Plaża

Gaspard

Popatrzył na nią unosząc brew ku górze.
-Znam to spojrzenie. Coś knujesz....

Leah

Przeniosła swój wzrok w stronę wody. Podniosła się z piasku robiąc kilka kroków w tył. Dobrze wiedziała czym skusić Gasparda. Zsunęła z ramion sukienkę tak, że promyki zachodzącego słońca odbijały się teraz od jej ciemnej skóry. Leah nadal jednak pozostała w bieliźnie. Nie miała skłonności do przesady, jak niektóre mieszkanki La Push. Odgarnęła długie blond włosy.
-Mogę liczyć na Twoje towarzystwo? -zapytała powoli wchodząc do wody.

Gaspard

Popatrzył na nią, niemalże się śliniąc. Jednym sprawnym ruchem zrzucił z siebie kuszulkę i podbiegł do dziewczyny. Jej delikatna skóra lekko połyskiwała w blasku księżyca. Wyglądała pięknie.
-Chętnie. - Odpowiedział łapiąc ją za rękę.

Leah

Uśmiechnęła się delikatnie i puściła jego dłoń, zanurzając się o wiele głębiej. Chciała go sprowokować. Chciała, żeby jej zapragnął. A dobrze wiedziała, że na nic więcej mu nie pozwoli. Nie dziś.

Gaspard

Uśmiechnął się łobuzersko i wlazł za nią. Patrzył na jej lśniące włosy, brązowe oczy, piękne usta... Zanurkował i przepłynął bliżej niej. Wynurzyl się z wody i strzepał wodę z włosów ochlapując Leah. Wyszczerzył zęby i czekał na jej kolejny ruch. Podobała mu się taka zabawa

Leah

Leah zanurzyła się całkowicie w wodzie, by podpłynąć do Gasparda od tyłu. WYnurzyła się cicho tuż za jego plecami, by po chwili przejechać dłonią bo jego lini kręgosłupa, zatrzymując się tuż nad krawędzią jego spodni.

Gaspard

Przeszedł go przyjemny dreszcz. Po chwili zastanowienia stwierdził, że nie potrzebne mu są spodnie. Zdjął je więc i odrzucił na brzeg, pozostając w samych bokserkach. Odwrócił się do Leah przodem i nagle zanurzył się w wodzie. Podpłynął pod nią sadzając ją sobie na kark. Odbił się od dna i wynurzył nad wodę.

Leah

Zaśmiała się widząc jak zanurza się w wodzie. Jednak kiedy poniósł się- z nią na ramionach pisnęła starając się nie stracić równowagi.

Gaspard

-Lęk wysokości? - Spytał rozbawiony widząc jak Leah macha rękami w powietrzu. Zakręcił się wokół własnej osi, podskoczył i na powrót oboje wylądowali pod wodą. Zsadził ją z pleców i wynurzył się z wody

Leah

-Głuptas! -zaśmiała się wynurzając spod wody. Leah znów była radosna. Jak dawniej. Uśmiechnęła się do niego uroczo, niemal tak jak na samym początku, w szkole, w Forks.

Gaspard

Widząc uśmiech Leah sam się rozpromienił. Zanurkował i pociągnął ją za nogę, w dół. Odpłynął z metr dalej i pomachał jej pod wodą.

Leah

Leah udała, że go nie widzi. Mimo tego, że w gruncie rzeczy było już ciemno przyłożyła do czoła ręka tak, jakby raziło ją światło i zaczęła teatralnie rozglądać się dookoła.
-Gaspard? -mruknęła jakby szukała topielca Razz

Gaspard

-Tu jestem! - Zawołał machając łapami na wszystkie strony. Stwierdził, że warto by było pobawić się w ratownika. Tyle, że to on będzie topielcem. Udał więc skurcz drąc się wniebogłosy powoli, symulował, że się topi. Miał nadzieje, że Leah da się nabrać

Leah

-Gas przestań.... -mruknęła widząc jego naiwny żart. Przez chwilę jednak poczuła pewien niepokój, postanowiła więc podpłynąć do niego. Zauważywszy, że Gaspard udaje delikatnie strzeliła go ręką w ramię.
-Dzieciak... -wyszczerzyła się zerkając na niego- Mokre włosy przez moment przesłoniły jej pole widzenia.

Gaspard

W końcu stanął na nogach i wziął parę wdechów. Odgarnął Lee włosy z twarzy i pocałował ją delikatnie. Następnie odpłynął na głębszą wodę uśmiechając się zachęcająco.

Leah

-Mam nadzieję, że nie masz zamiaru mnie utopić... -mruknęła podpływając bliżej.

Gaspard

-Może będę tak wspaniałomyślny... - Zamruczał, kiedy Leah podpłynęła bliżej. Postanowił wrócić do szczenięcych lat i trochę się z nią podroczyć. Zanurkował głęboko pod wodę i urwał garść oślizgłych wodorostów. Wynurzył na chwilę tylko głowę, aby nabrać powietrza i pod wodą podpłynął do Leah od tyłu. Zanim się wynurzył odchylił jej trochę majtki i wrzucił za nie glony, po czym klepnął ją w tyłek. Wynurzył się nad wodę z gromkim śmiechem

Leah

Pisnęła jak mała dziewczynka, której pokarze się pająka. Momentalnie wyciągnęła to zielone coś ze swojej dolnej części bielizny. Przymrużyła oczy poprzysięgając wzrokiem zemstę.
-Ty stary dziadzie Ty! -syknęla bardziej na żarty.

Gaspard

Udało mu się opanować śmiech.
-Obiecałem, że cię nie utopię. Nie mówiłem, że nie wsadzę ci glonów w gacie.
Odpłynął od niej metr węsząc, że będzie chciała się zemścić. Nadal cicho chichotał

Leah

-Ostatni raz taki numer wyciął mi Embry! Tylko, że wtedy wylądowałam z pająkiem w majtkach. Ty wiesz jak się wtedy bałam, że nie będę mogła mieć dzieci?! -roześmiała się patrząc na jego 'podchody'.

Gaspard

-A co, pająk cię ugryzł w tyłek? - Spytał śmiejąc się. Właśnie wyobraził sobie Leah skaczącą z przerażenia z pająkiem w majtkach. Podszedł krok w przód patrząc na nią nieufnie

Leah

-Nie... -mruknęła udając zamyślenie- CHyba nawet nie był żywy. Embry to też niezły boidudek....- prychnęła.
-Ale ja miałam 8 lat! i baaaardzo wybujałą wyobraźnię... -znów się roześmiała.

Gaspard

Podpłynął i objął ją mocno, tak, aby nie mogła się ruszyć.
-Jak byłaś mała, to pewnie miałaś wieeelu adoratorów, co? - Spytał z cwanym uśmieszkim wpatrując się w jej oczy

Leah

-Nie. Ale planowałam kilka ślubów... -zaśmiała się.

Gaspard

-Jak miałem 8 lat to stwierdziłem, że nigdy nie będę miał żony, tylko dużo, dużo dziewczyn. Ładnych i wielkimi cyckami. - Zaśmiał się nadal się w nią wpatrując.

Leah

-A teraz masz 50.... -zmierzyła go spojrzeniem- I nadal stosujesz tę taktykę.. -mruknęła przy okazji kontemplując rozmiar swoich piersi Razz

Gaspard

[xD]

-Cóż... Podobno czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał... - Mruknął zbliżając się do niej. - Ja się nie nauczyłem, żeby być porządnym facetem...

Leah

-Człowiek uczy się przez całe życie.. -mruknęła stwierdzając, że mimo wszystko Marianne z pewnością ma większe piersi. Pokręciła głową nie komentując na głos swojej głupoty.

Gaspard

Zaśmiał się widząc, jak Leah się czerwieni. Uniósł jej podbródek dwoma palcami.
-Według mnie masz całkiem wystarczający biust. - Pocałował ją ostrożnie.

Leah

-Noo nie wiem... -mruknęła kręcąc głową- A jak zmienisz zdanie?

Gaspard

-No to potrzebna będzie operacja plastyczna... - Udał zrezygnowanie. Położył dłoń na twarzy Leah.
-Nic nie trzeba w tobie poprawiać. Jesteś ideeaalna!

Leah

-Taaak? -zapytała splatając dłonie na jego karku.

Gaspard

-Zdecydowanie. - Przeszedł go przyjemny drzesz. Złapał ją w pasie i przyciągnął do siebie. Trącił nosem o jej nosek

Leah

-Noo powiedzmy że Ci wierzę... -kiwnęła głową z szerokim uśmiechem. Pocałowała go w podbródek jednym, małym cmoknięciem.

Gaspard

-No ja myślę... - Odpowiedział uśmiechając się łobuzersko.
-Wprowadź się do mnie... - Powiedział ni stąd ni zowąd błagalnym tonem.

Leah

-Jesteśmy tak jakby na pierwszej randce... -wyszczerzyła się do niego z chęcią lekkiego pomęczenia faceta.

Gaspard

-Jesteś okruutnaa! - Zawył wywracając oczami.
-Ja chcę cię mieć przy sobie 24 na dobę. Po za tym będziesz mogła znów iść do szkoły... - Usmiechnął się szeroko

Leah

-A co z dzieckiem? -zdziwiła się... W gruncie rzeczy było jej chłodno. Wtuliła się w niego delikatnie.

Gaspard

Objął ją czule.
-Nie powiedziałem, że MY wrócimy do szkoły. Ja będę siedział z Jose, a ty będziesz kuć. - Uściślił.

Leah

-Nie wiem czy to dobry pomysł... Do końca roku zostało jescze trochę czasu... -mruknęła cicho Leah- Większość rzeczy byłaby na Twojej głowie...