Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Leah
Administrator
Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:06, 21 Sty 2009 Temat postu: Edwardowy. |
|
|
Przełom XVIII/XIX w. Londyn.
Młody chłopak o nieskazitelnej, jasnej, jakby w ogóle nie skalanej słońcem skórze przemierzał szybkim i energicznym krokiem dziedziniec Czeskiego zamku. Po chwili znikł z pola widzenia prawie wszystkich obserwujących go oczu. Jednak te, krwistoczerwone nadal tkwiły w miejscu, w którym ów młodzieniec znajdował się jeszcze przed chwilą.
Uciekająca postać wzięła głęboki wdech, mimo tego, że jej płuca mogły obejść się bez powietrza. Chłopak gwałtownie odwrócił się, teraz już biegnąc korytarzem wewnątrz zamku. Mimo tego, że NIKOGO za nim nie było, odczuwał piętno podążającego za jego śladami, bynajmniej już nie wzroku. Był pewien, że jeszcze chwila a "to coś" go dopadnie. Przyśpieszył. Na wyczucie omijał przeszkody na drodze. Był już blisko... Nagle poczuł jak coś mocno chwyta za jego ramię. Nie był już w stanie nic zrobić... Wiedział, że to koniec. Zapragnął krzyknąć a kiedy głośny i rozpaczliwy krzyk wyrwał się z jego piersi...
-EDWARD!!!!!!!!!!!!! Na miłość BOSKĄ! Przestań się tak wydzierać!!! -krzyczał, na oko 12-letni chłopiec, szarpiąc śpiącego za ramię.
-Co? -Edward wymamrotał to słówko lekko sennym ale i przestraszonym tonem głosu.
-A czy ja nie mówię do Ciebie po ludzku idioto?! Najpierw pól nocy się rzucasz a potem wrzeszczysz jakby coś rozrywało Ci gardło! Przyznaj się...-warknął starszy chłopiec.
-Ale do czego? -przerażenie wyrwanego ze snu dziecka wzrastało.
-Do tego że...-szepnął konspiracyjnie dwunastolatek
-że....JESTEŚ CHORY NA GŁOWĘ!!!!!!!!!!!!-krzyknął, kiedy w zielonych oczach Edwarda zjawiło się zaciekawienie. Jednak odpowiedź brata zgasiła w nim wszelkie dobre odczucia.. Rzucił się z pięściami na starszego brata, zaciskając przy tym zęby i warcząc wściekle.
-Patrzcie! Haha... Patrzcie na tego porywczego gnojka!- zachichotał brat Edwarda zasłaniając się przed ciosami dzieciaka.
-ANTHONYYYY! EDWARD! NA LITOŚĆ BOSKĄ?! Co Wy tam znowu robicie? Nikt nie może przez Was spać! Zresztą jak zwykle! -krzyczała jakaś kobieta wchodząc po schodach na poddasze.
-Mialem kosmar! -zawył mały chłopiec wyciągając rączki w kierunku otwierających się drzwi.
-Ale to chyba nie powód, żeby okładać brata pięściami.... Co? -młoda, rudowłosa kobieta postawiła lampę na stoliku obok pięknego, dębowego łóżka, na którym dwóch chłopców starało się opanować swoje emocje.
-Mamo on jest chory na głowe! -krzyknął Anth. czując, że przyjście matki do ich pokoju okaże się tragiczne w skutkach.
-On ma dopiero 6 lat! Dlaczego jesteś dla niego taki okropny? To dopiero dziecko... Jeszcze musi się dużo nauczyć! -warknęła matka wyciągając Edwarda z łóżka i wynosząc go na rękach z pokoju. Idąc z nim szeptała mu do ucha jakąś bajkę.
-Anthony idź spać! Jutro musisz pomóc ojcu... -mruknęła zamykając drzwi.
-Już ja go nauczę..... -warknął chłopiec nakrywając się puchatą kołdrą po same uszy.
cdnn. xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|