Plaża

Lily

Stanęła w miejscu żeby przez chwilę popatrzeć na zachód słońca. Uśmiechała się lekko . Przysunęła się do niego bo ciepło bijące od niego było bardzo przyjemne.
- Przypomnę Ci o tych wilkach - zerknęła na chwilę na niego

Andrew

Kiwnął głową z lekkim uśmiechem.
- Oczywiście.
Podrapał się po głowie, spojrzał na zachodzące słońce. Rozmarzył się

Lily

Usiadła na piasku i pociągnęła go za sobą żeby usiadł obok niej. Objęła kolana ramionami i położyła brodę na kolanach. Milczała na razie wpatrując się w zachodzące słońce

Andrew

Uśmiechnął się do niej lekko, wlepił wzrok w w słońce. Oparł ręce za sobą. Zaczął sobie cicho coś nucić, bez większego sensu i składu.
- Lubisz zachody?
Zapytał cicho.

Lily

- Tak. Często mama mnie zabierała na plażę żeby zobaczyć zachód. Potem szłyśmy po tatę do pracy i razem na spacer do parku - uśmiechnęła się lekko na to wspomnienie.
- A ty? - przeniosła na chwilę wzrok ze słońca na chłopaka

Andrew

- Zachody są piękne....
Stwierdził lakoniczne.
- Przywołują pewne wspomnienia, więc tak...lubię je.

Lily

- To mamy coś wspólnego - zaśmiała się cicho nie odrywając od niego wzroku.
- Myślałam,że mi się nie spodoba w takim małym mieście ale się chyba myliłam - westchnęła zakładając kosmyk włosów za ucho

Andrew

- Skad pochodzisz?
Spojrzał na nią z lekkim uśmiechem.
- Ja w sumie nigdzie indziej nigdy nie byłem.
Stwierdził, znowu patrząc na niebo.

Lily

- Z Nowego Jorku - westchnęła na wspomnienie miasta.
- Nigdy nie byłeś poza tym miastem? - przekrzywiła główkę patrząc na niego z zaciekawieniem.

Andrew

- Nigdy...Jak tam jest?
Spojrzał na nią wyraźnie zaciekawiony.
- Pewnie trudno się odnaleźć....
Stwierdził cicho, do siebie. Spojrzał na słońce.

Lily

- Dużo hałasu, tłumy ludzi i aut. Całkiem inaczej niż tu - spojrzała na jakieś domu w oddali.
- Wszystko dzieje się strasznie szybko - spojrzała na niego i wpadła na pomysł.
- A może kiedyś jak pojadę odwiedzić grób mamy to pojedziesz ze mną? - spytała z nutką nadziei w głosie

Andrew

Kiwnął głową, uśmiechnął się lekko.
- Dlaczego by nie...
Spojrzał na niebo.
- Byłoby to pewnie ciekawe przeżycie.
Stwierdził z uśmiechem.

Lily

- I nie musiałabym jechać sama - spojrzała na chwilę na ich ręce bo dalej się trzymali. uśmiechnęła sie lekko ale nic nie powiedziała bo jej to nie przeszkadzało.
- A co najczęściej robisz tu w La Push?

Andrew

Pomyślał przez chwilę.
- Chyba najlepsze odpowiedź to...nic.
Wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem.
- Włóczę sie to tu to tam, coś tam porzeźbię. Nie jest to raczej nic wybitnego.

Lily

- Te figurki w Twoim pokoju sam zrobiłeś? uniosła ciekawie jedną brew. Pogładziła go delikatnie i niepewnie kciukiem po dłoni. Odwróciła na chwilę od niego wzrok wbijając go w piasek

Andrew

Kiwnął głową z lekkim uśmiechem.
- Chciałabyś jedną?
Spojrzał na nią, potem na ich dłonie, uśmiechnął się jeszcze szerzej.

Lily

- Jasne - spojrzała na niego w tym samym momencie co on na nią.
- Bardzo mi się spodobały - powiedziała z uśmiechem i przygryzła sobie delikatnie dolną wargę

Andrew

- Cieszę się....
Rozpromienił się chłopak. Patrzył jej w oczy przez dłuższą chwilę. Przez chwilę miał ochotę przeczesać jej włosy, ale się powstrzymał.

Lily

- Dużo czasu zajmuje Ci taka jedna figurka? - spytała nie spuszczając z niego wzroku.
Przysunęła się do niego jeszcze trochę ale chyba nawet tego nie planowała. Po prostu jakaś mewa czy inny ptak przeszedł zaraz obok niej a Lily nie lubiła ptaków.

Andrew

- Różnie....zależy od wielkości i detali.
Uśmiechnął się do niej lekko.
- Dlaczego pytasz?
Powstrzymał się od objęcia jej ramieniem.

Lily

- Tak z ciekawości po prostu - wzruszyła ramionami i sama się przytuliła policzkiem do jego ramienia. A co jej tam...najwyżej ją odsunie czy coś.

Andrew

Objął ją nieśmiało ramieniem, uśmiechnął się lekko.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, wiesz?
Zaśmiał się cicho.

Lily

Wtuliła się w niego jeszcze bardziej z szerokim uśmiechem.
- Ale jesteś ciepły - zaśmiała się i potarła swoje dłonie.

Andrew

Roześmiał się.
- Czasem nawet gorący....jakbym zawsze miał gorączkę.
Przytulił ją mocniej.
- Czasami potrafi to irytować...ale, jest całkiem przyjemne.

Lily

- Przenośny grzejnik - zaśmiała się .
- Przepraszam to tak tylko mi się powiedziało - dała mu buziaka w policzek na przeprosiny.
- A to normalne,ze jesteś taki gorący? - pogładziła go po przyjemnie ciepły ramieniu

Andrew

- Mi to tam nie przeszkadza.
Roześmiał się.
- Zawsze....nie którym to czasem przeszkadza...a inni wprost nie mogą sie ode mnie odkleić w zimie.
Przytulił ją delikatnie.

Lily

- To ja Cię będę odwiedzać w zimę - zaśmiała się i wsunęła dłonie pod jego ramię żeby się trochę ogrzały.
- Skakałeś z tych klifów? - spojrzała na klify na chwilę

Andrew

- Liczę na to.
Uśmiechnął się rozbrajająco.
- Nie raz...i nie dwa. Dlaczego pytasz?

Lily

- Bo też bym sobie skoczyła - spojrzała na wysokość jaką musiała by pokonać.
- Na pewno wpadnę do wody? - zlustrowała wzorkiem całe klify i drogę do morza

Andrew

Kiwnął głową.
- Jeśli się odbijesz....raczej nic ci nie będzie.,
Uśmiechnął się.
- Oczywiście, jeśli będziesz pewna siebie.
Stwierdził.

Lily

- Przeraża mnie trochę ta wysokość - patrzyła już na niego.
- Może jutro albo za kilka dni sobie skoczę - wiatr rozwiał jej włosy i jakiś kosmyk opadł jej prosto na oczy.Dmuchnęła na niego ale nie poskutkowało

Andrew

Założył jej ten kosmyk za ucho, przypadkowo dotykając opuszkami palca policzka.
- Dziś jest za zimno na takie skoki....zwłaszcza dla ciebie...jesteś mała i drobna...mogło by ci zaszkodzić.
Uśmiechnął się ciepło.

Lily

Zarumieniła się delikatnie kiedy dotknął jej policzka.
- To jak się ociepli to pójdę - wzięła jego jedną rękę w swoje dwie małe dłonie.
- Może faktycznie mogłoby się coś stać - westchnęła smutno

Andrew

- W taką pogodę? Morze jest niespokojne.
Stwierdził z lekkim uśmiechem, spojrzał jej w oczy.
- Więc nie polecałbym

Lily

- To mam czekać do wiosny?- zaśmiała się cicho. Miała wrażenie że chłopak chce ją jakoś ochronić czy coś w tym rozdzaju. Ale było to miłe uczucie.
- To w zimę ograniczę sie do spacerów po plaży ii po lesie - pogłaskała go po dłoni

Andrew

- To dobrze...
Uśmiechnął się do niej ciepło.
- Jak będzie lepsza pogoda to pokażę ci jak się skacze.
Pogładził ją po włosach.

Lily

Położyła się na piasku i spojrzała w niebo na którym były juz miliony gwiazd.
- Umiesz rozpoznawać gwiazdozbiory?

Andrew

- Trochę...to nic specjalnego.
Uśmiechnął się, położyl na pisaku, patrząc na niebo.

Lily

- Tu jest duży wóz a tu mały - wskazała palcem na niebo wskazując odpowiednie zbiory.
- Tyle umiem rozpoznać - zerknęła na niego z uśmiechem.
- Więcej nie umiem - spojrzała znów na niebo pełne malutkich,świecących punkcików

Andrew

- Czy to ważne, jak się nazywają?
Spojrzał na nią pytająco.