Klify

Melanie

Wychyliła się za nimi. Julia już jakiś czasem temu wpadła do wody i nadal nei wypływała.
-Cholera.
Mruknęła wybijając się z klifów i lecąc na dół.

Mark

Kiedy już znalazł się w wodzie i udało mu się wypłynąć na powierzchnię zaczął rozglądać się za Julią. Niestety widział tylko Mel, która skoczyła za nią.
-Trzeba nurkować! - Krzyknął do niej i zanurzył się w wodzie

Melanie

Kiwnęła tylko głową do niego głową i zrobiła to samo.
Oczy zapiekły ją od wody, ale po chwili mogła jej juz odtworzyć.
Przy pierwszym razie jej nie zobaczyła.
Wypłynęła na powierzchnię, zaczerpnęła powietrza i zanurzyła się ponownie.
dostrzegła ją w tej samej chwili co Mark, oboje zaczęli płynąć w jej kierunku.
Julia powoli opadała na dno, powieki miała przymknięte, musiała stracić świadomość.

Mark

Cholera jasna! - Krzyknął, bo połucz pieczenie. Jeżowiec, meduza, albo jakies stworzonko z trucizną w skórze. Zakląby, ale ponieważ był pod wodą, nie mógł. Wypłynął, zaczerpnął powietrza i zanurzył się z powrotem. Wtedy zobaczył Julię. Bezwładnie opadała na dno. Popatrzył na Mel. Ona również to zauwazyła. Oboje podpłynęli szybko do niej i złapał ją od tyłu, pod ręcami. Zaczął płynąć ku górze

Melanie

Wynurzyła się razem z Julią i Markiem.
Zaczerpnęła powietrza.
-Do brzegu-wydyszała.-Jak najszybciej i pilnujmy, bo się nie zanurzała pod wodę.
Powiedziała i zaczęła płynąć w stronę plaży

Mark

Noga go napierdzielała jak cholera, ale ciągnął dziewczynę do brzegu.

/Plaża

Julia

/Plaża

Julia podniosła z ziemi podkoszulek, narzuciła go na siebie i po chwili zrobiła to samo ze spódniczką. Spojrzała w stronę Mel. Była zajęta rozmową z Jacobem. Kiedy spojrzała w drugą stronę zauważyła leżącą na ziemi Yasmin i stojącego koło niej Marka. Czuła sie jak piąte koło u wozu. No pięknie-pomyślała, po czym klapnęła na ziemie i wpatrując się w horyzont zaczęła rozmyślać.

Julia

Musiała stąd iść, coś zrobić. Wstała i ruszyła w stronę Mel.
-Mel, mogę wziąć auto? Chce jechać do domu.-zapytała kuzynki.

Melanie

-Jasne.-powiedziała, dopiero teraz zdała sobie sprawę jak musiała czuć się Julia.
Westchnęła.
-Łap-powiedziała rzucając jej kluczyki.-Mam nadzieję że nie jesteś na mnie zła.
Dodała z przepraszającym uśmiechem.

Julia

Nie, nie jestem- odpowiedziała -Mam nadzieje, że ty na mnie też nie.- odwzajemniła uśmiech po czym ruszyła w kierunku samochodu.
Dobrze, że moja pamięć nie szwankuje, inaczej miałabym probelmy z dotarciem do domu -pomyślała po czym wsiadła do samochodu.

/dom Julii

Mark

/Plaża

Wszedł za nimi na plażę. Szybko wyjął z plecaka komplet suchych ubrań i je wdział ^^
Nawet nie pożegnał się z Julią, chociaż czuł taką wewnętrzną potrzebę. Kiedy usłyszał propozycję Yasmin odetchnął z ulgą i położył się obok. Uśmiechnął się do niej czarująco.
-No, może mi coś o sobie opowiesz, co? - Zamruczał bawiąc się jej włosami

Yasmin · Gość

- A co chcesz wiedzieć? - mruknęła przysuwając się bliżej niego. Miał w sobie coś co ją przyciągało.
- Mieszkałam w LA, w szkole nie miałam zbyt dobrej reputacji... - zaśmiała się

Mark

-No popatrz, to mamy wiele wspólnego. - Zaśmiał się. Popatrzył na nią uważnie uśmiechając się łobuzersko.
-Ja jestem z Irlandii... Tamtejsza sfora mnie wypieprzyła, mówiąc prościej, więc przyjechałem sobie tutaj.

Yasmin · Gość

- Faktycznie. A za co? Ja i w sforze i w szkole miałam reputację dość - zaśmiała się - ''puszczalskiej'' ale nie wiem czy to dobre słowo - położyła dłonie na jego torsie.

Mark

-Taa. - Wywrócił oczami i przejechał dłonią po jej włosach. - No, ja mniej więcej to samo.

Yasmin · Gość

- To mamy wiele wspólnego -zaśmiała się.
- Masz w sobie coś..nie wiem jak to określić - szepnęła mu do ucha.

Mark

Zamruczał i przygarnął ją delikatnie do siebie.
-Ty też. Wszystkie kobiety mają coś przyciągającego. Tyle, ze każda co innego. - Szepnął jej do ucha lekko muskając je ustami.

Yasmin · Gość

Przeszedł ją przyjemny dreszcz.
- Taaak? - zamruczała - a co ja mam takiego? - spytała zaciekawiona wodząc dłońmi po jego torsie.

Mark

-Oczy... - Mruknął. Z pocałunkami zszedł trochę dalej do podbródka. - Masz piękne oczy...

Jacob

- Nie przeszkadzajmy im... - szepnął Mel do ucha. - Do kogo idziemy? Do mnie czy do ciebie? - zapytał, dotykając wargami jej ucha.

Melanie

Odsunęła się od niego, by móc racjonalnie myśleć. Zaśmiała się.
-Do mnie, Mery jest u ciotki w Forks.
Powiedziała ciągnąc go za rękę.

Jacob

- Ok. - uśmiechnął się szeroko.

/Dom Mel

Melanie

/dom Mel

Yasmin · Gość

Mark

-Jeszcze nie mieszkam. - Zaśmiał się pod wpływem własnych słów. - Jeden facet obiecał, że coś dla mnie załatwi, a do tego czasu będę kimac u niego

Yasmin · Gość

Usiadła na nim okrakiem.
- Mam wolny jeden pokój w domu, nudno tak samej mieszkać - nachyliła się nad nim także prawie stykali się twarzami. Jej włosy utworzyły coś w rodzaju kurtyny.

Gość

/Forks

Szła przed siebie dość długi. W oczach miała już łzy, zupełnie nie wiedziała co ma zrobić. Ominęła wszystkich ludzi będących przy klifach, w końcu usiadła gdzieś na skraju jednej skalnej ściany. Dłonią wytarła łzy, otworzyła mniejszą walizkę, wyrzuciła z niej skrzypce, kilka ubrań wyrzuciła za siebie aż wyjęła komórkę. Wykręciła jakiś numer, nadal płakała
- Salut maman. Je suis en Forks. Je veux rentrer a la maison. - powiedziała do słuchawki drżącym głosem. - Appelez-moi, sil vous plaît.
Po chwili schowała telefon, utkwiła wzrok w falach i tafli wody. Mama nie odbiera... mam go dalej szukać? skoro on ma rodzinę... co ja mam robić... zostawiłam wszystko... jestem z niczym...

Mark

Objął ją w pasie z łobuzerskim uśmieszkiem. Ale wspólne mieszkanie raczej mu się nie uśmiechało. Lubił być wolny. Musnął ją wargami, żeby potem przejść do nieco bardziej zaawansownych Smile

pocałunków.
-Najpierw zobaczę, co dla mnie wykombinuje Adam...

Yasmin · Gość

Wzruszyła ramionami .
- Jak tam chcesz - mruknęła oddając jego pocałunki. Delikatnie wplotła dłonie w jego włosy i zaczęła całować jego szyję.

Mark

Było mu po prostu dobrze. Dawno już nie miał kobiety. Od Sarah minęło już chyba z trzy tygodnie.
-Zobaczymy... - Zamruczal całując ją tu w osta, to w kości policzkowe.

Gość

Muszę wziąć się w garść. Nie mogę teraz wyjechać, nie po tym wszystkim. Wzięła głęboki oddech, położyła komórkę obok siebie i otarła łzy. Wzięła skrzypce, naciągnęła lekko strunę, smyczek natarła trochę kalafonią. Przyłożyła instrument do obojczyka i przystawiła smyczek do strun. Po chwili zaczęła grać utwór "Air on the G String" Bacha.

Yasmin · Gość

Mark

Zaśmiał się jak małe dziecko i powrócił do pozycji siedzącej. Zluzstrował ją wzrokiem.
-Ile ty masz lat, co Yas?

Yasmin · Gość

Wywróciła oczami. Zawsze każdy musiał jej wytknąć wiek.
- 18. Jestem za młoda za stara? - spytała trochę zła wstając z ziemi. Podeszła bliżej przepaści.

Mark

-Teoretycznie za młoda. - Uśmiechnął się podchodząc bliżej niej. - Ale tylko teoretycznie...

Yasmin · Gość

- Jak bym nie była tym czym jestem byłabym 2 lata starsza - burknęła pod nosem i przeczesała ręką włosy.
- Ale czy wiek jest aż tak ważny? - spytała.

Gość

Spojrzała na parę nieopodal niej. Jak tylko ich dostrzegła odłożyła smyczek. Schowała go do walizki razem z kalafonią i skrzypcami. Zaraz potem zebrała wszystkie ubrania, które wyrzuciła z torby. Zapieła walizkę i niechcąc przeszkadzać zakochanym odeszła, w Paryżu takie widoki były dość częstym zdarzeniem - bynajmniej nad Seine.

//Ulica La Push

Mark

-Patrz, zostaliśmy sami. - Mruknął przytulając się do niej i kładąc jej podbródek na ramieniu. Oczywiście wtedy zadzwonił mu telefon.
-Kurw... Mama? - Odbierając wytrzeszczył oczy. Skinieniem głowy przeprosił Yasmin i odszedł na bok.
-Tak. Ehe. Tak, jestem w La Push, pewnie pamiętasz tę miejscowość? Tak? tak... Dobrze. Tak, wszystko w porządku. Mamo!! Taa... Pozdrów ojca. - Rozłączył się i wrócił do Yas.
-Moja matka jest potworem. - Mruknął zirytowany i wziął plecak do ręki. - Ja się zmywam. - Powiedział z uśmiechem.

Yasmin · Gość

- To idź nie będę Cię zatrzymywać. - powiedziała pod nosem nie patrząc w jego stronę.
- Gdybyś kiedyś miał ochotę wpaść mieszkam tam - wskazała jeden z domów.

Mark

Ech, te nastolatki... - Mruknął automatycznie przypominając sobie o Julii. Nie zapraszał jej do swojej głowy, won! Przytulił jeszcze raz Yasmin i pocałował namiętnie, zeby go przypadkiem nie zapomniała.
-No, nie obrażaj się. - Rzucił w jej stronę i pognał przed siebie.

/Ulica