Grota

James

- Ja działam spontanicznie. Co mi się nasunie na myśl, to robię. W tym momencie nie wahałbym się nawet przebiec kawałka plaży na golasa!

Claire

- Nie, nie rób tego, proszę - zaśmiała się patrząc na niego.
- A ja wolę wszystko przemyśleć na spokojnie za nim coś zrobię - dodała głaszcząc jego brzuch.

James

- Ja nie planuje, nie rozmyślam, bo to nie ma sensu - odpowiedział.
- I tak nigdy nie udaje mi się zrobić tego, co zaplanuję.

Claire

- Każdy ma inne sposoby. U mnie to jest różnie - uśmiechnęła się i zanurzyła pod wodę. Wypłynęła za nim i delikatnie całowała jego plecy.
- Co jutro będziemy robić? - spytała między pocałunkami.

James

- Nie mam zielonego pojęcia. Leżeć do góry brzuchami i się objadać - zażartował.
- Naprawdę nie mam pojęcia.

Claire

- Oj nie tylko nie jeść chyba, że coś mi ugotujesz - uśmiechnęła się wspominając kolację.

James

- Zastanowię się. Tak od tak, nic mi nie wychodzi zazwyczaj - przyznał.

Claire

- A jak ładnie poproszę? - spytała z nadzieją w głosie.
- No chyba, że chcesz żebym wyglądała jak jakaś modelka, która nie je nic od miesięcy - zaśmiała się.

James

- No dobrze, już dobrze - poddał się.
- Coś tam wymyślimy.

Claire

Uśmiechnęła się i spojrzała w gwiazdy. Przypomniało jej się coś.
- Pamiętasz, jak pierwszego wieczoru kiedy do mnie przyszedłeś patrzyliśmy w gwiazdy? - spytała z uśmiechem.

James

- Oczywiście, że pamiętam - powiedział, spoglądając w niebo.
- Gwiazdy sa...no świetne! - zasmiał się ,klecąc zdanie bez sensu.

Claire

Zaśmiała się z jego zdania.
- Są, są - przeniosła wzrok na niego - a może jutro porobimy coś ciekawego. Nie wiem, możemy poukładać nowe ciuchy w szafie w mojej sypialni - powiedziała nieśmiało.

James

- Mnie tam wszystko jedno, byleby coś zrobić - powiedział szczerze. - Mogę nawet zrobić ci naszyjnik z kapsli po piwie xD

Claire

- Nie, dzięki - zaśmiała się i dała mu buziaka w policzek.
- Będziemy tak tu stali? - spytała już trochę szczękając zębami.

James

- No chyba nie. Jak ci zimno to wyjdź - powiedziała, a sam dał nura.
Wnurzył się dopiero na płyciźnie, lecz nie jako człowiek, a jako wilk. Wziął w zeby swoje ubranie i poczłapał do groty, by się ubrać.

Claire

Uśmiechnęła się i spojrzała za nim kiedy wbiegł do groty. Szła i jak to Claire na samym brzegu się potknęła i upadła na piasek. Kolana i brzuch ją szczypały.
- Cholera - mruknęła i wstała. Miała zdartą skórę na brzuchu i kolanach. Wyszła na brzeg.

James

- Ojej - mruknął, widząc ją jak jęczy coś, biedna Sad

- Czekaj, wezmę cię na ręce i zaniosę do domu - podszedł do niej i spojrzał na otarcia.
- Widzisz, co cię przeze mnie spotyka?!

Claire

- Nie trzeba, muszę się ubrać - powiedziała strzepując piasek z otarć i jęknęła cicho.
- I to nie przez Ciebie tylko przeze mnie. Wiesz, że ja zawsze sobie coś zrobię - uśmiechnęła się do niego lekko ale nie do końca wesoło. Sięgnęła po swoje spodnie. Wciąż była w bieliźnie i było jej wstyd, zwykle nie nosiła takiej bielizny , włożyła ją tylko pod tą sukienkę.

James

James wyszedł z groty i usiadł na piasku, wpatrując się w fale. Nie chciał jej przeszkadzać.
Oplótł rękami nogi i trwał bez ruchu.

Claire

Włożyła samą koszulkę i usiadła obok niego.
- Wszystko ok? - spytała przytulając się do niego.

James

- Chyba nie - powiedział cicho.
- Czuję się taki jakiś...pusty.

Claire

Posmutniała.
- Czemu pusty? Opowiedz mi o tym - przytuliła się do niego mocno. Czuła się przy nim taka malutka i bezbronna. Chciała za wszelką cenę przywrócić mu dobry humor.

James

- Sam nie wiem, co się dzieje - odpowiedział szczerze.
- Czegoś w moim życiu brakuje i nie wiem czego. Do czegoś tęsknię, ale też potrafię powiedzieć do czego.To przychodzi nagle.

Claire

Westchnęła smutno.
- Może z czasem się dowiesz - szepnęła patrząc w morze.
- Kocham Cię- przypomniała mu o tym chyba po raz milionowy tego dnia xD

James

- A ja ciebie - odpowiedział, jednak jego głos nadal był smutny. Nadal patrzył na fale, jakby one właśnie miały mu pomóc.

Claire

- Proszę nie smuć się. Nie umiem na to patrzeć - łza popłynęła po jej policzku.

James

- Niestety nie potrafię - powiedział poważnie i palcem wytarł jej łzę.
- Już taki jestem.

Claire

Nic nie powiedziała tylko się do niego mocno przytuliła. Wiatr delikatnie rozwiewał jej włosy.

James

- Musisz mnie zostawić z moimi uczuciami, bo one się nie zmienią. jeśli coś takiego mnie dopadnie, to po prostu pozwól temu trwać.

Claire

- Jak wolisz - cmoknęła go w policzek i patrzyła w ocean. Zapadła cisza. Było słychać tylko szum fal.

James

- Kiedy masz urodziny? - wypalił ze swym pytaniem niespodziewanie.
- Bo chyba jeszcze cię o to nie pytałem.

Claire

- Właściwie to jutro - podrapała się po czole. Wolała spędzać urodziny sama.
- Ale nie przejmuj się tym - uśmiechnęła się

James

- JUTRO?????????? - krzyknął wręcz, z niedowierzaniem. - I ty mówisz mi, że mam się nie przejmować? - patrzył na nią jak na wariatkę, po czym przeklął sobie kilka razy.
- I co ja teraz zrobić?!

Claire

Zaskoczyła się jego reakcją.
- Spokojnie, nie chcę żadnych prezentów. Zwykle obchodzę urodziny sama - uśmiechnęła się do niego. Przywykła do takich urodzin. Spojrzała na swój zegarek. 23,59 . xD

James

- Yyyyyyyy - przełknął ślinę, widząc która była godzina. I nagle przyszło mu coś do głowy. Sięgnął ręką za koszule i ściągnął z szyi swój cienki łańcuszek.
- Powieś na nim co chcesz, podał go dziewczynie. Wszystkiego najlepszego.

Claire

- Dziękuję - pocałowała go czule w usta. Wybiła 24:00.
- No i mam już 19 lat - westchnęła

James

- Ja mam prawie 25 już. To już ćwierć wieku prawie - zachichotał.
- Zrobięci tort urodzinowy, albo chociaż spróbuję go zrobić.

Claire

- Nie musisz - przytuliła się do niego - jesteś najlepszym prezentem jaki mam - pogłaskała go po policzku

James

- Ale ja chcę i zrobię - powiedział poważnie.
- To co, zmykamy do domu?

Claire

- Tak. Tam dostanę prezent? - zachichotała bawiąc się jego ręką.
Pocałowała ją delikatnie