Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:47, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
-Bo masz do niego złe podejście. To Twój syn. - rozstawił krzesła w odpowiedniej odległości od niepalącego się jeszcze ogniska. - A ja tylko kuzyn. Żadna rodzina.. Co to ja jeszcze miałem?- podrapał się po nosie..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:13, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Złe podejście? - spojrzała na niego jak na karalucha. Zamilkła i zaczęła trawić to w sobie. Złe... - Nie masz zapałek. - rzuciła. Według niej trzeba było zapalić ognisko już teraz - Żadna rodzina... Ty bardziej szanse na jego przyjazd maleją.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:19, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
-Nie mam zapałek.. - zawtórował jej - Ale nie moja droga. Ja .. hm.. Ty wcale nie wiesz co ja mam na myśli nie? - zwrócił się do Grace uprzejmym głosem - Ty jesteś jego matką.. Narzucasz mu pewne rzeczy, masz wymagania które mu stawiasz, a On notorycznie ich nie spełnia. Ja takich nie mam. Ma tylko tu przyjechać. Reszta sama pójdzie... - zaczął obszukiwać kieszenie. Może miał jednak zapałki..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:27, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie myślisz. - kiedy zobaczyła jak zaczyna gmerać po kieszeniach rzuciła w niego pudełkiem które podebrała z kuchni - Zginiecie bez nas. - dała sobie chwilę na przemyślenie tego co powiedział - Sądzisz... - zatoczyła dłonią zgrabny okrąg - Że akurat z tobą będzie współpracować, bo ty jesteś jego kuzynem, w zasadzie nic nie wartą rodziną a ja jego matką?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Grace dnia Pon 20:28, 19 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:22, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Złapał pudełeczko w powietrzu. Przypomniał sobie o czymś - Zaczekaj.. - pobiegł do szopy po podpałkę i po minucie był znów - Sądzę - zaczął, polewając drewno - ... W zasadzie tak.. Dobrze to rozumiesz. Nie mam względem niego żadnych wymagań i dlatego, będzie ze mną współpracował - zapalił jedną z zapałek i przybliżył do świeżo rozlanego płynu, który natychmiast zajął się ogniem. Ronald czekał, aż to samo stanie się z drewnem.. Ale nic. Płyn się wypalił, drewno nawet się nie zatliło - Co ja tu cholera robię źle? - podjął kolejną próbę - Poza tym. Ja i Adam... Kompletne przeciwieństwa. Przeciwieństwa się przyciągają - poruszył się w miejscu bo tym razem coś się zaczęło dziać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:36, 20 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Wyrywała wokół siebie pojedyńcze źdzbła pożółkłej trawy czekając aż bratanek wróci. Wysłuchała Ronalda i milczała by sobie wszystko ułożyć. Nie stawiała nigdy Adamowi wymagań. Zdarzało jej się kiedy był młody, jak każdej matce. On zawsze był wymagający jedynie wobec siebie. Reszta go niezbyt interesowała. Obracała w palcach kawałek trawy - Nie. Nie zgodzę się z tobą. Nie widziałeś go dziesięć lat. Jest... - zawiązała supełek z roślinki - Stał się jeszcze bardziej zamknięty. Nie bedzie z tobą... Zobaczysz. Zamknie się w pokoju i nie wyjdzie. Będzie siedział sam. Poza tym... - parsknęła smiechem - Nie wiem o czym my dyskutujemy... - mruknęła patrząc na jego nieudolne próby rozniecenia ognia - I tak... Nie przyjedzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:36, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
I znowu nic. Ogień zgasł nim w ogóle się pojawił. Ron zaczynał wątpić w swoje możliwości. -Nie wiedziałem go dziesięć lat. Przyjedzie, pojedzie i znów nie będę go widział dziesięć - wzruszył ramionami - Ja wiem swoje i Ty wiesz swoje. Wygram tego dolara, zobaczysz.. - mruknął i zdjął rękawice. Miał nadzieję, że bez nich będzie mu łatwiej. - A jak będzie chciał siedzieć... To już ja o tym decyduje co On tu będzie robił. Jak mu pozwolę to będzie siedział sam. Najlepsza będzie jednak terapia szokowa: zamknięcie go w jednym pokoju z Susan.. - zaśmiał się pod nosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:45, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Grace roześmiała się - Terapia szokowa? - zamachała dłońmi i otarła oczy nie mogąc powstrzymać jednej łezki, która pojawiła się z rozbawienia - A wiesz... - zakaszlała i pokręciła głowa - Że to może na niego nie działać? - uwielbiała rozmawiać na temat zachowań swego syna hipotetycznie. Jego złość irytowała ją zawsze, ale przeważnie bawiła - Jak spotyka się nadal z Mariką... O ile to w ogóle robi. Nie wiem. To... Może to nie będzie dla niego taki szok? I nici z twojego szoku... - popatrzyła na drzewo krzywo - No weź się w garść! Nie umiesz podpalić?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:05, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Jakoż od poczuł satysfakcję, gdy ciotka mało nie płakała z rozbawienia. Tak. Lubił to. Wyszczerzył się do niej - Taka terapia.. Zadziała na niego. On nie jest zwyczajna. Znaczy Susan. - stwierdził, wciąż się szczerząc - Chcesz z nią posiedzieć sam na sam, tak pół dnia? - zaproponował z góry wiedząc, że wymiękłaby po pół godziny. - Albo lepiej nie.. - podrapał się po brodzie - JA NIE wiem.. te drewno jest trefne.. Popsute.. - wstał poirytowany i zaczął chodzić w koło drzewa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:11, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Przynieś słomy. - rzuciła od niechcenia - Może od niej się zajmie. - spojrzała na Ronalda który zdawał się zastanawiać nad jej pomysłem. Była uparta i mogła się z im przekomarzać całą noc. Dla przyjemności jaką jej to sprawiało - Nie, nie, nie.... Nie da sie z nim tak. Nie będzie cię słuchać. Mnie nie słucha a ciebie miałby posłuchać... - oparła łokcie na kolanach.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Grace dnia Śro 14:12, 21 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:18, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ta rozmowa zaczęła go delikatnie denerwować. - Zobaczymy - wymruczał pod nosem. Odszedł i wrócił po chwili z dwiema garściami słomy. Nie chciało mu się nosić więcej. Położył ją na drewnie. - Ale ja mu nie każde mnie słuchać. Tylko delikatnie naprowadzę go by to robił... Może teraz się zapali. - słoma zajęła się szybko..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:20, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Pod drewno... - Grace chciała wsunąć słomę pod szczapy ale Ronald już je podpalił. Spojrzała na niego pseudo obrażonym spojrzeniem - Powodzenia. - prychnęła. On... Albo urządzi ci piekło albo nie usłyszysz od niego słowa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:26, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Znów nic. - Głupia słoma.. Jakoś nigdy nie miałem problemów, z rozpaleniem ogniska.. To Twoja wina. Patrzysz mi na ręce - wytłumaczył się. Co złego, to nie on. - Spróbuj sama...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:30, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Moja wina?! - Grace wyprostowała się z niebywałą jak na nią sprężystością - Nie będę już więcej... - odwróciła sie na piecie i ruszyła w stronę domu. Zacisnęła zimne dłonie w pięści. Uwielbiała obarczać wyrzutami sumienia. Pchnęła drzwi i znalazła się na korytarzu - Brendo!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:38, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Pokręcił z rozbawieniem głową. Obraziła się ! OBRAZIŁA! Nie mógł, uwierzyć w to co zarejestrował jego wzrok. Spoglądał to na nierozpalone ognisko, to na drzwi w których znikła ciotka. Wzruszył ramionami, kucnął i spróbował znowu. BINGO! Drzewo zajęło się i już po chwili płonęło. Zaśmiał się pod nosem - Mówiłem, że to przez Ciebie. Rozsiadł się wygodnie na jednym z krzeseł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:42, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Była szczęśliwa że przestała go słyszeć. Weszła do kuchni i stanęła obok Brendy. Rzuciła kurtkę na krzesło i poprosiła o drugi nóż - Stało się coś? - zapytała ta młodsza patrząc na starszą podejrzliwie - Nie. - odpowiedziała jej nakrawając odpowiednio kiełbaski - Zimno jest. To niezbyt korzystnie wpływa na moje stare kości. - zażartowała sobie ukrywając skrzętnie to że tak naprawdę nie czuje się najlepiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:54, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Coś go ruszyło. A ruszało go rzadko. Może przesadził tym razem? Zwlókł tyłek z krzesła i ruszył w kierunku domu. Wszedł do środka, zdjął kurtkę i polazł do kuchni. Spojrzał na ciotkę, ale przemówił do żony -Ognisko już płonie kochanie.. Susan jest na dworze i się bawi. Wyniosę magnetofon... - ruszył na górę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:58, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Co ty wyniesiesz? Odprowadziła go wzrokiem ściskając nóż w dłoni. Zapomniała go ją czekało. Westchnęła zrezygnowana. Przełożyły kiełbaski na tace. Kiedy się ubrały Brenda wzięła talerze a Grace chwyciła tacę i sztućce. Wyszły kierując się w stronę ogniska. Dobiegła do nich Susan chcąc pomóc matce i ciotce. Grace wręczyła jej sztućce i nakazała uważać. Psy łase na kiełbasę zostały odprawione z kwitkiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:28, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Zbiegł radośnie po schodach. Nie założył już pomarańczowej kurtki, a jedynie grubaśny, wełniany sweter w paski. W ręku trzymał magnetofon i przedłużacz. Przeciągnął go od kuchni, na zewnątrz do samego ogniska. Położył magnetofon na jednym z krzeseł i włączył, jakąś cichą muzykę biesiadną. Uśmiechnął się do Susan i wziął dziecko na barana. - Poczekajcie chwilkę... - Zapomniał o czymś ważnym. Poszedł z dzieckiem znowu do szopy i wrócił z czterema długimi kijami. Sam je wystrugał, poprzedniego wieczora by mogli w spokoju nadziewać na niego kiełbasę. Podał je kobietom. Zdjął córkę i usadził.
Uśmiechnął się do żony - Jak się najemy to będziemy tańczyć. Całąą noc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:37, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Położyły wszystko na stole a po chwili pojawił się Ronald. Grace na pierwsze dźwięki muzyki uniosła wzrok ku niebu. Za co? Czy ja tak nagrzeszyłam? Poczekała aż w dłoń dostanie swój kij - Dziękuję. - powiedziała stawiając go na ziemi. Chwyciła jedną kiełbaskę i nabiła ją na dwie ostre końcówki. Obróciła się w stronę ogniska i wyciągnęła kij w górę. Zapatrzyła się w buzujący ogień.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:45, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ronald przysunął swoje siedzenie, do żony. Nabił kiełbaskę na jej kij, potem nabił ja dla Susan , na końcu dla siebie. Nachylił go nad ogniem. W międzyczasie podtrzymywał, również kij Susan, która wesoło podskakiwała w miejscu. Spoglądała na Piękną i Bestię, mając nadzieje, że przemyci trochę jedzenia i dla nich. Ron rozmawiał, tymczasem z żonką na temat festynu w Haven. O którym była już wcześniej mowa. Panowała ogólnie taka rodzina sielanka. Nagle zrozumiał swój błąd. Zwrócił się do Grace - No więc. Miałaś nas zanudzić jakimiś opowieściami, pamiętasz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:57, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Hm? - Grace wyrwana z zamyślenia spojrzała na niego - Opowieściami? A tak... - okręciła kij na drugą stronę odganiając od siebie Bestię - Mówiłam ci ze była u mnie Yvonne? No była... Przyjechała. Czy ja wyglądam jak sanatorium? Raczej nie, prawda? - wywróciła oczami czując jak nogi zaczynają jej cierpnąć - Czy cała rodzina zawsze do mnie przyjeżdża wypoczywać? A ja do kogo jadę? Tylko do ciebie. - biadoliła sobie. I to raz na rok... Przyciągnęła do siebie krzesło i usiadła na nim - Wmówiła sobie że ma jakąś ciężką, nieznaną i śmiertelna chorobę. Głupia... Jest o pięć lat starsza niż ja a wygląda dziesięć lat młodziej. - rzekła z obrzydzeniem - I przeżyje nas wszystkich.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:25, 23 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
-Yvonne? Nigdy jej nie lubiłem. Mam to szczęście, że przyjeżdżają do nas tylko Ci, których lubię. Reszta.. - wzruszył ramionami - No i jak ją zniosłaś? Ile czasu? Nie zniósł bym jej przez dziesięć minut.. - oparł się wygodnie na krzesło, wciąż trzymając dwa kije nad paleniskiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:35, 23 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Pokazała mu cztery kościste palce u lewej dłoni. Tyle było jej komentarza do tego wydarzenia. Reszta w tym mój drogi syn nie przyjeżdża. Tak... - Myślała że umiera jak ucięła się trochę nożem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:41, 23 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
-Zdarzała jej się umierać z byle powodu - stwierdził, przyglądając się uważnie kiełbaskom. Uśmiechnął się pod nosem po jedna z nich była już gotowa - Susan - zwrócił się do radosnego dziecka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:48, 24 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Zerknęła na Ronalda a później na swoja kiełbaskę. Potrzymała jeszcze kij nad ogniem - I wujek Jeffrey też kiedyś mnie odwiedził... - mruknęła siedząc zgarbiona bo podpierała sobie brodę dłonią - Ale w zasadzie tylko się z nim zobaczyłam na kawie. Pracoholik... - powiedziała do siebie cicho pociągając swoje włosy w zamyśleniu. Obróciła lekko kij.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:27, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Westchnął cicho, przekładając kiełbaskę na talerzyk. Podał go za chwilę dziewczynce i zwrócił się do ciotki - Jeffrey nie jest taki zły.. tyle, że jest podobny do reszty, ale jest znośny. Ciotka Merry... - skrzywił się - To dopiero kobieta. Była u nas.. Przejazdem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:37, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Każdy w naszej rodzinie jest podobny. - zauważyła przemądrzale patrząc na ogień. Tylko ty jesteś takim odszczepieńcem... - Spojrzała na niego z zainteresowaniem - Ciotka Merry... - zaczęła tonem ociekającym kąśliwym jadem - Jak uroczo... - miała z nią na pieńku od ponad dwóch lat. Wszyscy wiedzieli - Co u niej? - zapytała niewinnie. Mam nadzieję że udusiła się swoim ego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:11, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Uśmiechnął się pod nosem. - Wpadła na godzinę. Dosłownie - mruknął pod nosem unosząc kiełbasę i ściągając ją wreszcie na talerz. Brenda dokończyła jego wypowiedź - A przez tą godzinę wyciągnęła z naszej spiżarni co tylko mogła. Jak to zrobiła, to uciekła prędzej niż się tu zjawiła...
-Kobieto demon. Dała mi też kilka rad co i jak przerobić. Obgadała pół rodziny i pojechała.. - Ron ugryzł kawałek kiełbasy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:49, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Grace uśmiechnęła sie mściwie - Mam nadzieję że to co od was zabrała stanie jej w gardle. - odwróciła od małżonków wzrok i spojrzała na czubek swojego kija. Poprosiła Brendę o talerz i zsunęła na niego swoją kiełbaskę - Wredna suka... - powiedziała bez ogródek nie zważając na ich miny. Wbiła kij w ziemię i chwyciła jedzenie w dłoń. Dołożyła sobie ketchupu. Kiedy była po pierwszym kęsie pomstowała sobie dalej - Idiotka... Myśli że jej wszystko wolno... - zacisnęła usta - Jakby Adama przy tym nie było nie wiem co bym jej zrobiła... Że też akurat on musiał mnie powstrzymać... Choć sam pokazał co potrafi. - zamruczała cicho zadowolona i dumna z postawy syna - Tak bezczelnie mnie obrażać... Nie widzi nic poza czubek swego krzywego nosa... Pasożyt rodzinny. - spojrzała zaskoczona na kieszeń swych spodni. Dostała sms'a. Szybko.. Powiadomienie o tym że ma wiadomość na sekretarce było z południa. Przez większość dnia nie miała tu zasięgu. Przyłożyła słuchawkę do ucha. Zacisnęła usta. Jak każda z rodziny Knightów wszelkie problemy skrywała w sobie. Grace była zbyt dumna by kogokolwiek takimi obarczać. Trzymając kiełbaskę w jednej dłoni drugą napisała pospiesznie sms'a klnąc w duchu na maleńkie literki które ledwo co widziała. Wysłała go bez słowa. Zamyśliła się nad tym co znów się stało że tym razem Adam wylądował w szpitalu. To już musiało być coś skoro jest tam... Nie podejrzewała by sam z własnej woli poszedł do lekarza sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. Wyłączyła się na jakiś czas czując niepokój o syna.
Rozmawiali do późna w nocy. Zatańczyła z Ronaldem tak jak mu obiecała. Kiedy ognisko już się wypaliło poszli do domu. Grace wpadła pod prysznic i zamknęła się w swoim pokoju duszona nerwowym oczekiwaniem poranka. Spała niespokojnie. Mimo wszystko zamartwiała się o Adama. Kiedy wybiła piąta Grace wstała. Ubrała się ciepło i otwarła szufladę biurka. Wyciągnęła kawałek kartki i napisała co sie stało. Muszę jechać do Forks. Dostałam wiadomość że mój syn jest w szpitalu. Jak dowiem się co z nim jest zadzwonię do was. Przepraszam za kłopoty Ronaldzie. Grace. Wzięła kartkę i zeszła ze swoją torbą na dół. Położyła świstek papieru na blacie kuchennego stołu. Opuściła dom bratanka zamykając za sobą cicho drzwi.
/ Autostrada stanowa / Seattle / Forks / Ulica
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Grace dnia Sob 10:19, 31 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:32, 31 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ognisko wyszło jak wyszło. Ronald czuł, że coś było nie tak jak powinno, ale się nie odzywał. Było zabawnie. pożartowali trochę i trochę się pośmiali, ale było to takie nienaturalne. Zaciskał szczękę przez połowę czasu by nie wypalić, czegoś co by mogło zepsuć sytuację. Susan jeszcze dość wcześnie zaczęła padać z nóg i usnęła na jednym z krzeseł, przyrzucona ogromną pomarańczową kurtkę. W nogach leżał Bestia jakby pilnujący snu dziecka. Brenda zatańczyła z Ronem kilkakrotnie, tak samo jak Grace. Gdyby złamała daną obietnicę chyba by ją przywiązał do opony, zwisającej z drzewa. Gdy ogień zgasł, a Ronald chwycił córkę na ręce udali się do domu. Grace znikła im prędko z oczu, Brenda oprzątnęła jeszcze talerze z zewnątrz, podczas gdy jej mąż położył Susan do łóżka.
Wskoczył pod prysznic, zaraz gdy zwolniła się łazienka. Potem poszedł do sypialni , rozesłał łóżko i odczekał chwilę aż wróci jego żona. Oboje w ciszy zmówili modlitwę.
Następnego dnia około siódmej, Ronald wstał z pierwsza myślą jaką zagościła w jego głowie : ciekawe jak tam moje kury... Żona jeszcze spała, gdy zwlókł się z łóżka. Wciągnął na siebie stare jeansy i koszulę w paski. Dla lepszego efektu, włożył słomkowy kapelusz. Zbiegł na dół i wpadł do kuchni by nawodnić organizm. Nalewając wody do szklanki, wyglądał przez okno wyszukując wzrokiem Grace. Zaspała... Uśmiechnął się pod nosem i odwrócił się by odłożyć szklankę na stół. Jego oczom ukazał się kawałek papieru, Uniósł go i zaczął rozszyfrowywać. Westchnął głęboko. W jego głowie pojawił się niepokój. Odbił się on na jego twarzy. Bał się zarówno o Adama jak i o serce jego starej matki. Zacisnął dłonie na kartce i usiadł na krześle. Mógłby zadzwonić, ale coś mu mówiło, ze nie dotarła jeszcze do domu. Poczeka.. Poczeka jeszcze godzinę..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:36, 31 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
/ Forks
Cisza, spokój, wakacje. Z tym kojarzyła mu się ta miejscowość. Miejscowość rodzinna matki. Pierwszym, co rzucało się w oczy to pustki. Kilkanaście domów. Ostatni był jego celem. Czarny samochód przemknął po głównej uliczce. Śnieg zawirował a Adam zahamował. Zatrzymał się przed domem, w którym spędzał każdy miesiąc swoich wakacji. Nie wiedział, dlaczego to zrobił. Dlaczego pojechał akurat tu. Mógł wybrać jakiś hotel, mógł wrócić do Nowego Yorku. Musiał jednak odpocząć od zgiełku miasta a ta wieś jak najbardziej dawała ku temu możliwości. Zastanowił się i wiedział. Marika odzwyczaiła go od samotności. Nie umiał już żyć sam. Nie zmieniło się nic. Nie było go tu 10 lat a wszystko było takie samo. Dłoń, w której trzymał podróżną torbę zadrgała na dźwięk wiatrowskazu. Skrzypiał, odgłos wwiercał mu się w błony bębenkowe powodując krzywy grymas na twarzy. Poczuł się nagle młodszy, mniejszy i wątlejszy. Wiatr targał nie zapiętą kurtką, kiedy jego oczy wpatrywały się w znajome otocznie. Nie czuł zimna. Kiedy miał już ruszyć i zapukać do drzwi te otwarły się i na werandę wypadła mała, roześmiana dziewczynka ściskająca kota w dłoniach. Stanęła przed Adamem i zadarła główkę by mu się przyjrzeć – Pan do nas? – zapytała przyciskając do siebie zwierzaka. Szokowała go otwartość dziecka – Jest Ron? – kiwnęła głową, odwróciła się i wbiegła do domu. Oparł się o samochód. Nie miał pojęcia czy go przyjmie. Miał nadzieję, to musiało wystarczyć. Po chwili zza drzwi wyłonił się mężczyzna. Starszy. Zaskoczony przypatrywał mu się z rozszerzonymi oczami – Przyjmiesz mnie na trochę? – zapytał młodszy unosząc na niego styrane spojrzenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:07, 31 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Susan już biegała po domu, a on wciąż siedział na tym krześle. Jakoś nie chciało mu sie ruszyć. Powinien wyjść i zając się tym swoim całym bałaganem. Powinien tez zadzwonić, ale nie miał ochoty wstać. Oparł się zrezygnowany o oparcie. Susan biegał i krzyczała. Ronald machną na nią ręką i pozwolił jej biegać dalej. Przyniosła do domu jakiegoś kociaka. Nawet nie wiedział, że mają jakieś małe. Wzruszył ramionami. Kociak miauczał tęskniąc za matką. Ron zatkał sobie uszy. Nie usłyszał nawet podjeżdżającego samochodu, ani pukania do drzwi. To Susan oznajmiła mu , że w drzwiach stoi jakiś mężczyzna i chce go widzieć. W pierwszej chwili pomyślał, że to jakiś gość z banku. Gdy stanął w drzwiach, poczuł coś dziwnego. Pobladł. Zacisną dłoń na piersi, a szok malujący się na jego twarzy, przeraził by nie jedną osobę. Od razu pomyślał, że widzi ducha. Bo jak to możliwe... On był w szpitalu... Nie przyjechał by tu z własnej woli.. Przez chwile nie wydusił z siebie ani słowa. Spoglądał na niego niepewnie. W końcu mruknął - To Ty... Ty żyjesz?? - wycelował w niego palcem jak w marę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:16, 31 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Adam wywrócił oczami - Nie. - powiedział bez zmrużenia okiem. Było mu bez różnicy czy jego serce bije czy nie - Przyjechałem cię podręczyć bo za życia nie zrobiłem tego dość skutecznie. - zaczął ironicznie - Ty żyjesz a ja nie. Chciałbym to zmienić. - zza nóg Ronalda wyjrzała dziewczynka. Adam zacisnął szczękę. Widzę że i tak... Wzruszył ramionami. Obrócił sie i otwarł bagażnik by wrzucić tam swój bagaż. Machnął dłonią. Już teraz było mu wszystko jedno. Na jego twarzy odmalowała się gorzka rozpacz. Podszedł do drzwi kierowcy i otwarł je. Czy ja muszę się tak cholernie mylić?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:24, 31 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Otrząsnąwszy się z pierwszego szoku, ruszył w kierunku samochodu a za nim szła Susan. - Nie. Tyle, że Twoja matka... YY.. maiłeś być w szpitalu... - mruknął. Patrzył jak kuzynek pakuje swoje rzeczy do bagażnika - Ty chyba postradłałeś zmysły! - zaczął - Susan. Lec do domu. - powiedział rozkazującym tonem , a sam zamknął drzwi otwarte przez Adama - Przejechałeś tu po dziesięciu LATACH! Że niby odjedziesz? NIE - spojrzał na Adama z politowaniem i współczuciem - Taa... - coś go tknęło i w przypływie radości, że go widzi zarzucił mu dłonie na szyję. - Witaj znowu!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ronald dnia Sob 15:25, 31 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:47, 31 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Adam obrócił głowę - Co? Co moja matka? - warknął domagając się natychmiastowej odpowiedzi od Ronalda - Co ma z tym wspólnego moja matka? - zapytał poirytowany. Była tu? - Skąd wiesz że byłem w szpitalu? - zapytał jeszcze bardziej napastliwie. Zmrużył oczy widząc zamykające się drzwi od samochodu - Już dawno je postradałem. Jakoś zaraz z urodzeniem. - stwierdził zgryźliwie bo nie widział niczego śmiesznego w jego zachowaniu. Odchylił się lekko w tył ale nie zdążył odskoczyć i Ronald uwiesił się mu na szyi. Klepnął go w ramię - No już... - skrzywił się lekko - Wystarczy... Nie zachowuj się jak kretyn Ron... Odpowiedź mi na pytania które ci zadałem. - zażądał odsuwając się od niego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:58, 31 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Zachowywać się jak kretyn.. ja? nigdy.. Jeszcze chwile na nim wisiał. Przez te 10 lat nie zdawał sobie chyba sprawy jak bardzo tęsknił za tym swoim głupim kuzynem... Odchrząkną i odsuną się. Podszedł do bagażnika i otworzył go by wyciągnąć bagaż. - Ciocia była u nas, ale zwiała po jednym dniu.. Chyba ja zamęczyliśmy, ale zostawiła nam kartkę. Jesteś w szpitalu i Ona chyba gna.. Zadzwoń do niej proszę. - powiedział podekscytowany. - Fajnie Cię widzieć.. Cholera tęskniłem - pisnął - i wygrałem dolara.. Ty moja inwestycjo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:06, 31 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Adam widząc jak wyjmuje jego torbę poczuł że stracił resztki oporu - Jaka inwestycja...? - zapytał kręcąc głową - Ron.. Co ty chrzanisz? - rozłożył dłonie i ruszył za nim w stronę domu - Była tu? To skąd...? - wyprostował się i zacisnął pięści - Marika... - wysyczał pod nosem. Już wiedział skąd Grace wiedziała że był w szpitalu. I nawet mi nie powiedziałaś... Wiedziałaś co zrobię. Odpłacił jej się pięknym za nadobne nieświadomie - Nie będę dzwonił. Ona nie wie... Dowie się dopiero. - parsknął cicho śmiechem. Iskierka szaleństwa zatańczyła w jego oczach - Rozładował mi się telefon. - stwierdził beztrosko i wszedł za nim do domu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ronald
Człowiek
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:16, 31 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Spojrzał na niego uważnie - Zarobiłem na Tobie dolara. Nie ważne jak. - odpowiedział wesoło wchodząc do środka - Dowie się i padnie na serce. Masz telefon - kiwnął głową w stronę czarnego urządzenia na ścianie. - Zadzwoń. A jak nie to ja zadzwonię. - zagroził i odstawił bagaż. - Zaprawdę miło mi Cię gościć w moim skromnym domu. Serio. Tylko że jesteś jakoś wczesnie. Coś się wydarzyło, nie? - oparł się o ścianę i spojrzał na Susan wyłaniają ca się z pokoju gościnnego - Skarbie - wyciągnął ku niej dłoń- Poznaj wujka Adama..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:25, 31 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Wzruszył ramionami rozpinając kurtkę - To kiepska inwestycja. Nie opłaci się. - mruknął pod nosem rozsznurowując buty - Nie. - powtórzył raz jeszcze - Nie będę do niej dzwonić i ty też się nie waż. - zastrzegł na początku. Spojrzał na Susan. Była ewidentnie wystraszona. Skinął jej i powiedział - Cześć. - spojrzał na jej ojca - Nic. Nic sie nie wydarzyło. - w tym przypadku nie był uzdolnionym kłamcą. Zrezygnował z udawania - Nie mierz się z moimi problemami. Nie dasz rady. - powiedział zrezygnowany. Z kuchni wypadła zdziwiona kobieta ze ścierką w dłoni. Adam poczuł się jak zwierzę w zoo oglądane przez wszystkich - Dzień dobry Brendo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|