem jak chciał wprowadzić pewne zamysły w życie, wiem ze to nic nie da. - odparł dyplomatycznie. Uspokoił ją. Dziwił się też trochę że kochała go takim jaki jest. Widywał ich w różnych sytuacjach ale Ben nie zmuszał swoim zachowaniem Sobh do tego by wiała na drugi kontynent. Ludzka para była inna - Na pewno będziesz miała okazję by podziękować jej osobiście. - powiedział wiedząc że jego córka, zaraz jak tylko zobaczy Marikę upomni się o swoje - Wiesz, żebym tylko z głodu nie umarł. - mruknął tym razem już wyolbrzymiając. Miał zapytać po co w ogóle wyjechała, ale ugryzł się w język nie chcąc jej maltretować. Podała mu przecież oficjalne, normalne powody. To że niezbyt jej wierzył, było jego sprawą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:37, 11 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- Wiem, ze są fajne Ben. Najbardziej cieszy patrzenie jak dorastają nasze pociechy. Każda nowa rzecz w ich życiu nas cieszy. - dało się słyszeć jej troskliwy głos. Zawsze gdy patrzyła na syna była pełna miłości. Nie mogła pojąć tego jak na myśl mogło jej w ogóle przyjść aby usunąć ciążę. To byłby wielki grzech. Ona żałowała by do końca życia. Kocha to dziecko bardziej niż cokolwiek innego na tym świecie. - Dzięki. Może kiedyś. - roześmiała się cicho. Poczęła lekko uderzać paznokciami o skórę kanapy. Przewróciła się na bok zmieniając lekko swoją dotychczasową pozycję. - Głuptas z Ciebie agencie Jeffrey. - parsknęła śmiechem kręcąc zabawnie głową na boki. - Żartuję oczywiście. Jesteś inteligentny, aż do bólu. - jej ciało trzęsło się od ciągłego śmiania się. - Ben to jest niemożliwe. Nie można zmienić kogoś kto przez 29 lat taki był. Jeśli on sam by nie chciał to nic nie zrobisz, poza tym czasem trzeba się nauczyć akceptować pewne rzeczy i z nimi żyć. To wszystko. - Dlatego właśnie Marika mogła z Adamem się dogadać, poza tym ona od zawsze miała u niego względy. - Z głodu umarł? Ben proszę Cię. Wyolbrzymiasz. Nie umrzesz z głodu. Porządnie Cię nakarmię. - puściła oczko w powietrzu, ale nie mógł niestety tego zobaczyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:00, 11 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- I tu trafiłaś w dziesiątkę. Fajnie jest popatrzeć jak rosną. - tym bardziej kiedy Jean jeszcze tak niedawno rosła jak na drożdżach a było to widoczne gołym okiem. Nie była tak powolna jak syn Mariki, ale to pozostawało sprawą wiadomą tylko Benjaminowi - Nie wierzę... - przeciągnął specjalnie - Nie wierzę by od urodzenia taki był. Boże to z niego był chyba najgorszy dzieciak w szkole. Pewnie ani się nie bawił nie tak dalej, nie no... Za dziecka musiał być bardziej ludzki. - był uparty i pewny swego. I wiedział że jej męża jakoś dałoby się zmienić, nie miał tylko pomysłu jak - Akceptować i z nimi żyć? Ciekawe... No dobra, to z innej beczki, skoro to wszystko jest tak akceptowalne... To jaki powód jego nieobecności przy tobie podałaś? - zapytał zaciekawiony, kierowany zgłębieniem jej psychiki - Bo jeśli się wszystko da zaakceptować to małżeńska draka chyba też się do tego zalicza? Ach nie... Przepraszam... Ale wiesz o co mi chodzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:19, 11 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- Tak jestem ciekawa tego jak junior będzie już większy. Niebawem zacznie stawiać pierwsze kroki. Mówić mamo i tato. Nie mogę się osobiście tego doczekać. - powiedziała rozmarzonym tonem głosu. Tyle jeszcze było przed nią. Przed nimi w zasadzie bo Adam też się do tego zaliczał jako ojciec. - Nawet nie wiesz jak bardzo mógł byś się zdziwić Benjaminie. On jest taki od dziecka. Od małego. Dużo za sprawą Grace, która wyniosła to z rodzinnego domu bodajże. Nie pamiętam dokładnie. Ale taka jest prawda. Adam miał swój świat. Wiesz biorąc na logikę to takie dziecko nie bardzo akceptuje innych rówieśników w swoim otoczeniu. Może nie wszystkich, ale jednak. - westchnęła cichutko. Nabrała głębiej powietrza w płuca. - Ja podałam komu? Rodzicom? To masz na myśli? - rozejrzała się dookoła czy nikt nie podsłuchuje. Nie chciałaby to wyszło na jaw. - Powiedziałam, że Adam musiał wyjechać w pilnych interesach, a ja korzystając z wolności postanowiłam odwiedzić rodziców. Wiem co sobie myślisz. - podrapała się lekko po głowie jęcząc do słuchawki telefonu. - Straszna kłamczucha ze mnie, ale inaczej nie mogłam w tej sytuacji. Nie znasz mojego ojca i matki. Mój ojciec najbardziej nie lubi Adama i pewnie tylko czeka aż podwinie mu się noga, kiedy skrzywdzi mnie, a ja wrócę do domu i powie swoje słynne 'a nie mówiłem'. Wolę udawać, że wszystko jest ok. W zasadzie to przecież jest to tylko małe nieporozumienie. Nawet sprzeczką tego nie mogę nazwać bo się nie pokłóciliśmy. Nie odzywaliśmy się prawie w ogóle to fakt, ale nie kłóciliśmy. - wzruszyła ramionami w końcu siadając bo leżenie już ją znudziło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:35, 11 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- Na pewno tego nie przegapicie. - przyznał Benjamin. Któreś z nich na pewno przy tym będzie, bo nie oddawali małego nikomu, jakby bali się ze zniknie z ich życia - Czyli masz za męża dziwaka. - przyznał śmiejąc się z tego - Ale ja i tak bym go zmieniał. Przywiązałbym go do siebie i włóczył wszędzie... - zaczął fantazjować by jeszcze bardziej Marikę rozśmieszyć - I w końcu gdyby tak cały czasze mną przebywał to przejąłby wszystkie nawyki, nauczyłby się żartować i tak dalej... - chciał też dodać że to udałoby się gdyby Adam łaskawie go nie udusił przy pierwszej lepszej okazji - Nie poznałabyś go. - zapewnił jakby miał jakiś patent na zmiany charakteru - Tak, dokładnie o to mi chodzi. - potwierdził jej przypuszczenia. Wysłuchał i pokiwał głową - Tak, to rozsądne i najlepsze zarazem. Nie nie myślę że kłamczucha. Lepiej jak nikt nie wie. - powiedział kiwając - Tym bardziej skoro jak powiedziałaś twoi rodzice niezbyt go lubią. Słuchaj Marii... Nie wiem jak tam u ciebie jest, ale u nas wieczór i wypadało by się zabrać za kolację, bo przez te twoje zaproszenia narobiłem sobie apetytu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:03, 11 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- Jestem o tym pewna. - w końcu to oni byli cały czas przy małym. Opiekowali się nim na zmianę. Doświadczają tego wszystkiego co reszta rodziców, tylko, że oni może pod większym względem. Roześmiała się słysząc fantazje Benjamina na temat przywiązania jej męża do siebie. - Ben... Boże nie mogę. Nie żartuj. Prędzej to Adam z Ciebie zrobiłby swojego niewolnika. I nie Ty, a on by ciągał Cię za sobą na smyczy. - o tym była święcie przekonana. Jeszcze nikt nie zdołał wpłynąć na Adama do tego stopnia by się zmienił. - Proszę Cię. Za dużo bujasz w obłokach. Zdaje mi się, ze przy nim to Ty byś zaczął dziwaczeć, stawałbyś się ponury, zadziorny. Nie... Nie wyobrażam sobie tego. Wolę Cię takiego jakim jesteś. Tego wiecznego optymistę z przyklejonym uśmiechem do twarzy. To Ci służy. I mi też. - powiedziała zgodnie z prawda. Tak jak zakładała przy Benie jak zawsze była pogodniejsza. - Robię to co uważam za słuszne. Nie potrzebuję jakiejś wojny. Lepiej by to było po cichu. Od Adama czasem można nauczyć się wielu przydatnych rzeczy, wiesz? - jej lewy policzek lekko drgnął. Przeczesała dłonią włosy odrzucając je w tył. - Tak, rozumiem, rozumiem. Smacznego Benjaminie. U was wieczór, u nas południe. Nie będę przeszkadzać. W takim razie powiem w zasadzie dobranoc no i do zobaczenia wkrótce. Spodziewaj się mojego odzewu. - zaśmiała się ostatni raz do słuchawki. - Trzymajcie się ciepło. - cmoknęła do telefonu, a po chwili rozłączyła się i było słychać jedynie miganie w tle. Po Marice nie było już ani śladu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:20, 11 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Półwampir prychnął przeciągle - A co on? Królem jakimś jest zeby mnie przerabiał na niewolnika? Nie dałbym mu się. Jestem nietykalny. To on byłby inny. nie poznałabyś swego męża. Nie było by już... - westchnął uznając że się zapędza. Choć to były jego marzenia, a wiadomo że marzenia się spełniają. Tym bardziej jak ktoś tak bardzo, bardzo chce - E tam. - machnął przy tym dłonią - Mi to nie może służyć, natura i okoliczności mnie takim stworzyły. Ale to miło skoro tobie pasuje. - uśmiechnął się ucieszony z tego swoistego komplementu - Nie wiem czy to czego się teraz uczysz jest pożyteczne... Wiesz? - pewnie wiedziała. pewnie wiedziała tak dobrze jak on, ale robiła to co chciała, a Ben mógł tylko tłumaczyć i czekać aż w końcu dojdzie do porozumienia - Dzięki, dzięki. - odpowiedział zbierając się z kanapy - Spoko, jakby co to wiesz czyj numer wykręcić. Narazie Mariko. - pożegnał się i odłożył telefon na ławę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:28, 17 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
SMS:
Hej agencie Jeffrey;) Jeśli nie macie z Jean nic dziś do roboty popołudniu to zapraszam was do siebie na obiad. Wróciłam do Forks i w zasadzie jestem sama, więc przybywajcie, będą czekać na was smakołyki;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:39, 17 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
SMS:
Cieszy mnie to niezmiernie:) Także do zobaczenia później. Miłej pracy;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|