Klify

Mark

Nie ma mowy. - Powiedział, kiedy Julia zaczęła się wyrywać. Wypłynął na powierzchnię. Wiedział, że fale pierdzielnęłyby nią o brzeg, gdyby nie on.

Julia

Wynurzyli się. Julia zaczerpnęła łapczywie powietrza. Mark nadal nie chciał jej puścić.
-Przecież mogę sama popłynąć. - powiedziała zbulwersowana.

Mark

-Nie bedę potem za tobą pływal. - Odwarknął tonem nie znoszącym sprzeciwu. Wrzucił ją sobie na plecy, splatając jej ręce na jego szyi.
-Masz się mnie trzymać. - Rozkazał i popłynął w stronę brzegu

Julia

Julia wyrzuciła oczy ku górze, jednak nie sprzeciwiała się. Szczerze mówiąc to było jej przyjemnie na plecach Marka. Oplotła rękami jego szyje, na tyle delikatnie żeby go nie udusić.
-Dziękuje -szepnęła mu do ucha.

Mark

-Nie ma za co. - Mruknął wyciągając ją na plażę. Rozłożył ją delikatnie na piasku i położył się obok.

/Plaża

Julia

/plaża

Julia wbiegła na klif, ubrała się pospiesznie, gdyż było jej zimno i wróciła na plażę.

/plaża

Ashley

// Dom Ashley

Bardzo szybko przemknęła przez wszelakie ulice i znalazła się na miejscu . Dopiero usiadłszy na piachu zdjęła z siebie sweter. Rozejrzała się dokoła. Spodobało jej się to co widzi... Była cisza, a wkoło żadnych ludzi. Wyjęła z kieszeni paczkę fajek, wetknęła sobie do ust papierosa i gdy chciała go podpalić, zacisnęła pięści... Zapomniała zapalniczki. Rozejrzała się jeszcze raz, tym razem w poszukiwaniu jakiegoś palacza. Nic. Usiadła zrezygnowana, kładąc ręce na bolącym brzuchu.

Phill · Gość

/ Dom Chandler' a

Przemierzał swój stary sprawdzony szlak. Jeszcze kilka lat temu lubił tu bywać często, ale ostatnio to się zmieniło. Coraz rzadziej pokazywał sie na oczy, szczęśliwy tylko w swoim domu. Szedł powoli myśląc nad tym co się stanie z nim za kolejne 10 lat.

Ashley

Usłyszała kroki. Odkręciła raptownie głowę i ujrzała Philla. Poirytowana podniosła się z ziemi i ruszyła w jego kierunku.
- Śledzisz mnie? - spytała oburzona - najpierw chcesz mnie otruć , a teraz mnie śledzisz?

Phill · Gość

- A skądże! - powiedział szeroko uśmiechając się na jej widok - Jakie zatrucie?

Ashley

Złapała się odruchowo za brzuch i ruszyła powoli na swoje miejsce.
- Normalne.. nie wiem coś dodał do tych kanapek..

Phill · Gość

- To napewno nie moja wina. Jak widzisz ja nie mam żadnych dolegliwości. - Podążył za nią. Lubił jak się na niego wkurzała.

Ashley

Opadła na ziemie, krzyżując nogi.
- Jasne... bo to "coś" było tylko w moich.. - wysnuła pretensje - masz może zapalniczkę?

Phill · Gość

- Zapałki? - wyciągnął małe pudełko z kieszeni - I wierz mi to nie moja wina - Kiedy chciała złapać zapałki wyciągnął wyżej rękę - Moja czy nie moja? Bo ci ich nie dam.

Ashley

Zastanowiła się chwile co woli , a potem przez zaciśnięte zęby wycedziła :
- Nie nie Twoja...

Phill · Gość

- No - Z uśmiechem samozadowolenia podał jej zapałki i usiadł obok niej - Po co się tak trujesz? - zapytał widząc jak zapala szybko papierosa.

Ashley

Dał jej zapałki, a chwile potem dym unosił się z jej ust.
-jak? - spytała rozdrażniona - nie tak łatwo wyzbyć się wszystkich nałogów naraz...

Phill · Gość

Wzruszył ramionami. Nie rozumiał tego, a obiecał się nie wtrącać więc przemilczał ta kwestię. - A co ci było, że tak mnie oskarżałaś?

Ashley

-Co mi raczej jest..- oparła głowę na kolanach - żołądek mnie boli..

Phill · Gość

- To nie moja sprawka naprawdę... - zaczał się tłumaczyć z uśmeichem - Przecież bym cię nie otruł, co ja bym teraz robił? Siedział w domu, a tak masz się na kim wyżyć przynajmniej.

Ashley

-Mam - wpatrzyła się przed siebie , otumanionym wzrokiem co i raz przykładając papierosa do ust.

Phill · Gość

- No widzisz! Czyli jestem przynajmniej w tym przydatny - powiedział śmiejąc się głośno - Co za ulga... Myślałem że siedzisz ze mną z mojej własnej przymuszonej woli, a tu taka niespodzianka.

Ashley

-Czasem trzeba mieć się na kim wyżyć - niby się uśmiechnęła , ale był to uśmiech wyjątkowo nieszczery.

Phill · Gość

Popatrzył na nią z ukosa uśmiechając się krzywo. Przymknął oczy i położył się na piasku.

Ashley

-"Czasem trzeba mieć się na kim wyżyć" - powtórzyła raz jeszcze, chowając głowę pod kapturem i układając ja na kolanach -tak mawiał mój ojciec kiedy chlastał matkę kablem po pijaku...

Phill · Gość

Patrzył na nią z ciekawością i nie przerywał. Był zaintrygowany jej przeszłością.

Ashley

Poczuła jak oczy jej łzawią , ale było jej stosunkowo łatwo o tym opowiadać. Znacznie łatwiej niż się spodziewała.
- Pili prawie co dzień i tłukli się wzajemni... i jak poznałam Georga to od razu stwierdziłam ,że muszę wyjście za niego.. to będzie jedyne wyjście ... On był wyjątkowo zgodny pod tym względem... szkoda tylko , że małżeństwo było totalna porażką ... - przestała płakać.. Zdawało się ,że był to tylko odruch , na zetknięcie z przeszłością.

Phill · Gość

Usiadł i zapatrzył się przed siebie. - Miałaś pecha ze spotkałaś takiego mężczyznę na swojej drodze...

Ashley

Uniosła głowę by spojrzeć mu w oczy.
- Bo ja wiem ... miałam wybór... obie drogi były tak samo złe... George był dziwny ... szukał jakby pracy i w ogóle... ale jednocześnie jak przyniósł to coś do naszego mieszkania... - zawiesiła się.

Phill · Gość

- I tak się zaczęło? - nagle zapragnął wiedzieć o niej jak najwięcej.

Ashley

Zignorowała pytanie i mówiła dalej po swojemu :
- Wszystko legło w gruzach.. znaczy na początku miało być fajnie... i było... ale potem .. no cóż.. doszło jeszcze do tego że byliśmy jak moi rodzice...

Phill · Gość

- Ale mialaś silniejsza wolę. Udało ci się wyrwać, nie? Pomagał ci w tym ktoś, czy sama dałaś radę? - zamilkł gwałtownie. Musiał się powstrzymać od zadawania większej ilości pytań.

Ashley

-Spotkałam kogoś.. dopiero potem zdecydowałam się na rozwód... Ta kobieta uratowała mi życie... Al dobra koniec na dziś - uśmiechnęła się jakby wszystko się zmieniło.

Phill · Gość

Odpowiedział jej uśmiechem. Ten kaptur go naprawdę irytował - Ściągnij to z głowy. - poprosił ją grzecznie.

Ashley

Posłusznie zdjęła kaptur z głowy. Ściągnęła dłońmi poplątane włosy z twarzy.

Phill · Gość

- Nie rozumiem dlaczego go nosisz z takim uwielbieniem - kiedy spojrzała na niego zamachał rękami - Wiem. Nie moja sprawa. - nie mogąc sobie darować dodał - W końcu bez niego wyglądasz o niebo lepiej.

Mark

/Ulica

Wszedł na jeden z większych klifów. Rozejrzał się dookoła. Kilka metrów od niego siedziała jakaś para. Na nic innego nie miał teraz ochoty, jak na podryw. Jednak kobitka siedziała z facetem. I to niby stwarza problem? - Zakpił z siebie w myślach. Przyczepił sobie markowy uśmiech do twarzy i podążył w ich stronę.
-Witam państwa. - Powiedział na przywitanie i czekał na reakcję dwójki. Dziewczynie posłał piękny uśmiech.

Phill · Gość

- Czołem - powiedział Phill. Spojrzał z ciekawością jak na takiego przystojniaka zareaguje Ash.

Lizzy Brown

-bo mi tak...- zaczęła, a gdy zjawił się chłopak, przerwała. Popatrzyła na nią, nie lubiła gdy ktoś na nią patrzył. Naciągnęła kaptur na głowę jeszcze bardziej niż zwykle.
- Hej... - mruknęła spuszczając wzrok.

Mark

Uśmiechnął się po męsku XD i uścisnął rękę facetowi.
-Jestem Mark. - Powiedział śmiało.